Związkowcy organizujący strajki i wiece w całej Francji liczą na powtórzenie sukcesu z 19 stycznia, kiedy
w pierwszej turze ogólnokrajowej akcji protestacyjnej uczestniczył ponad milion pracowników sprzeciwiających się planom podniesienia wieku emerytalnego.
We wtorek na tory wyjechało znacznie mniej składów kolei podmiejskiej i metra, a także pociągów regionalnych
i szybkiej kolei. Umiarkowanie ucierpią podróżni planujący na wtorek loty. Linie Air France zapowiedziały, że odwołany będzie co dziesiąty krótko- lub średniodystansowy lot, ale ruch na trasach długich pozostanie bez zmian. Koncern TotalEnergies oświadczył, że wstrzymano dostawy produktów naftowych, ale mimo to stacje benzynowe są
w pełni zaopatrzone.
Przyczyną protestów jest proponowana reforma systemu emerytalnego. Obecny francuski system emerytalny pozwala większości pracowników przejść na pełną państwową emeryturę w wieku 62 lat, pod warunkiem że płacili składki przez 42 lata. Proponowana reforma zakłada, że wiek emerytalny zostanie stopniowo podwyższony o 24 miesiące – do 64 lat, a do uzyskania pełnego świadczenia wymagany będzie o rok dłuższy, 43-letni staż składkowy.
Badania opinii publicznej pokazują, że większość Francuzów jest przeciwna reformie, a 62 proc. popiera akcje protestacyjne, jednak rząd zapowiada, że się nie ugnie.