Środowiska kresowe, które od lat walczą o pełną prawdę o zbrodniach dokonanych przez ukraińskich nacjonalistów z OUN-UPA oraz o godne upamiętnienie ofiar ludobójstwa na Kresach Wschodnich II RP są niezwykle wyczulone – i słusznie – na każdy przejaw zakłamywania faktów historycznych. Tym bardziej bulwersuje ich nagradzanie osób, które jawnie negują ludobójstwo dokonane przez OUN-UPA. Przykładem Piotr Tyma, prezes Związku Ukraińców w Polsce, który wielokrotnie publicznie negował fakt ludobójstwa ludności polskiej przez OUN-UPA, mało tego, gloryfikował ukraińskich zbrodniarzy wojennych m.in. Stepana Banderę, Romana Szuchewycza czy Petro Diaczenkę. Relatywizowanie i zakłamywanie prawdy o losie Polaków na dawnych Kresach Rzeczypospolitej nie przeszkodziło jednak prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu – w ostatnich dniach urzędowania – odznaczyć Piotra Tymę Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Dlatego też zwrócili się do prezydenta Andrzeja Dudy o rozważenie odebrania odznaczenia Piotrowi Tymie jako osobie niegodnej.
Po publikacji na łamach portalu NaszDziennik.pl materiału pt. „Haniebny błąd Komorowskiego zostanie naprawiony?” sprawa odbiła się – jak podkreślają – szerokim echem i poparciem wśród wszystkich Kresowian. Link do strony internetowej z tym artykułem na swoim profilu na jednym z portali społecznościowych zamieścił Piotr Tyma. Wśród komentarzy znalazł się m.in. ten o treści: „Głupich w każdej nacji pod dostatkiem, niestety. Na szczęście ludzie określający się mianem »środowisk kresowych« nie rządzą Rzecząpospolitą. Przyjmij Piotrze proszę wyrazy mojej solidarności w tej sprawie”. I pewnie nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że autorem tych słów jest członek Gabinetu Politycznego MSZ Przemysław Żurawski vel Grajewski, co spotkało się z natychmiastową reakcją środowisk kresowych z całej Polski, które wystosowały protest do premier Beaty Szydło z prośbą o rozważenie dymisji Przemysława Żurawskiego.
– Nazywanie głupcami ludzi, którzy przez dziesiątki lat upominają się o prawdę o męczeńskiej śmierci swoich krewnych, jest rzeczą podłą i niegodną przyzwoitego człowieka. (…) Rzeczą niedopuszczalną jest, aby w polskim Rządzie znajdował się człowiek pogardzający i obrażający ludzi upominających się o prawdę o ludobójstwie ludności polskiej dokonanym przez ukraińskich nacjonalistów – czytamy w liście podpisanym przez organizacje oraz autorytety także naukowe od lat sprzyjające środowiskom kresowym.
– Skoro członek Gabinetu Politycznego MSZ solidaryzuje się z „kłamcą wołyńskim” w jego działalności służącej zakłamaniu i gloryfikacji ukraińskich zbrodniarzy wojennych, to trudno nam pojąć, czyje interesy ma reprezentować w Pani Rządzie? – pytają sygnatariusze listu.
Lżenie środowisk kresowych, w tym rodzin ofiar banderowskiego ludobójstwa, jest niedopuszczalne i nieprzyzwoite. Tym bardziej bulwersuje fakt, że takie stanowisko zajmuje osoba, świeżo upieczony doktor habilitowany jednej z uczelni.
– Solidaryzowanie się z „kłamcą wołyńskim” dyskwalifikuje z możliwości zajmowania stanowisk państwowych. Zachowanie Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego powinna przeanalizować również Komisja ds. Etyki uczelni, na której jest zatrudniony. Manifestowanie pogardy w stosunku do rodzin ofiar ludobójstwa, które nawet nie mają grobu, gdzie mogliby oddać cześć swoim krewnym, jest poniżej jakichkolwiek granic przyzwoitości i uczciwości – podkreśla w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl dr n. med. Zbigniew Kopociński ze 105. Kresowego Szpitala Wojskowego w Żarach, członek Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich.
Jednocześnie nieliczni żyjący świadkowie mordów oraz autorzy listu do premier Szydło wyrażają nadzieję, że Prawo i Sprawiedliwość, które jako opozycja występowało w obronie środowisk kresowych i mimo sprzeciwu rządzącej wówczas koalicji PO – PSL starało się przeforsować właściwą w treści uchwałę, teraz jako partia rządząca posiadająca większość parlamentarną 11 lipca 2016 r., po 73 latach haniebnego zakłamywania rzeczywistości przyjmie w Sejmie uchwałę oddającą część ofiarom zbrodni, nazywając ją po imieniu – ludobójstwem. Podkreślają też konieczność pojednania polsko-ukraińskiego, które jest możliwe i potrzebne, ale musi być budowane na fundamencie prawdy. Dlatego konieczna jest oparta na faktach polityka historyczna polskich władz, które bardziej zdecydowanie powinny się domagać od rządu w Kijowie respektowania faktów historycznych. Bez prawdy, wzajemności, bez szacunku – nie ma mowy o prawdziwym pojednaniu.