logo
logo

Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik

Węgiel na kryzys

Piątek, 17 marca 2023 (14:09)

Aktualizacja: Poniedziałek, 27 marca 2023 (12:26)

Kryzys energetyczny wynikający między innymi z przerw w dostawach gazu spowodował, że kraje europejskie łaskawszym okiem spojrzały na węgiel. Potwierdza to, że w Unii Europejskiej nie ma praktycznej możliwości, by z niego zrezygnować, a jednocześnie mieć dostęp do nieprzerwanych dostaw energii.

Węgiel na świecie, dzięki któremu zapewniane jest stabilne zaopatrzenie gospodarek i ludności w energię elektryczną, cały czas ma się dobrze. Jeszcze pod koniec ubiegłego roku Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE) prognozowała, że zużycie węgla na świecie wzrośnie
w 2022 roku do ponad 8 mld ton, a w roku bieżących może być jeszcze wyższe. Produkcję węgla zwiększają takie potęgi gospodarcze, jak Indie czy Chiny. W ubiegłym roku same Chiny wydobyły prawie 4,5 mld ton węgla. Wykorzystanie węgla wzrosło także w ubiegłym roku
w krajach Unii Europejskiej wbrew głoszonej na unijnym forum ideologii o konieczności zakończenia wykorzystywania węgla.

Wskutek konieczności, z powodów obiektywnych, ograniczenia, a nawet zaprzestania handlu gazem z Rosją, a przy tym z uwagi na wzrost cen gazu, Niemcy zmuszeni zostali do uruchomienia trzymanych do tej pory w rezerwie elektrowni węglowych, jak również do zwiększenia importu węgla. W 2022 roku produkcja energii z węgla kamiennego wzrosła w Niemczech o ponad 20 proc., a z węgla brunatnego o prawie 5,5 proc., z tym że – jeśli chodzi
o węgiel brunatny – to nasz zachodni sąsiad wbrew głoszonej propagandzie o konieczności odwrotu od węgla
i zamykania kopalń węgla brunatnego w Polsce cały czas na dużą skalę korzyta z tego surowca w swojej energetyce. Niemcy zużywają blisko 45 proc. węgla brunatnego, jaki jest wykorzystywany w państwach Unii Europejskiej. Więcej węgla wykorzystują także np. Francuzi, Holendrzy czy Austriacy. Niedobory energii nie były w stanie pokryć, tak rozwinięte na Zachodzie Europy, odnawialne źródła energii.

Budują kopalnię 

Ratunek w węglu zobaczyli także Brytyjczycy, którzy przygotowują się do budowy pierwszej od ponad 30 lat budowy kopalni, gdzie będzie wydobywany węgiel koksowy. – Obecny kryzys pokazujący, pod jak wielkim szantażem Władimira Putina funkcjonowała do tej pory Europa, otwiera oczy. Widzimy powrót do węgla, który zastępuje gaz z Rosji. Zresztą w skali całego świata wykorzystanie węgla rośnie – mówi „Naszemu Dziennikowi” Wojciech Ilnicki, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Kopalni Węgla Brunatnego „Turów”.
Ocenia przy tym, że te narzucane w Unii Europejskiej reguły dotyczące odejścia od węgla nie mają wiele wspólnego z ochroną środowiska. – Oczywiście, trzeba jasno sobie powiedzieć, że należy iść z nowymi technologiami i w stronę ochrony środowiska, w którym żyjemy, ale technologie są coraz nowsze i coraz czystsze. „Turów” spełnia dzisiaj wszystkie normy środowiskowe i co więcej – nawet takie, których Unia Europejska jeszcze nie wprowadziła. W tej polityce, mającej nam obrzydzić węgiel, nie chodzi o środowisko, tylko o to, aby Polska jako państwo nie była państwem samowystarczalnym, żebyśmy przestali mieć dostęp do taniej energii, abyśmy byli uzależnieni od innych – zaznacza Wojciech Ilnicki.

Nasz rozmówca przypomina, że dziś kopalnia atakowana jest przez przeróżne organizacje „ekologiczne” próbujące wymusić zakończenie wydobycia w Turowie. – Gdyby tak się stało, byłyby tego olbrzymie skutki społeczne, rzutujące także na zaopatrzenie w energię. Nie tylko dla Polski, bo w miesiącach tego największego kryzysu po napaści Rosji na Ukrainę energię od nas brały też sąsiednie państwa. Mamy natomiast sygnały, że wiele tych organizacji, które domagają się odejścia od węgla, tak naprawdę działa na zlecenie – jest sponsorowanych przez zleceniodawców
z Rosji czy Niemiec. Działają one na rzecz innych firm, które najpierw chcą doprowadzić do upadku konkurencyjnego biznesu, a później same wejść na ten rynek – ocenia.

Wydobycie węgla na świecie zwiększają najwięksi potentaci, tacy jak Chiny, Indie czy Indonezja. W Japonii, która również od węgla w energetyce nie odchodzi, sukcesywnie trwają prace na jak najczystszym wykorzystaniem tego surowca. To wszystko tylko potwierdza, że – jak zaznacza prof. Władysław Mielczarski, ekspert do spraw energetyki z Politechniki Łódzkiej – „nie ma odwrotu od węgla”. – W tej chwili obserwujemy odwrót od gazu z różnego rodzaju powodów politycznych. A jeżeli nie ma gazu, to zostaje tylko węgiel. Zresztą doskonale to widać na przykładzie Niemiec, które pozbawione dostaw gazu z Rosji, z możliwością importu ograniczonej ilości gazu z innych kierunków, ratują się, w jeszcze większym stopniu korzystając z węgla – zauważa nasz rozmówca.

Profesor Władysław Mielczarski zwraca uwagę, że tam, gdzie nie funkcjonuje ideologia nakazująca porzucenie węgla, tam jest on wydobywany i wykorzystywany na szeroką skalę. – Tylko my w Unii Europejskiej postanowiliśmy odejść od węgla. Problem w tym, że mielibyśmy to robić, nie mając nic w zamian. Gazu nie ma, atom – nie wiadomo kiedy i czy będzie. Jeśli nie węgiel, to co? – zaznacza. Nasz rozmówca zwraca uwagę, że braki
w odpowiednim zaopatrzeniu w energię w UE będą obniżać konkurencyjność naszych gospodarek. Już dziś firmy, przed drogą energią, uciekają z Unii Europejskiej nie tylko do Azji, ale również do Stanów Zjednoczonych.

Artur Kowalski

NaszDziennik.pl