logo
logo
zdjęcie

Jadwiga Wiśniewska

Praworządność po brukselsku

Czwartek, 25 lipca 2024 (13:49)

Komisja Europejska opublikowała Raport na temat praworządności w państwach członkowskich UE. Jego lektura prowadzi do wniosku, że jest tendencyjny i przygotowany na polityczne zamówienie. Wystawia też negatywne świadectwo KE, pokazując, że wciąż stosuje ona podwójne standardy, a zagadnienie praworządności traktuje jako narzędzie politycznego nacisku. W raporcie tym bowiem KE odnotowuje „postęp” w sprawie sytuacji sądownictwa w Polsce i w zapewnianiu niezależności prokuratury od rządu, co w obliczu działań „koalicji 13 grudnia” pokazuje, że KE jest ślepa i głucha na systemowe łamanie praworządności w Polsce na bezprecedensową skalę. 

 

Komisja po raz kolejny w charakterystyczny dla siebie sposób odwraca pojęcia – nawet słowem nie odniosła się do szeregu jaskrawych przejawów łamania przez rząd „koalicji 13 grudnia” podstawowych zasad praworządności – zamachu na zasady Konstytucji, demontażu kluczowych instytucji państwa, lekceważenia prerogatyw Prezydenta RP, bodnaryzacji prawa, nielegalnego przejęcia mediów publicznych, prokuratury, stanowiska Prokuratora Krajowego czy czystek w sądach. W raporcie nie znajdziemy także odniesienia do nielegalnego wtargnięcia do Pałacu Prezydenckiego czy aresztowania polityków opozycji posiadających immunitet.

 

W zestawieniu z obecną rzeczywistością polityczną
w Polsce i jawnym łamaniem praworządności na niespotykaną dotąd skalę swoim raportem KE przyznała się do tego, że kwestia otwarcia i zamknięcia procedury
z art. 7 z praworządnością nie miała nic wspólnego, a była jedynie narzędziem politycznego nacisku na konserwatywny rząd Prawa i Sprawiedliwości. Cel był jeden – przejęcie władzy przez Donalda Tuska, namaszczonego przecież na premiera Polski przez samą przewodniczącą KE Ursulę von der Leyen.

Kolejnym dowodem na instrumentalne wykorzystywanie zagadnienia praworządności jest także fakt, że w poprzednich raportach Komisja nie brała pod uwagę wyjaśnień i stanowisk polskiego rządu, a wszelkie problematyczne kwestie – z punktu widzenia z góry powziętych tez raportu – były ignorowane.
W przeciwieństwie do lat poprzednich Komisja nie odniosła się do tematu aborcji czy sytuacji na granicy polsko-
-białoruskiej. Prowadzi to do oczywistego wniosku, że kwestia praworządności w Polsce podnoszona była tak długo, jak u steru był konserwatywny rząd, kwestionujący największe absurdy unijnego mainstreamu.

Raport obnaża z całą mocą hipokryzję Komisji Europejskiej i stanowi kompromitację kluczowych jej postaci –  komisarzy Jourovej i Reyndersa, odpowiadających za kwestie związane z praworządnością, oraz przewodniczącej Von der Leyen, firmującej swoją twarzą szkodliwą działalność Komisji w ostatnich latach. Niestety, zeszłotygodniowa reelekcja von der Leyen, wobec której byłam zdecydowanie przeciwna, oznaczać będzie kontynuację obranej linii.

W sytuacji gdy po raz pierwszy od lat naprawdę dochodzi
w Polsce do łamania podstawnych zasad konstytucyjnych, realne działanie ze strony Komisji, które mogłoby położyć temu kres lub przynajmniej zdyscyplinować obecny rząd, byłoby wysoce oczekiwane. Niestety, Komisja jest głucha i ślepa na działania „koalicji 13 grudnia”, pozostając w całkowitym, nie pierwszy zresztą raz, oderwaniu od prawdziwych potrzeb obywateli.

Jadwiga Wiśniewska

Autorka jest posłem do Parlamentu Europejskiego.

Aktualizacja: Czwartek, 25 lipca 2024 (14:07)

NaszDziennik.pl