logo
logo

Obrona rodziny

Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik

Walka o dziecko

Wtorek, 31 października 2017 (04:15)

Sprawa starającej się o azyl w Polsce dla siebie i córki Silje Garmo porusza sumienia polityków. Siedemdziesięciu eurodeputowanych z kilkunastu krajów zwiera szyki przeciw procederowi odbierania dzieci w Norwegii.

 

– Masowe odbieranie dzieci przez władze Norwegii nie zakończy się, jeśli nie zmieni się tam system społeczny. A ten nie zmieni się bez silnej presji międzynarodowej – mówi „Naszemu Dziennikowi” Tomáš Zdechovský, czeski eurodeputowany. Polityk od kilku lat śledzi nadużycia norweskiego urzędu ds. opieki nad dziećmi Barnevernet (BV).

W sprawy tego rodzaju zaangażował się z powodu głośnego przypadku Czeszki mieszkającej w Norwegii Evy Michalákovej, której BV odebrał dzieci. Obecnie jego archiwum liczy 1400 podobnych bulwersujących przypadków. Zajął się także sprawą Silje Garmo, Norweżki, która złożyła wniosek o azyl w Polsce dla siebie i swojej córki Eiry. Kobieta uciekła z kraju, w przeciwnym wypadku straciłaby dziecko. Zdechovský uważa jej sprawę za precedensową, ponieważ dotyczy rodowitej Norweżki, wykształconej i zamożnej, podczas gdy dotychczas najgłośniejsze były sprawy rodzin obcokrajowców, imigrantów czy też osób bardzo ubogich.

System kłamstw

– Kiedy słyszę opowieść Silje, widzę, że jest to niemal kopia setek innych spraw, które znam. Taka jest oficjalna polityka państwa norweskiego. BV jest instytucją skrytą, nieprzyjazną. Jedne rzeczy mówi publicznie, a inne rodzicom, cały czas kłamie. Ten system jest wręcz niewiarygodnie zepsuty – przekonuje czeski polityk. Stoi on na czele nieformalnej grupy ponad 70 eurodeputowanych z kilkunastu krajów i kilku różnych grup politycznych, którzy uważają, że masowego łamania praw człowieka w Norwegii nie można dalej tolerować.

Drogi Czytelniku,

cały artykuł jest dostępny w wersji elektronicznej „Naszego Dziennika”.

Zapraszamy do zakupu w sklepie elektronicznym

Piotr Falkowski

Nasz Dziennik