logo
logo
zdjęcie

Zdjęcie: M.Borawski/ Nasz Dziennik

Zmierzamy ku katastrofie łupkowej?

Czwartek, 16 stycznia 2014 (13:43)

Aktualizacja: Czwartek, 16 stycznia 2014 (14:04)

Ministerstwo Środowiska zapowiedziało osiągnięcie w najbliższym czasie porozumienia w sprawie ostatecznego kształtu reguł na rynku poszukiwania, rozpoznawania i wydobywania gazu z łupków. Ta informacja niejako zbiegła się z opublikowanym w ostatnich dniach, długo oczekiwanym raportem Najwyższej Izby Kontroli w sprawie poszukiwań gazu łupkowego w Polsce w latach 2007-2012.

Podkreślę jednocześnie, że w raporcie NIKnie oceniono chociażby spraw ochrony środowiska, strat finansowych i utraconych korzyści państwa. Co więcej, niemal zapominano o ropie naftowej w łupkach oraz mało wnikliwie (w stosunku do oczekiwań, jakie sformułowaliśmy we wniosku Parlamentarnego Zespołu Surowców i Energii, do NIK o kontrolę) oceniono raport PIG Państwowej Służby Geologicznej z marca 2012.

Ponadto w raporcie nie oceniono, jak wygląda handel koncesjami i kto jest faktycznym właścicielem koncesji, jak wygląda handel informacją geologiczną, jakie są straty gospodarcze i geopolityczne wydania koncesji, jakie są konsekwencje środowiskowe, naukowe, technologiczne, społeczne – oczekiwane i faktyczne.

Raport nie wskazuje odpowiedzialności, nie wskazuje przyczyn i kroków naprawczych.

Niemniej jednak, ważne, że w ogóle taki raport powstał, jest to jakoby „wstęp” i krok w dobrym kierunku. NIK podkreśliła, że przyczyną tak powolnego działania przedsiębiorców w sprawie wydobywania gazu z łupków jest nie tylko zmieniająca się sytuacja ekonomiczno-finansowa, ale również niewłaściwe działania administracji rządowej.

W mojej opinii, na taką sytuację miało wpływ wyłącznie to drugie, gdyż rządząca koalicja swoim działaniem lub brakiem działania spowodowała pogorszenie się sytuacji ekonomiczno-finansowej.

Dodatkowo jest rozważana kwestia ustanowienia jednej koncesji na prace poszukiwawcze, rozpoznawcze i wydobywcze przy jednoczesnej możliwości zwolnienia niektórych prac poszukiwawczych (np. geofizycznych) z wymogu uzyskania koncesji.

Jest to dobry krok i zresztą taki zapis był w projekcie nowego Prawa geologicznego i górniczego, jaki przygotował rząd Prawa i Sprawiedliwości w 2007 roku. Jest jedno ale – koncesje miały być realizowane pod nadzorem nowo wydzielonego z Państwowego Instytutu Geologicznego organu państwa, jakim miała być Polska Służba Geologiczna. Innymi słowy, liberalizujemy działalność gospodarczą w zakresie geologii, ale mamy organ zarządzający złożami i dbający o interes Polski i Polaków, w tym społeczności lokalnych, oceniający i kontrolujący inwestora. Tu chodzi o kluczowe sprawy, gdzie każdy błąd to straty czasem idące w setki miliardów, tak jak to się stało z koncesjami na gaz w łupkach.

Takie rozwiązanie pozwala szybko, a więc bez strat działać inwestorowi, ale państwo jako wyłączny właściciel kopalin ma możliwość ochrony swoich interesów. Jeśli akceptując rozwiązanie liberalizacji, nie będzie kompetentnego organu państwa, to będzie wiele konfliktów, szczególnie na obszarach objętych koncesjami. Nowy GGK ma doświadczenie w administracji i nie wiem, czy rozumie specyfikę prac geologiczno-poszukiwawczych. Jeśli zechce słuchać ekspertów, to może będzie lepiej – bo zresztą trudno, by było gorzej po totalnym zawaleniu spraw w latach 2008-2011.

W działalności geologiczno-górniczej potrzebna jest ciągłość i systematyczność działań – bez względu na to, kto ma władzę. Kiedyś tradycją były konsultacje urzędującego GGK ze swoimi poprzednikami. Ja spotykałem się ze swoimi poprzednikami wielokrotnie, powołałem nawet Honorowy Komitet Głównych Geologów Kraju. Koalicja PO – PSL rozwiązała ten organ (jak zresztą jeszcze 3 inne kluczowe ciała doradczo-kontrolne) i urzędujący GGK spotkał się od 2007 r. ze swoimi poprzednikami tylko raz, tj. na początku 2012 r.

Cała katastrofa łupkowa, po wielkim, ale cichym sukcesie 2006-2007, nastąpiła pomiędzy 2008 a 2011 – niestety kompromitacja i straty Polski w tym zakresie się dramatycznie pogłębiają. Spotkania z inwestorami są czasem potrzebne, ale tylko wtedy, gdy ma się coś nowego do zaoferowania lub rozwiązania. Z komunikatu Ministerstwa Środowiska to nie wynika, ale dajmy szansę, bo nie o wszystkim się mówi i pisze, choć tych szans Polacy dali PO – PSL chyba o wiele za dużo.

 


Prof. zw. dr hab. Mariusz-Orion Jędrysek, poseł PiS, kierownik Zakładu Geologii Stosowanej i Geochemii na Uniwersytecie Wrocławskim, w latach 2005-2007 był wiceministrem środowiska i Głównym Geologiem Kraju.

Prof. zw. dr hab. Mariusz-Orion Jędrysek

NaszDziennik.pl