Od tego roku zmianie ulegają zasady finansowania uczniów objętych edukacją domową. Zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Edukacji Narodowej kwota subwencji będzie stanowić 0,6 subwencji naliczanej na pozostałych uczniów. Jak twierdzi resort, zasadność zmiany wynika z tego, że koszty kształcenia uczniów spełniających obowiązek poza szkołą są niższe.
– Każde polskie dziecko musi być zapisane do szkoły i to szkoła co miesiąc otrzymuje pieniądze, czyli tzw. subwencję oświatową, na kształcenie dziecka. Kontakt ze szkołą bywa również jednym z trudniejszych elementów nauczania domowego, gdzie rodzice spotykają się z niewiarą w swoje kompetencje naukowe i wychowawcze. Czym dla rodziców uczących w domu skutkuje obniżenie subwencji? Po pierwsze tym, że szkoły mogą być mniej zainteresowane przyjmowaniem naszych dzieci, bo przestaje się im to opłacać – tłumaczy Agata Rybczyk, prezes Fundacji Dobrej Edukacji Maximilianum.
Nasza rozmówczyni uczy swoje dzieci w domu. Jak dodaje, można oczywiście zmienić szkołę na dowolną w całej Polsce, ale w praktyce nie wszyscy mogą to zrobić, bo z powodów finansowych lub z jakichkolwiek innych przyczyn nie dadzą rady podróżować, by zdawać coroczne egzaminy.
Drogi Czytelniku,
cały artykuł jest dostępny w wersji elektronicznej „Naszego Dziennika”.
Zapraszamy do zakupu w sklepie elektronicznym