Kampania wyborcza nabiera tempa, ale tempa nabiera też straszenie społeczeństwa – wręcz głodem, biedą – przez Platformę
i Donalda Tuska, mieliśmy też sianie paniki wokół węgla, miało być zimno i ciemno. Jak ocenić te działania?
– Bezradność – to pierwsze słowo, jakie ciśnie mi się na usta, patrząc na ten rajd Donalda Tuska po Polsce i straszenie Polek i Polaków. Bezradność, czyli brak programu dla Polski, a z drugiej strony rzucanie na lewo i prawo obietnic, że damy to czy tamto, np. kredyt 0 procent na zakup pierwszego mieszkania, „babciowe”, które de facto już funkcjonuje, czy inne pomysły nieprzeliczone, tworzone na kolanie, aby tylko omamić Polaków, którzy mniej interesują się polityką. Stąd też przekaz – całe to straszenie. Radziłbym Donaldowi Tuskowi, żeby zamiast wozić z miejsca na miejsce „turystów” Platformy, którzy mu kibicują, zajrzał do sklepów i zobaczył, jak wielu Polaków robi zakupy. Dzisiaj odwiedziłem wielkie markety w Krośnie, w Jaśle, gdzie na parkingach nie ma miejsca, aby zaparkować – tak dużo Polaków robi zakupy. Nie mówię, że jest idealnie, bo to jest proces, który trwa, ale ludzie jednak mają dzisiaj pieniądze i stać ich na wiele rzeczy, na które nie było ich stać za rządów koalicji PO –PSL. Jednak ta pomoc socjalna, jaką wprowadził i realizuje rząd Zjednoczonej Prawicy, czy np. świadczenie wychowawcze „Rodzina 500 plus”, 13. i 14. emerytura, czy pakiet związany ze wsparciem osób niepełnosprawnych, to są realne pieniądze na najbardziej potrzebne rzeczy, które pomagają ludziom godniej żyć, zwłaszcza że za naszych poprzedników tego nie było. A co mamy po drugiej stronie, po stronie Platformy? Strachy na lachy, posuchę programową i frontalny atak na Prawo i Sprawiedliwość, próby wykpienia, wyśmiewania ludzi, którzy nam ufają,
a nie ufają Platformie.
Czy to rozsądne działanie polityka, który
w końcu był premierem i szefem Rady Europejskiej?
– Widać, że Donald Tusk i formacja, której przewodzi, nie mają innego wyjścia, jak próbować ośmieszać nasze działania, straszyć, głosić, że Polska jest rzekomo izolowana. Tymczasem fakty są zupełnie inne, bo miesiąc temu w Polsce – drugi raz na przestrzeni roku – gościł prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden, w ostatnich dniach Polskę odwiedził premier Japonii Fumio Kishida, który podkreślał znaczenie i rosnącą rolę Polski. W lutym gościli w Warszawie premier Włoch Giorgia Meloni i inni czołowi politycy Zachodu. Mamy też świetne relacje z Koreą Południową, od której kupujemy nowoczesny sprzęt wojskowy, więc gdzie ta izolacja Polski, o której mówią politycy Platformy z Tuskiem na czele? W tej chwili prognozy wskazują, że PKB w Polsce w bieżącym roku wzrośnie o 2,1 proc., podczas gdy PKB Unii Europejskiej to jest 0 procent. Może więc zanim Tusk zacznie opowiadać nieprawdę, najpierw niech się wysili i sięgnie do danych źródłowych – także do materiałów, które przygotowują jego koledzy w Unii Europejskiej – i zacznie mówić prawdę. Tymczasem w swojej bezsilności Tusk ze swoją ekipą – próbując dotrwać do jesiennych wyborów – będzie mnożył obietnice bez pokrycia, a jaka jest jego wiarygodność, to Polacy wiedzą. Zapewniał, że nie będzie podwyższenia wieku emerytalnego, po czym po wyborach wraz z Kosiniakiem-Kamyszem podwyższył Polkom i Polakom wiek emerytalny, a więc zrobił to, co dzisiaj robi Emmanuel Macron we Francji. Ale liberałowie tacy są – myślą głównie o sobie, nie zależy im na ciężko pracujących ludziach, nie myślą o rodzinach wielodzietnych.
Jak rozumieć ataki na św. Jana Pawła II, które też wpisują się w ten kontekst?
– To jest kuriozum, ale kto z Bogiem, z Kościołem walczy, ten już przegrał. To, że bratnia stacja Tuska – TVN – ośmieliła się rzucać kalumnie na największego z rodu Polaków, świadczy o tym, że ci ludzie przekroczyli kolejną nieprzekraczalną granicę, ale to się na nich odbije, bo ludzie – nawet tacy, którzy nie są zwolennikami PiS-u, ale Boga i Polskę mają w sercu – nie pozwolą, żeby szargano nasze największe świętości, żeby próbowano niszczyć autorytety, naszą narodową tożsamość. Widać, że Donald Tusk wytoczył cały socjologiczno-marketingowy arsenał broni, ale to wszystko są puste słowa, słowa i jeszcze raz słowa, za którymi nie ma żadnych treści, ani ekonomii, ani czynów.
Platforma nie kryje się z tym, że państwo socjalne jest jej obce. Natomiast od wprowadzenia np. świadczenia „Rodzina 500 plus” mija siedem lat. Czy Zjednoczona Prawica z uwagi na inflację planuje urealnienie tej kwoty?
– Nie chciałbym uprzedzać faktów, natomiast pewne propozycje z uwagi na dobrą kondycję budżetu będą. To wszystko zostanie przedstawione podczas Kongresu Programowego PiS najprawdopodobniej już w lipcu br. Wtedy powiemy, na co nas jako państwo stać. W ubiegłym roku analitycy przewidywali, że w budżecie państwa będzie duży deficyt. Tymczasem był dużo mniejszy, dochody są niemałe i myślę, że szczegóły zostaną zaprezentowane podczas Kongresu Programowego. Prezes Jarosław Kaczyński przygotowuje się do rozmów z Polakami w całym kraju, nasi politycy już uczestniczą w spotkaniach, rozmowach, pytamy, słuchamy, co ludzie mają nam do powiedzenia, jakie są oczekiwania Polaków, co znajdzie swoje odzwierciedlenie w konkretnych decyzjach. Jedno jest pewne, że musimy i będziemy bronić polskich granic, wzmacniać osobowo i sprzętowo siłę naszej armii, bo bezpieczeństwo Polski i Polaków jest najważniejsze. Będziemy też inwestować w to, co zapewnia stabilizację polskim rodzinom, m.in. poprzez tarcze antykryzysowe, aby utrzymać miejsca pracy. Ta pomoc państwa, zwłaszcza kiedy jest inflacja – nie tylko w Polsce, ale na całym świecie – jest niezwykle potrzebna i ważna, jest także widoczna, bo w Polsce mamy stosunkowo niskie bezrobocie – jedno z najniższych w Unii Europejskiej. Jak widać, rząd Zjednoczonej Prawicy – mimo wielu przeciwności – działa skutecznie, mamy te „guziki”, których nie potrafił znaleźć Donald Tusk, bo tak naprawdę nie chciał pomagać zwykłym ludziom. Tacy są liberałowie, którzy nie chcą pomagać zwykłym ludziom, za to myślą wyłącznie o sobie,
o własnych kieszeniach, własnych biznesach – tak jak to widać w Niemczech czy we Francji.
Jeśli chodzi o wyborców, to owszem, można mieć swoje preferencje, ale patrząc na ataki na zwolenników PiS-u i wprost chamskie komentarze na forach, czy nie doszliśmy do momentu, kiedy brutalizacja stała się jednym z instrumentów uprawiania polityki?
– Rzeczywiście, kampania się zaostrza, co więcej –jednostronnie. Ilość inwektyw, jakie spadają na Polskę, na Polaków, kiedy mamy rozmaite wypowiedzi, jak ostatnio jednego z profesorów, socjologów – sympatyków Platformy, który publicznie mówi, co po wyborach
i odsunięciu PiS od władzy należałoby zrobić z naszymi wyborcami, a delegalizację PiS porównuje do denazyfikacji Niemiec po II wojnie światowej – brzmi to bardzo niebezpiecznie. Jak widać, ten przekaz jest przygotowywany, bo wcześniej były „mohery”, a teraz mówi się o wyborcach PiS-u jako ludziach niewykształconych, de facto dzieląc Polaków na gorszych – zwolenników PiS-u i lepszych – zwolenników Platformy. Jeśli do tego dodamy wulgarność samego lidera Platformy Donalda Tuska, który do jednego z uczestników spotkania, a de facto do wszystkich Polaków mówi, z jakiej paki Niemcy mają nam wypłacać reparacje, to wskazuje, że chyba nie słyszał, czym była II wojna światowa i co Niemcy uczynili Polsce i Polakom, i nie tylko nam. Czyżby Tusk nie wiedział, że pięć milionów polskich obywateli zginęło z rąk niemieckich, że Niemcy palili, gwałcili, kradli – tylko z Jasła wywieźli tysiąc wagonów z różnymi dobrami, co jest udokumentowane. Nawiasem mówiąc, przygotowuję wystawę o spalonym i okradzionym Jaśle, która zostanie otwarta 25 kwietnia br. w Parlamencie Europejskim w Brukseli.
Ta wroga retoryka dotyczy też katolików…
– Owszem, i do ludzi powoli dociera ta wulgarność, którą proponuje Donald Tusk, gdzie katolicy stali się wręcz wrogami. Przypomnę słowa Sławomira Nitrasa o opiłowywaniu katolików, bo to są ludzie gorszej kategorii. Mamy też całą nagonkę na Kościół, na świątynie, na
św. Jana Pawła II. Jak widać, wachlarz narzędzi, jakimi posługuje się Platforma, żeby tylko dorwać się do władzy, jest szeroki. Co ciekawe, agresja jest po jej stronie, a w stacjach komercyjnych sprzyjających Tuskowi i Platformie słyszymy, że to my jesteśmy stroną wulgarną, atakującą. To odwracanie kota ogonem, w czym Platforma ze sprzyjającymi jej mediami przoduje. Natomiast ta jej determinacja w szerzeniu kłamstw de facto ją pogrąża
i – w co wierzę – pogrąży ostatecznie w dniu wyborów parlamentarnych, bo Polacy są mądrzy i nie dadzą się wyprowadzić w maliny. Każdy świadomy obywatel może sobie porównać, jak wyglądały rządy koalicji PO – PSL, a jak wyglądają rządy Zjednoczonej Prawicy. Wiem też, że pamięć ludzka jest zawodna, dlatego trzeba ludziom to wszystko przypominać.
Jakiej zatem kampanii możemy się spodziewać, bo obrażanie wyborców Zjednoczonej Prawicy już mamy?
– To będzie bardzo brutalna kampania i ta agresja będzie coraz większa. Dlatego ogromnie ważne jest, aby zwykli ludzie nie wdawali się w tę dyskusję, w pyskówki, które urządza opozycja totalna i jej zwolennicy, w rozmaite ordynarne ataki. My wiemy, że mamy rację, co jest uwidocznione w działaniach, dlatego nie możemy wchodzić w klincze, konflikty, nie możemy się wdawać w kłótnie, nie pozwólmy też, żeby poniosły nas nerwy. Musimy mieć jednak świadomość, że prowokacje będą, czego przykładem jest rzucanie kamieniami w biura PiS-u, jajkami w ministrów, a więc wszystko to, w czym specjalizują się radykalni wyborcy Platformy. I to jest właśnie ta „inteligencja” Platformy, która daje temu wyraz, rzucając w przeciwników politycznych kamieniami. Ja nie słyszałem, żeby ktoś z PiS-u rzucał jajkami czy kamieniami w stronę Platformy. Zatem są w błędzie, tkwią w błędzie, będą brutalizować, prowokować, a my, zgodnie z chrześcijańskim przesłaniem, będziemy mówić, że prawda nas wyzwoli i do jesiennych wyborów pójdziemy z podniesioną głową i dobrym programem dla Polski
i Polaków, z programem, gdzie jest bezpieczna granica, bezpieczna rodzina, z programem dla młodych ludzi, którym musimy zaproponować dobry start, mieszkania,
by mogli zakładać rodziny. Będziemy szli także z programem dla rolników, bo bezpieczeństwo żywnościowe to jest naczelna zasada. Swoją drogą, zboże z Ukrainy sprowadzają dzisiaj szmuglerzy, którzy zawsze to robili
i to nie rolnicy rzucają dzisiaj jajkami, ale prowokatorzy. Zatem ważny jest spokój, alleluja i do przodu.
Dziękuję za rozmowę.