logo
logo
zdjęcie

Dr Andrzej Mazan

Tajemnica Powstania Warszawskiego

Czwartek, 1 sierpnia 2024 (08:36)

Mija 80. rocznica wybuchu najbardziej ofiarnej bitwy w dziejach Polski, jaką było Powstanie Warszawskie. Ofiarnej nie tylko ze względu na bohaterstwo walczących żołnierzy Armii Krajowej, ale także z uwagi na bezprzykładny heroizm mieszkańców nieujarzmionej stolicy. Ze względu na bohaterstwo i ofiarność, jakie się ujawniły wobec toczonej przez niemieckich bandytów
i własowców totalnej i bestialskiej wojny, w której mordowano systematycznie ludność cywilną, kobiety, matki, dzieci, starców, w której bombardowano i palono mieszkania, kościoły szpitale, szkoły.

W tym czasie systematycznego mordowania niewinnych ludzi w terroryzowanym przez nawałę ognia, bomb, przemocy, gwałtów i kradzieży mieście ukazało się oblicze Polaków, którzy w codziennym życiu dawali świadectwo miłości nie tylko do braci, ale i do okupantów.

Nigdy nie opiszemy tego wydarzenia, bo nie mieści się
ono w słowach. A i historia nie była łaskawa, by Powstanie mogło żyć w świadomości Polaków. Czas komunizmu pozostawił okrutne wyrwy w pamięci. Tym cenniejsze są wszelkie relacje i świadectwa, które odsłaniają sens tamtej walki nie tylko o wolną Polskę, ale też o miłość do Boga
i człowieka. Mówią o tym relacje sióstr z różnych zgromadzeń, które miały swoje siedziby we wszystkich dzielnicach Warszawy. Te świadectwa opisują działalność sióstr i mniszek w perspektywie współuczestnictwa
w katordze powstańczej i po niej. Podkreślają miłość
do Boga, do Chrystusa sakramentalnego, do modlitwy
i ponadludzkiej służby miłosierdzia w opiece, ochronie, karmieniu, leczeniu. To były ogniska miłości, które promieniowały świętością w czasie, „w którym  szatan został spuszczony z łańcucha, by szkodzić ludziom
i światu”. Bo siostry dawały nie tylko wsparcie materialne, ale również życie duchowe. Trwała jedna wielka modlitwa, by jak najwięcej ludzi wróciło do Boga. Siostry sakramentki z Nowego Miasta do czasu zbombardowania kościoła, gdzie pod gruzami zginęły setki osób, tak opisywały swoje życie: „Dzień i w nocy odbywała się adoracja… U stóp Chrystusa czułyśmy się najlepiej i najpewniej, lecz troska o los Ojczyzny wzywała nas do całkowitego wyniszczenia się,
już nie po to, by powstanie się udało, lecz po to, by dusze się dźwignęły… by pośród zwalisk i gruzów ludzie odnaleźli drogę do Boga”.

Pośród nieustannego doświadczania śmierci
i niewyobrażalnego cierpienia przez cały okres Powstania, mając świadomość daremności bohaterskiego zrywu, która przeszywała serca gorzkim bólem, siostry tworzyły nastrój pokoju, zdania się na Boga, ukazywały nadludzkie męstwo, pomimo stałych zawodów, które przekreślały ludzkie nadzieje. W morzu nikczemności wroga życiem wyznawały najwyższe prawo Boga – miłość. Ona sięgała także Niemców. Niemiecki jeniec, ciężko ranny, opatrzony
i napojony przez siostry, wyznał, że mówiono mu, iż Polacy to dzicz, i że po tym doznanym miłosierdziu zrozumiał, „kto to są Polacy i co znaczy być katolikiem”.

Dr Andrzej Mazan

Aktualizacja: Środa, 7 sierpnia 2024 (13:57)

NaszDziennik.pl