logo
logo

Zdjęcie: Mateusz Matuszak/ Nasz Dziennik

„Turów” był, jest i będzie!

Sobota, 1 kwietnia 2023 (18:06)

Z Wojciechem Ilnickim, przewodniczącym NSZZ „Solidarność” w Kopalni Węgla Brunatnego „Turów”, rozmawia Mariusz Kamieniecki

Skąd Niemcom przyszło do głowy protestować przeciwko wydobywaniu węgla w Kopalni Węgla Brunatnego „Turów”?

– Zagrożenie, o którym trąbią Niemcy – miasto Żytawa (Zittau) w Saksonii, że wydobycie węgla w kopalni „Turów” może im zaszkodzić, jest wirtualne i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. To reakcja na decyzję Ministerstwa Klimatu i Środowiska o wydaniu koncesji na dalsze wydobycie węgla brunatnego w Turowie do 2044 roku. Niemcy mają poważny problem dotyczący uzależnienia się od rosyjskich surowców – węgla, gazu, mają też kłopot z jednoznacznym potępieniem agresji rosyjskiej na Ukrainę, co w dużej mierze jest też pochodną wspierania Putina w minionym czasie. 

To wszystko pokazuje, w jakim kierunku zmierzają Niemcy, których – widać – nawet rozmiar zbrodni rosyjskich wobec Ukraińców nie wzrusza. W związku z tym, jeśli pojawiają się niewygodne kwestie, Niemcy próbując odwrócić uwagę od swoich grzechów, od współpracy z Rosją w ramach Nord Stream 1 i Nord Stream 2, co doprowadziło do kryzysu energetycznego w Europie, atakują Polskę. W tym wypadku na celowniku znalazła się Kopalnia Węgla Brunatnego „Turów”. Ale Niemcom nie podobają się wszystkie polskie inwestycje, choćby Przekop Mierzei Wiślanej, Port w Świnoujściu, który będzie poważną konkurencją dla Hamburga, za chwilę można się spodziewać, że będą protesty przeciwko budowie elektrowni jądrowej w Polsce itd. Jak widać, jest to strategia, którą przyjęli Niemcy, ale my nie pozwolimy się poniżać.

Niemcy woleliby, żeby Polska i Polacy byli petentami jak za rządów koalicji PO – PSL?  

– Niemcy dbają wyłącznie o swoje interesy i klepią po plecach tych, którzy im w tej polityce uzależniania pomagają. Tak było za rządów Tuska i Kopacz, ale dzisiaj to jest już przeszłość i to się nie podoba. Nie pasuje sprzeciw Polski, która staje na drodze do realizacji szkodliwych dla Europy interesów i strategii Berlina. Dlatego pojawia się próba niszczenia polskiego przemysłu. Ponadto Niemcom nie jest w smak, że jako Polacy przestaliśmy być tanią siłą roboczą dla nich. Liczyli, że zastąpią nas Ukraińcy, ale oni nie chcą pracować dla Niemca – jako tania siła robocza – i stąd problem. Berlinowi zależy więc na ponownym sprowadzeniu Polski do pozycji państwa zaściankowego, aby nasi rodacy nie mieli wyjścia i znów wyjeżdżali za Odrę na żniwa szparagowe czy zbiory winogron.   

Niedawno – po ostrej batalii – z atakowania „Turowa” wycofali się Czesi, a teraz do walki przystępują Niemcy, których kopalnie czy elektrownie wcale nie są takie nowoczesne. Tymczasem to nas się atakuje…?

– Nasza Kopalnia Węgla Brunatnego „Turów” oraz Elektrownia „Turów” są bardziej nowoczesne od niemieckich, co można łatwo sprawdzić. To powoduje, że nikomu nie szkodzimy. Ponadto chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz – o której mało się mówi, mianowicie na kontekst historyczny. Otóż kopalnia w Turowie powstała w czasach zaborów, kiedy te ziemie były zagarnięte przez Niemców. W związku z tym w czasach cesarskich czy czasach hitlerowskich Niemcy prowadzili wydobycie węgla głębinowe na terenie Żytawy. I teraz, kiedy mają problemy dotyczące np. osuwisk, czym próbują obarczyć Polskę, byłoby dobrze, żeby zaglądnęli do swoich cesarskich czy hitlerowskich archiwów, a zobaczą, gdzie są te chodniki i gdzie leży przyczyna ich problemów.

My wiemy, gdzie te chodniki są usytuowane, a Niemcy niech u siebie, a nie u nas szukają winnych, tym bardziej że jeszcze dzieli nas rzeka Nysa. Oczywiście najłatwiej jest zrzucić winę na „Turów”, ale nie ma to nic wspólnego z faktami. Mamy nadzieję, że polski rząd – tak jak nie dawał się Czechom, tak nie ulegnie pod naporem Niemców. Ponadto „Turów” oprócz tego, że jest jednym z najnowocześniejszych przedsiębiorstw i najbardziej proekologicznych wytwarza też najtańszą w Polsce i jedną z najtańszych energię w Europie – dużo tańszą niż w Niemczech. I to też bardzo boli naszych zachodnich sąsiadów.

W tym należy upatrywać ataki na Kopalnię Węgla Brunatnego „Turów” oraz Elektrownię „Turów”?

– Nie ma żadnego innego racjonalnego wytłumaczenia. Proszę zauważyć, że wcześniej, kiedy była przygotowywana i wydawana koncesja na dalsze wydobycie węgla brunatnego w Turowie do 2044 roku, to Niemcy nie mieli żadnych zastrzeżeń. Wiemy o tym, bo znając, na co stać Berlin, staramy się bardzo wnikliwie monitorować ich działania. Ponadto – jak już wspomniałem – oddziela nas rzeka Nysa. Co więcej, działalność kopalni „Turów” powoduje, że zasilamy Nysę czystą wodą, która spełnia wszystkie kryteria ekologiczne. To wszystko sprawia, że Nysa jest czystą i zasobną w ryby rzeką. Gdyby było inaczej, to już dawno podniosłyby się głosy, żeby nas zamknąć.

Co oznaczałoby ograniczenie działalności, a tym bardziej zamknięcie „Turowa”?  

– Przede wszystkim wywołałoby to ogromny wzrost bezrobocia i zapaść regionu. Jednak dużo groźniejsze jest to, że zaprzestanie działalności takiego kompleksu jak „Turów” spowodowałoby wzrost cen energii, bo jak wspomniałem, to my produkujemy najtańszy prąd w Polsce. Skutkiem tego byłby kolejny wzrost inflacji, co docelowo dotknęłoby każdego Polaka. Jak widać, jest to bardzo duże ryzyko i niebezpieczeństwo, które grozi nam na skutek wrogiej działalności Niemiec. Mnie to jednak nie dziwi, bo stoję na stanowisku, że każda nowa inwestycja, która wzmacnia Polskę, przyczynia się do rozwoju naszej gospodarki i przybliża nas do poziomu Niemiec czy innych państw zachodniej Europy, powoduje reakcję.

Wspomniał Pan, że załoga „Turowa” liczy, iż polski rząd, tak jak nie ustąpił pod presją Czechów – tak nie ulegnie też pod naporem Niemców. Jakich działań oczekują Państwo od polskich władz?        

– Na dzisiaj rząd premiera Mateusza Morawieckiego jednoznacznie zadeklarował, że „Turów” był, jest i będzie i dla nas jest to wiążąca deklaracja, że możemy liczyć na polskie władze. Przypomnę, że premier – w umowie społecznej – przy tworzeniu Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) podpisał gwarancje zatrudnienia pracowników sektora elektroenergetycznego i branży górnictwa węgla brunatnego dotyczące działalności „Turowa”. I to jest obowiązujące. Oczywiście w ten sposób rząd RP zdecydował o dalszym bycie Kopalni Węgla Brunatnego „Turów”. Stąd oczekujemy, że polski rząd będzie się trzymał tego stanowiska. Jedyna obawa dotyczy tego, jak w sytuacji ewentualnych protestów niemieckich zachowają się sądy, które w jakiejś mierze są upolitycznione, a określenie – sądzenie – nie zawsze oznacza sprawiedliwość. Jest to poważna obawa, bo z informacji, jakie posiadamy, wszystkie roszczenia niemieckie finalnie będą opierały się o sądy. Liczymy jednak na uczciwość polskiego wymiaru sprawiedliwości i polskich sędziów, którzy będą w tych sprawach wydawać wyroki.

Nie można wykluczyć, że sprawa oprze się też o Brukselę, gdzie politycy unijni chyba wiedzą, co znaczy zadzierać z polskimi górnikami?

– Z tym też się liczymy. Przypomnę, że Czesi, choć według nas nie mieli racji, to upominali się o swoje i sprawa znalazła swój finał za granicą, w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Nie można wykluczyć, że sytuacja się powtórzy, ale jesteśmy i na to przygotowani. I tak jak wcześniej walczyliśmy o nasze słuszne sprawy, tak jesteśmy gotowi z całą Polską zawalczyć kolejny raz. Nie może być tak, jak wszyscy pamiętamy, że jednoosobowa decyzja sędzi będzie próbowała zamykać kopalnię i elektrownię, powodując kryzys energetyczny w Polsce, skazując polskich górników na bezrobocie, a Polaków na problemy energetyczne.

Czy to oznacza zapowiedź ewentualnych kolejnych wizyt górników w Trybunale Sprawiedliwości w Luksemburgu?     

– Jeżeli będą działania na szkodę „Turowa”, to jako NSZZ „Solidarność” z Kopalni Węgla Brunatnego „Turów”, a także jako cały NSZZ „Solidarność” jesteśmy gotowi i przygotowani do obrony „Turowa” za granicą. Przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda, który był 24 marca w Kopalni Węgla Brunatnego „Turów”, podkreślał, że związek nie pozwoli na zamknięcie ważnych dla Polski i Polaków przedsiębiorstw, które mają znaczenie strategiczne. Dlatego będziemy walczyć.

Zbliżają się święta Zmartwychwstania Pańskiego – czas nadziei, którą pokładamy w Bogu. Życzę wszystkim nam – także Redakcji i Czytelnikom „Naszego Dziennika” – błogosławionych świąt. Ale wcześniej przypada 18. rocznica śmierci św. Jana Pawła II – Papieża „Solidarności”, który przyniósł nam, Polakom, i Europie wolność. W obliczu ataków na osobę św. Jana Pawła II stańmy odważnie i licznie w jego obronie – tak jak On stawał w obronie nas i mówił o nas i za nas, kiedy Polska była zniewolona. Jako NSZZ „Solidarność”, ta ogólnopolska i ta z Turowa, zawsze będziemy bronić dobrego imienia największego z rodu Polaków i nie pozwolimy go obrażać. Jutro na pewno będziemy się spotykać na marszach w całej Polsce – nie zawiedźmy jego, bo on nas nigdy nie zawiódł.

                 Dziękuję za rozmowę.  

Mariusz Kamieniecki

NaszDziennik.pl