Obecnie najcięższe walki od początku wojny z Hamasem toczą się w drugim pod względem liczby mieszkańców mieście w enklawie, czyli w Khan Younis. Izrael twierdzi, że w tej akcji zginęły dziesiątki bojowników organizacji terrorystycznej, jednak nie przekazuje informacji szczegółowych, np. na temat liczby zabitych Palestyńczyków. Początkowo armia izraelska wskazywała, że cywile ze Strefy Gazy, czyli niemal 2 mln osób, powinni – dla własnego bezpieczeństwa – przedostać się na południe Gazy. Tam wyznaczono tzw. bezpieczne strefy. Jednak organizacje międzynarodowe alarmują, że w tej chwili w Gazie nie ma mowy o jakimkolwiek bezpiecznym miejscu. Potwierdza to w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Sylwia Hazboun z Caritas Polska. – Pomysł Izraela, żeby podzielić Strefę na malutkie bezpieczne enklawy i informować Palestyńczyków o tym, gdzie mają się chronić, jest tak naprawdę fikcją. Dziś nie ma bezpiecznych miejsc w Strefie Gazy. Nawet południe enklawy, które teoretycznie miało stanowić taki bezpieczny rejon, nie jest dziś bezpieczne – wyjaśnia Sylwia Hazboun.
Drogi Czytelniku,
cały artykuł jest dostępny w wersji elektronicznej „Naszego Dziennika”.
Zapraszamy do zakupu w sklepie elektronicznym.