We wrześniu bieżącego roku minęło 30 lat od serii
ONZ-owskich konferencji lat 90. XX w. na temat planu przemiany świata. Miało być to realizowane metodą cichej rewolucji wewnątrz istniejących instytucji oraz jako system partnerstw wewnątrz tzw. zarządzania globalnego. Ten system partnerstw to ONZ wraz z rządami, organizacjami pozarządowymi, biznesem, samorządami, uniwersytetami (granty). Jest to więc ogólnoświatowy plan wdrażany globalnie i lokalnie. Jego cecha charakterystyczna to destrukcyjne oddziaływanie na cywilizację łacińską. Narzuca m.in. intelektualne absurdy, takie jak gender, zrównoważony rozwój, orientacja seksualna, człowiek jako największy wróg planety.
Na stronach ONZ, w komentarzu do konferencji w Kairze na temat ludności i rozwoju z 1994 r., czytamy: „Działania, które podejmujemy teraz w celu przezwyciężenia dzisiejszych problemów populacji i rozwoju, zadecydują o przyszłym biegu ludzkości. […] Dlatego przywiązujemy wielką wagę do pomyślnego wyniku Międzynarodowej Konferencji na temat Ludności i Rozwoju, która odbywa się w kluczowym momencie rozwoju partnerstw na rzecz globalnych strategii okreś-lonych w serii konferencji Organizacji Narodów Zjednoczonych na temat środowiska, praw człowieka, rozwoju społecznego i roli kobiet. Popieramy strategię pełnej integracji kwestii populacji ze wszystkimi politykami i programami planowania rozwoju”.
I to jest właśnie ten niszczący plan zakodowany w strategii tamtych konferencji, obecny dzisiaj w polityce rządów, które „działają w tym, co jest”, uczestnicząc w zasilaniu rewolucji antropologicznej promującej aborcję, antykoncepcję, rozwiązłość seksualną, tzw. edukację seksualną. W tym działaniu chodzi o to, by walczący z Chrystusem i Kościołem zarezerwowali dla siebie wyłączną własność ziemi, zasobów, nieruchomości, szybkich środków transportu (samochody, samoloty, koleje), „siły roboczej” (zasobów ludzkich – jak piszą), którą osłabiają intelektualnie przez atrapę edukacji. Chodzi o to, by z ludzi uczynić niewolników na rzecz twórców nieracjonalnych instrukcji, zgodnych jednak z polityką tzw. zrównoważonego rozwoju.
Podmywanie fundamentów cywilizacji jest zatem systemowe. Człowiek nie jest już pomyślany jako centrum stworzenia, żyjący na większą chwałę Boga, ale jako cel duchowej i fizycznej eliminacji. Wspomniane konferencje ONZ i obecna polityka zarządzania globalnego przez partnerstwa komunizują świat. W konsekwencji człowiek, który w sposób wolny może wybierać większe dobro i prawdę, ma być zastąpiony przez bezrozumną, skomunizowaną masę, niezainteresowaną ani pięknem, ani dobrem, ani prawdą. A przecież, jak pisał Cyprian Norwid, prawda i dobro są treścią formy, którą jest piękno („Promethidion”). Obrona tak pomyślanego świata – dobrego, pięknego i prawdziwego – wymaga z naszej strony zaangażowania i odwagi w ewangelizacji.