Polska, tak długo, jak będzie rząd PiS, nie dopuści do tego, aby to przemytnicy ludzi dyktowali warunki Unii Europejskiej. Opowiadamy się za uszczelnieniem granic – podkreślił premier Mateusz Morawiecki. Nie zgodzimy się na przymus migracyjny ani na płacenie za nieprzyjmowanie migrantów – dodał.
Premier dziś na konferencji prasowej został zapytany o przyjęte wczoraj przez Radę UE, przy sprzeciwie Polski i Węgier, stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych. Tzw. pakt migracyjny zawiera m.in. system „obowiązkowej solidarności”. Propozycja – jak tłumaczył wysokiej rangi unijny dyplomata – oznacza de facto wybór między relokacją migrantów a „ekwiwalentem finansowym”.
Mateusz Morawiecki podkreślił, że stanowisko rządu w odniesieniu do migracji jest niezmienne. – Polska, tak jak w czerwcu 2018 roku, tak i teraz nie dopuści do tego – tak długo, jak będzie rząd Prawa i Sprawiedliwości – aby to przemytnicy ludzi dyktowali warunki Unii Europejskiej. Opowiadamy się za uszczelnieniem granic, w tym granicy południowej, za niedopuszczaniem wielkich mas migracyjnych – powiedział.
Premier zaznaczył, że temat ten na pewno będzie omawiany podczas posiedzenia Rady Europejskiej, jak wiele razy w przeszłości. – Mimo że byliśmy w mniejszości zdecydowanej tylko z Republiką Czeską i Republiką Węgierską, z Węgrami, i tak nasz głos przeważył wtedy. Więc tym bardziej teraz, tak długo, jak rząd PiS będzie prowadził działania w zakresie polityki migracyjnej, tak długo jestem spokojny o rezultat – podkreślił.
– Na pewno nie dopuścimy nie tylko do tego, do przymusu migracyjnego, przymusu związanego z podziałem jakichś kwot, ale również nie zgodzimy się na to, aby było jakieś obowiązkowe płacenie za nieprzyjmowanie migrantów – dodał szef rządu.
Jak podkreślał, „rząd PiS stoi na straży spokoju, pokoju, bezpieczeństwa i zdrowego rozsądku”, a Polska pokazała skuteczność, zarówno przyjmując miliony uchodźców wojennych z Ukrainy, jak i wobec sztucznie wywołanego kryzysu na granicy z Białorusią.
– Wyobraźmy sobie teraz, że wtedy ustępujemy pod tym naporem Łukaszenki, Putina i części posłów Platformy Obywatelskiej, którzy biegali wtedy wzdłuż granicy – otóż nie moglibyśmy pełnić takiej roli, jaką pełnimy: stabilizującej, zapewniającej bezpieczeństwo dla Polski w czasie tego konfliktu na Ukrainie – powiedział Morawiecki.