logo
logo

Dziś w
„Naszym
Dzienniku”

Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik

Alkoholowy potop

Środa, 10 sierpnia 2022 (02:09)

Państwo powinno postawić tamę, która ograniczyłaby liczbę miejsc sprzedaży alkoholu

Z prof. Krzysztofem Wojcieszkiem ze Szkoły Wyższej Wymiaru Sprawiedliwości, ekspertem ds. profilaktyki uzależnień, konsultorem Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych rozmawia Beata Falkowska.

Jak kształtuje się dziś polska kultura spożywania alkoholu? Wielu wydaje się, że czasy upijania się przy każdej uroczystej okazji minęły wraz z PRL, a z drugiej strony widzimy wokół siebie dużo osób poważnie nadużywających trunków.

– Pijemy średnio na głowę więcej niż w PRL, i to znacznie. W PRL sięgało to około 8 l czystego etanolu na osobę rocznie, obecnie to 10,5 l per capita – to duża różnica. Po 1989 r. zmieniał się krajobraz alkoholowy w Polsce, ale nie tak jednoznacznie, jak byśmy sobie tego życzyli. Były momenty lepsze i gorsze, jednak w mojej ocenie większość tego ponad ćwierćwiecza nie była korzystna.

Są pewne istotne zmiany, np. piwo wyrugowało wódkę – ono jest teraz w 2/3 odpowiedzialne za dostarczanie alkoholu do organizmów Polaków. We wczesnym PRL to było kilka procent piwa i kilka wina, a dominującą resztę stanowiła wódka. Jest to zmiana, do której w Polsce dążono, jednak mnie bliskie jest stwierdzenie, że alkohol zawarty w piwie, wódce czy winie jest taki sam i działa tak samo. Myślę, że ci, którzy chcą się wprowadzić w stan nietrzeźwości, równie dobrze uczynią to za pomocą piwa.

Zmiana struktury spożycia i odejście od wódki mają pewne znaczenie, aczkolwiek finalnie liczy się czysty etanol i jego stężenie we krwi. I tu dochodzimy do bardzo niekorzystnego zjawiska, mianowicie Polacy nie respektują obiektywnej granicy upijania się. W nauce mówi się o dwóch progach spożywania alkoholu – dla mężczyzn 40 gramów czystego alkoholu przy jednej okazji to próg picia ryzykownego, 60 gramów to próg picia szkodliwego. To obiektywnie potwierdzone przez naukę normy, ale Polacy tego nie respektują. Utożsamiają niesłusznie problemy z alkoholem z uzależnieniem, tymczasem jest wiele poważnych problemów alkoholowych, chociażby zdrowotnych, które są związane nie z uzależnieniem, ale z nadużywaniem.

 

Drogi Czytelniku,

cały artykuł jest dostępny w wersji elektronicznej „Naszego Dziennika”.

Zapraszamy do zakupu w sklepie elektronicznym

Beata Falkowska

Nasz Dziennik