logo

Czechy: Porządki po wielkiej wodzie

Wtorek, 17 września 2024 (17:45)
Aktualizacja: Środa, 18 września 2024 (09:24)

W Czechach we wtorek już nigdzie nie ma stanu ekstremalnego zagrożenia. Woda ustępuje, a powodzianie zaczęli sprzątać i szacować szkody. Brakuje im wody pitnej i nie mają prądu. Na południu kraju woda jeszcze nie ustępuje, ale nie powinna już zagrażać tamtejszym regionom.

Poziom wód w rzekach opada i ustępują one z zalanych miast. Zostawiają po sobie błoto, padłe zwierzęta, uszkodzone domy, podmyte tory kolejowe, zniszczone ulice i place miasteczek i miast. Strażacy, a także żołnierze oraz ochotnicy pracują przy usuwaniu skutków powodzi. Rząd skierował do tych prac 2 tys. żołnierzy ze sprzętem.

Powodzianie najczęściej domagają się przywrócenia prądu i gazu. Narzekają na brak łączności telefonicznej. Tak jest w Boguminie na granicy z Polską, a także Ostrawie, Jesionkach i Karniowie. Nie wiadomo, kiedy w aglomeracji Ostrawy będzie ciepła woda. Specjaliści z zalanej elektrociepłowni mówią, że tegoroczna powódź dokonała większych zniszczeń niż ta uchodząca za najgorszą w regionie w 1997 r.

„Miejsca dotknięte powodzią przypominają sceny z filmów apokaliptycznych. Zniszczenia są ogromne” – napisał premier Petr Fiala na platformie X po zapoznaniu się z sytuacją w Ostrawie. Rząd zdecydował o możliwości korzystania z państwowych służb geologicznych, które oceniają statykę budynków naruszonych przez powódź. Kontrola dotyczy także dróg i mostów. Po takiej weryfikacji eksperci wydali wyrok m.in. na jeden z ważnych mostów w Opawie.

Z atmosferą końca koszmaru, ale także ulgi, które są widoczne w miejscach, gdzie woda ustępuje, kontrastuje obawa mieszkańców południa kraju. Tam wody wciąż się podnoszą i zmierzają do kulminacyjnych wartości. Szkód porównywalnych do tych na północy i wschodzie raczej nie wyrządzi, ale z najwyższą uwagą śledzone są doniesienia związane z sytuacją panującą na ogromnym, największym w Czechach stawie rybnym Rożmberk.

Brzegi tego założonego w XVI wieku akwenu nie wytrzymały naporu wody, która popłynęła przygotowanymi kanałami na niezamieszkane tereny. Nie zniknęły jednak obawy, że zasilą rzekę Lużnicę, a ta zagrozi malowniczej miejscowości Veseli nad Lużnici.

 

APW, PAP