W ostatnich dniach znowu powrócił problem Polskich Lasów Państwowych. Podobnie jak w przypadku pakietu klimatyczno-energetycznego i GMO nigdy ze strony prominentnych polityków PO - PSL nie można było usłyszeć, że będą dążyć do destabilizacji tej świetnie funkcjonującej organizacji, zapewniającej każdemu z nas dobre powietrze, dobrą wodę, możliwość rekreacji i trwałość dziko występujących gatunków.
Wielkie dobro w postaci Polskich Lasów Państwowych to wielkie dziedzictwo kulturowe Polaków powstałe dzięki konsekwentnej polityce leśnej dobrze wykształconych leśników. Polskie Lasy Państwowe prowadzą działalność na zasadzie samodzielności finansowej. Dzięki temu są w stanie realizować swoją misję w całym kraju, mimo że część z nich jest deficytowa w sensie finansowym.
Zrównoważony rozwój
Polskie Lasy Państwowe są bardzo dobrym przykładem realizacji koncepcji zrównoważonego rozwoju, tak modnej w państwach wysoko rozwiniętych. Wycinaliśmy lasy, pozyskiwaliśmy drewno, służyło ono człowiekowi i tworzyło miejsca pracy i mamy coraz więcej lasów i coraz więcej drewna w tych lasach. Zbieraliśmy grzyby, jagody oraz polowaliśmy i nie straciliśmy ani jednego z dziko występujących gatunków. Wręcz przeciwnie, jest zdecydowany wzrost występowania ilościowego wielu z tych gatunków, które zginęły już dawno z mapy tzw. wysoko rozwiniętej Europy.
Polskie Lasy Państwowe dzięki konsekwentnie prowadzonej od dziesiątków lat gospodarce nagromadziły ogromny majątek. Występują na ponad 8 milionach hektarów i zajmują prawie 1/4 terytorium kraju. Ta jedna czwarta terytorium kraju to około 2 mld m3 drewna o wartości ponad 400 mld złotych. To miejsce pracy setek tysięcy ludzi, miejsce rekreacji milionów ludzi, to miejsce uzupełniania budżetów rodzinnych tych, którzy zbierają grzyby i jagody i często, aby przeżyć, sprzedają je przy drogach.
Jest jeszcze jeden aspekt, który warto poruszyć. Lasy rosną na gruntach bogatych w wiele dóbr, począwszy od piasków i żwirów, a skończywszy na węglu kamiennym, węglu brunatnym, gazie łupkowym i przeogromnych zasobach geotermalnych. Wszystkie te dobra stanowią własność Skarbu Państwa, służą Narodowi i są obiektem pożądania kół liberalnych.
Lasy w niebezpieczeństwie
W okresie III RP pierwszą próbę przejęcia tych dóbr podjęto za czasów koalicji AWS - UW. Wtedy to rząd chciał stworzyć z Polskich Lasów Państwowych jednoosobową spółkę Skarbu Państwa, co miało być przedsionkiem prywatyzacji. Społeczeństwo zorientowało się co do intencji rządu i na skutek ogromnego protestu społecznego, zorganizowanego przez ówczesne Porozumienie Centrum, gabinet Jerzego Buzka wycofał się z tego haniebnego pomysłu.
Drugą próbę podjął rząd PO - PSL Donalda Tuska w roku 2010, starając się włączyć Polskie Lasy Państwowe do sektora finansów publicznych. Celem tej koncepcji było zabranie możliwości samofinansowania się Lasów Państwowych co miało doprowadzić je do bankructwa, a następnie prywatyzacji. Ta próba również nie powiodła się i przed wyborami, w świetle masowego protestu społeczeństwa zorganizowanego przez Stowarzyszenie na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski, przy wsparciu Prawa i Sprawiedliwości i przy pomocy Radia Maryja, Telewizji Trwam oraz "Naszego Dziennika" (1,5 mln zebranych w rekordowym czasie podpisów), rząd Donalda Tuska został zmuszony również do wycofania się z tego pomysłu.
Trzecią próbę podjęto w ostatnich dniach, oczywiście bez jakiegokolwiek rozgłosu i jakichkolwiek konsultacji społecznych. Tym razem, motywując to racjonalnością i oszczędnością, postanowiono rozpocząć proces destabilizacji Polskich Lasów Państwowych od sprzedaży małych kompleksów leśnych, nieprzynoszących zysków ze sprzedaży drewna, o łącznej powierzchni kilkudziesięciu tysięcy hektarów. Pomysł ten jest z jednej strony całkowicie sprzeczny z misją lasów państwowych, a z drugiej niezwykle niebezpieczny dla całej organizacji, jaką są Polskie Lasy Państwowe.
Małe kompleksy leśne nie odgrywają wprawdzie dużej roli w zakresie produkcji drewna, ale są to miejsca - z uwagi na sąsiadowanie z takimi systemami przyrodniczymi, jak pola, łąki, jeziora, rzeki, ugory - tętniące rodzimą bioróżnorodnością.
Małe kompleksy leśne przeważają również na terenach o małej lesistości, a więc tam, gdzie lasy pełnią bardzo istotną rolę dla miejscowej ludności wiejskiej w zakresie korzystania z takich dóbr, jak grzyby i jagody.
Małe kompleksy leśne to w końcu pojęcie względne, i znając możliwości interpretacyjne polityków PO - PSL, mogą nim być w niedalekiej przyszłości całe, "niedochodowe" leśnictwa czy też nadleśnictwa.
Wiele nadleśnictw Polski Południowo-Wschodniej, Wschodniej czy też Polski Centralnej nie jest samowystarczalnych finansowo. Deficytowe nadleśnictwa wspiera Fundusz Leśny działający na szczeblu centralnym, którego aktywa pochodzą od tych nadleśnictw, które są dochodowe. Znając obecną determinację koalicji rządzącej PO - PSL, by zdestabilizować podstawy państwa, zagrożenie Polskich Lasów Państwowych wydaje się bardzo duże, a proces zachwiania ich równowagi może rozpocząć się w każdej chwili.
Specjalną przeszkodą nie będzie tu brak podstaw prawnych. Z jednej strony prawo można łamać, a przykładem tego może być skandal wokół koncesji dla Telewizji Trwam. Z drugiej strony zmiany w prawie można bardzo szybko procedować w Sejmie. Najlepszym przykładem tego były ekspresowo przeprowadzone zmiany w ustawie o paszach przedłużające możliwość importu pasz GMO o cztery lata. Tam, gdzie są pieniądze, tam też koalicja PO - PSL jest niezwykle szybka i nie zważa na prawo, a podejrzenie o łamanie Konstytucji, o ile zmierza do destabilizacji państwa, wydaje się wręcz cnotą.
Wizja przyszłości
Powracając do sprawy Polskich Lasów Państwowych, należy zaznaczyć, że zgodnie z opracowaniami naukowymi zapewnienie bezpieczeństwa ekologicznego państwa wymaga, aby obszar Polskich Lasów Państwowych osiągnął 30 proc. powierzchni kraju. Nie należy więc sprzedawać lasów państwowych, a wręcz odwrotnie - kupować lasy od podmiotów prywatnych i to w imię dobrze rozumianych interesów Narodu.
W tym miejscu nie należy zapominać o tym, że po roku 1945 część lasów została przejęta na rzecz Skarbu Państwa z krzywdą ludzką i pogwałceniem prawa. Za te lasy trzeba ich właścicielom zapłacić. Należy tu również zaznaczyć, że jest w Polsce miejsce na lasy prywatne. Muszą one mieć jednak zdecydowanie inny charakter niż lasy państwowe.
O ile misją lasów państwowych musi być bezpieczeństwo ekologiczne państwa, o tyle lasy prywatne muszą zapewniać potrzeby ich właścicieli, które mogą, ale nie muszą być zbieżne z potrzebami całego społeczeństwa. Pamiętajmy, że Polskie Lasy Państwowe, stanowiące własność Skarbu Państwa, są udostępniane dla ludności w odróżnieniu od lasów prywatnych, gdzie właściciel lasów może zakazać do nich wstępu. Brońmy więc Polskich Lasów Państwowych, gdyż ich obrona to jednocześnie obrona naszych praw do korzystania z żywych zasobów przyrodniczych, to obrona państwa, to obrona polskiej racji stanu.
Staje się oczywiste, że co innego możemy usłyszeć w oficjalnych wypowiedziach prominentnych polityków koalicji rządzącej PO - PSL, a co innego jest realizowane. Nigdy pan premier, lider PO, czy też pan wicepremier, lider PSL, nie powiedzieli przecież, że będą starać się rujnować bezpieczeństwo energetyczne państwa, że będą działać przeciwko interesom polskiej wsi, że będą blokować rozwój infrastruktury drogowej północ - południe, że będą niszczyć podstawy bytu Narodu.
Działalność rządu jest jednak zupełnie inna. Pakiet klimatyczno-energetyczny przyjęty przez PO - PSL to blokada polskiego węgla, to uzależnianie Polski od gazu rosyjskiego i obcych technologii, to niebotyczny wzrost cen energii, to w końcu wzrost bezrobocia na terenach przemysłowych. Mimo sloganów o Polsce wolnej od GMO rząd PO - PSL, forsując zmiany w ustawie o nasiennictwie i ustawie o paszach, konsekwentnie dąży do tego, aby wprowadzić te organizmy do hodowli roślin i zwierząt. Dąży więc do tego, aby Polska straciła markę jako kraj produkujący najlepszą żywność na świecie. To cios w polską wieś, to stymulacja wzrostu jej bezrobocia, to zmuszanie właścicieli gospodarstw rolnych do sprzedaży ziemi i emigracji zarobkowej.
Ewidentnym przykładem niszczenia polskiej wsi jest również takie wprowadzenie systemu Natura 2000 przez rząd PO - PSL, aby w najbliższej perspektywie nie budować infrastruktury drogowej północ - południe, która jest wielką szansą rozwoju terenów wiejskich wschodnich i zachodnich rubieży naszej Ojczyzny.
Skandal Rospudy jest tego najlepszym dowodem. Z powodu Rospudy droga ekspresowa S-19, mająca łączyć Skandynawię z Bałkanami i Azją Mniejszą po wschodniej stronie Polski, nie powstanie w najbliższej przyszłości. Jak informują wpływowe koła biznesowe UE, ten szlak komunikacyjny ma przebiegać w formie autostrady przez Białoruś i Ukrainę. Podobny los spotkał trasę S-3, która również miała łączyć Skandynawię z Bałkanami po zachodniej stronie Polski. Według dochodzących informacji ten szlak komunikacyjny z kolei będzie rozbudowywany po zachodniej stronie Odry.
Polska może budować jedynie infrastrukturę drogową wschód - zachód i być tym samym jedynie terenem tranzytowym dla przepływu towarów między zachodem Europy i Rosją. To również wielki cios w tereny wiejskie wschodniej i zachodniej Polski, zabierający możliwość rozwoju tych terenów chociażby poprzez sprawny eksport wyśmienitych polskich płodów rolnych zarówno do Skandynawii, jak i na Bałkany. Polska jest więc konsekwentnie niszczona i odpowiedzialność za to ponosi koalicja rządowa PO - PSL.