Na dwie godziny zablokowano między innymi most na Dunaju przy Ruse, lądowe przejście graniczne Kardam na wschodzie kraju w pobliżu miasta Silistra i dojazd do mostu na Dunaju blisko miasta Widyń. Północna Bułgaria była praktycznie sparaliżowana. Do demonstrantów dołączyli również rolnicy z okolic Warny i Burgas oraz innych regionów, w których uprawia się zboża na dużą skalę. Protesty odbywają się również w Rumunii.
W okolicach Ruse ponad 200 traktorów wstrzymało ruch drogowy. Na znak solidarności z protestującymi minister rolnictwa Jawor Geczew usiadł na traktorze i zablokował wjazd na most przy Ruse, przez który przebiega główna trasa importu z Ukrainy.
„Solidarność z Ukrainą jest ważna, lecz nie może prowadzić do zniszczenia bułgarskich producentów. Europa powinna reagować, zboże powinno jechać ustalonymi korytarzami do potrzebujących regionów poza UE” – oznajmił minister.
Prezydent Rumen Radew powiedział, że Bułgaria domaga się adekwatnych odszkodowań od UE. Ocenił też, że 16 mln euro, które Sofia ma otrzymać w ramach rekompensaty, jest sumą zdecydowanie niewystarczającą.
Protesty mają trwać trzy dni. Jedynym żądaniem uczestników jest wstrzymanie bezcłowego importu zboża i słonecznika z Ukrainy. Przewodniczący krajowego stowarzyszenia producentów zboża, Ilija Prodanow, poinformował w radiu publicznym, że straty bułgarskich rolników wyniosły jak dotąd 800 mln lewów (400 mln euro); sprzedano zaledwie 10 proc. zapasów, a reszta zalega w magazynach.