logo
logo

Zdjęcie: / Inne

Małżeństwo i rodzina według Nietzschego (4)

Sobota, 8 sierpnia 2015 (03:05)

Czym Nietzsche, prezentujący siebie nie tylko jako „okazyjnego adwokata diabła”, lecz co więcej, „nieprzyjaciela Boga”, zastąpi tak radykalną negację Boga chrześcijańskiego i Jego Kościoła św. o sakramentalnej strukturze jako Ciała Mistycznego wcielonego Syna Bożego Jezusa Chrystusa, jeżeli nazywa on Kościół „katolickim domem obłąkanych”, który ad „’maiorem dei honorem’ kanonizował tylko wariatów i największych kłamców”, a całe „chrześcijaństwo” z największą pogardą dyskredytuje jako „dotychczas największe nieszczęście ludzkości”? Dlatego, według niego, „nie do przecenienia są tutaj prześladowania chrześcijan”, ponieważ „chrześcijaństwo jest formą rozpadu starego świata”, pogrążonego „w najgłębszej niemocy”.

Jakżeż są te słowa Nietzschego o prześladowaniu uczniów Chrystusa i dzisiaj aktualne, kiedy dokonuje się być może największe prześladowanie chrześcijan w całych dotychczasowych dziejach świata! Czyżby świat islamski potrafił rozegrać tę sprzeczność pośród samych chrześcijan wprawdzie z taką wręcz bestialską brutalnością, ale na swoją korzyść? Czyżby najważniejszym słowem dramatycznej myśli Nietzschego był „nihilizm”?

Ubóstwienie „nihilizmu” zamiast Boskiego „chrześcijaństwa”?

Nietzsche pyta sam siebie: „Nihilizm stoi przed drzwiami: Skąd przychodzi do nas ten najbardziej przerażający ze wszystkich gości, który odrzuca ”Boga„ jako ”Prawdę„, promuje ”zwątpienie w moralność„, tzn. w ”wartość, sens, życzeniowość„ oraz w ”ludowe ideały: mądrego„ czy ”świętego„? Głównej przyczyny nihilizmu upatruje on w wymyśleniu ”imaginacyjnych przyczyn„, takich jak np. ”Boga„ ”chrześcijaństwa„ oraz Kościoła jako wspólnoty Bosko-ludzkiej, które jako ”świat fikcyjny„ ”fałszują, pozbawiają wartości i negują rzeczywistość„ jak choćby realność ”narodu„. Stąd należy przede wszystkim poddać ”krytyce pojęcie Boga chrześcijańskiego„, którego poprzedza ”Bóg Izraela„, ażeby ”naród, który jeszcze wierzy w siebie, miał swojego boga„. Po co? Po to, aby móc wyrazić wdzięczność. Ale powstaje pytanie: komu?

Skoro Nietzsche interpretuje całą treść ”religii„ jako ”formę wdzięczności„ ”swojemu bogu„, tzn. dokładniej, ”sobie samemu„, względnie ”swojemu narodowi„, to religijność oznacza wtedy, iż ”jest się dla siebie samego wdzięcznym: do tego potrzebuje się boga. Taki bóg musi móc być pożytecznym i szkodzić, musi móc być przyjacielem i wrogiem – podziwia się go w dobrym i złym. Przeciwna naturze kastracja boga do boga tylko dobrego leży tutaj poza wszelką życzeniowością. Potrzebuje się boga złego tak jak dobrego„, twierdzi Nietzsche, który bez wątpienia z tymi poglądami stoi u samych źródeł ideologii Trzeciej Rzeszy Niemieckiej w postaci socjalizmu usiłującego ubóstwić ”rasę nordycką„ jako ”boga„ (Alfred Rosenberg).

Czyż w tym samym ciągu ideologizacji myśli katolickiej nie stoją, niestety, dzisiaj poglądy niektórych współczesnych myślicieli niemieckich z katolickiego Kościoła nad Renem, którzy na synodzie biskupów w Rzymie domagają się ”Komunii św.„ i innych sakramentów św. dla ”rozwiedzionych i żyjących w innych związkach osób„? Czyżby chodziło przy tym o innego ”boga„, i to ”narodowego„, który jest ”inny„ aniżeli ten Objawiony w Jezusie Chrystusie jako absolutnie uniwersalnym Mesjaszu i interpretowany obiektywnie przez doctrina sacra Magisterium Kościoła św. zbudowanego na św. Piotrze, a przecież nawet dla świadomości przeciętnego katolika na całym okręgu ziemskim taki fałszywy ”bóg„ nie istnieje?

Powracając do Fryderyka Nietzschego, czy on sam nie ma żadnych obaw w tym rozpaczliwym marszu ku nihilizmowi?

”Wieczna nicość„ ”najbardziej paraliżującą myślą„

Jeżeli ”trwanie„ życia człowieka i realnego świata traktowane jest niekiedy według Nietzschego jako ”komedia bez końca„, to pomimo wszystko rozumienie ”egzystencji„ ludzkiej jako bytu ”bez celu„ i ”nadaremnie„ stanowi ”jedną z najokropniejszych form„ istnienia. Z tego rodzi się ”najbardziej ekstremalna forma nihilizmu: nicość (’bezsensowne’) wiecznie!„. Czy Nietzsche wyciąga z tego konstruktywny wniosek? Czy pragnie przezwyciężyć w jakiejkolwiek formie tę radykalnie negatywną perspektywę nihilistycznego ”paraliżu„ wskutek obiektywnej straty najwyższych dóbr jak: Boga i nieśmiertelności oraz każdego typu doskonałości duszy i ducha oraz osoby i ciała ludzkiego?

”Ewangelią przyszłości„ ”nihilizm„!

Wprost przeciwnie, Nietzsche określa siebie jako ”pierwszego doskonałego nihilistę Europy, który ten nihilizm już sam w sobie przeżył do końca, który ma go za sobą, pod sobą, poza sobą„ oraz który jako jedyny może nosić tytuł ”ewangelii przyszłości„. Jej istotę stanowi ”wola do władzy„, tzn. ”próba przewartościowania wszystkich wartości„, co niejako ”ten doskonały nihilizm„ prześcignie, ale to właśnie nihilizm jest jej ”logicznym i psychologicznym warunkiem„.

Ta nowa ”ewangelia„, a nowa dlatego, że tamta stara ”Ewangelia„ Jezusa z Nazaretu ”jest niczym więcej jak typową nauką socjalistów„, może się zrodzić ”tylko na nim (nihilizmie) i z niego„ i dlatego jest on ”konieczny„. To nie jest żadna forma kryzysu, jak chcieliby tego np. chrześcijanie katoliccy, lecz wprost przeciwnie ”nihilizm jest do końca pomyślaną logiką naszych wszystkich wielkich wartości i ideałów„. Stąd najpierw należy ”przeżyć nihilizm, ażeby dotrzeć tam, czym była wartość tych ’wartości’… Kiedyś są nam potrzebne nowe wartości…„. Jak je osiągnąć? Między innymi poprzez pojęcie ”państwa„ jako ”zorganizowanej niemoralności„ i odpowiednio niemoralnej ”policji, prawa karnego, stanów, handlu, rodziny„, a także poprzez postawę ”woli do władzy, do wojny, do zagarnięcia, do zemsty„. Należy ”odłożyć cnoty posłuszeństwa, obowiązku, miłości ojczyzny„ i ”zachować dumę, surowość, moc, nienawiść„, które ”sprzeciwiają„ się etyce chrześcijańskiej, ale są ”konieczne„ do przygotowania się w ”dwóch następnych wiekach„, tzn. XX i XXI, na ”nadejście nihilizmu„ jako jedynie prawdziwej ”ewangelii przyszłości„ dla ”naszej całej kultury europejskiej„, stwierdza z żelazną konsekwencją Fryderyk Nietzsche – nihilista par excellence.

”Nihilizm fundamentalny„

Potęgowanie się nihilistycznego charakteru myśli Nietzschego polega na tym, że człowiek z jednej strony nie pozostaje po prostu przy ”negacji, przy nie„, lecz co więcej, z drugiej strony ”pojmuje te dotychczas zanegowane strony egzystencji nie tylko jako konieczne, lecz jako godne życzenia: i nie tylko jako godne życzenia w aspekcie dotychczas afirmowanych stron […], lecz ze względu na nie same, jako mocniejsze, owocniejsze, prawdziwsze strony istnienia, w których się jaśniej wyraża jego wola„. Ten typ nihilizmu przyznaje zasadzie zła jako zła – ono jest tutaj ontologizowane, a nie zrozumiane jako negacja rzeczywistości – priorytet bytowy, poznawczy i moralny przed zasadą dobra, by wypowiedzieć swoje ”dionizyjskie ’tak’ względem świata, jakim on jest, bez redukcji, wyjątków i wyborów„.

Nihilizm moralny ”najwyższą kulturą„

W ”całkiem konkretnej interpretacji„ rzeczywistości, tj. w ”chrześcijańsko-moralnej, tkwi nihilizm„, mniema Nietzsche oraz dodaje, że ”kto pozwala utracić Boga, ten„ – najpierw – ”tym surowiej trzyma się wiary w moralność„. O jaką moralność chodzi? Otóż według niego ”człowiek […] potrzebował wcześniej Boga„, aby otrzymać ”usprawiedliwienie zła„, ale obecnie likwiduje on ”wojnę przeciwko złu„, ponieważ nie poszukuje już więcej wybawienia z jakiegoś ”zła„. Jego moralność nihilistyczna ”inspiruje„, względnie ”fascynuje go nieładem świata bez Boga, światem przypadku, w którym to, co okropne, niejasne, gorszące, należy do istoty„ jego.

Co więcej, Nietzsche wyznaje: ”Cała moralno-religijna interpretacja jest tylko formą poddania się złu„ moralnemu, czyli osobowo patrząc, szatanowi. Ten nihilistyczny trend etyczny nazwany jest tutaj ”symptomem najwyższej kultury„.

Ideologia ”nadczłowieka„ jako wcielenie ”szatana„

”Nie człowiek„ jako człowiek ”leży mi na sercu„, lecz wyłącznie ”nadczłowiek„ – ”ten jest moim pierwszym i jedynym„. Nietzschemu nie chodzi o człowieka jako ”bliźniego, najbiedniejszego, najbardziej cierpiącego, najlepszego„. Dlaczego? Ponieważ według Nietzschego ”ci mali ludzie: ci są największym niebezpieczeństwem nadczłowieka„. Ten tragiczny myśliciel dopowiada: ”O, moi bracia, co ja mogę miłować w człowieku, to jest, że jest on przejściem i unicestwieniem„ i tylko wtedy, gdy ”wy wyżsi ludzie pogardzacie, to czyni moją nadzieję„. Dlaczego?

”Człowiek jest zły„ – ”tak mówili mi na pocieszenie najmądrzejsi„, ponieważ ”zło jest najlepszą mocą człowieka„ i dlatego ”nauczam„, ”że to, co najbardziej złe, jest potrzebne człowiekowi do tego, co najlepsze„. ”’Ja’ zniewala i zabija. […] Ono chce jego boga urodzić i całą ludzkość oglądać u jego stóp„. To jest Nietzscheański postulat konieczności szatana. Natomiast ”błędem dziedzicznym filozofów„ jest rozumienie ”’człowieka’ jako aeterna veritas„, czyli jako ”pozostającego tym samym we wszelkim strumieniu„ zmian, nie przyznając, że ”człowiek stał się, że także władza poznawcza stała się„ i wszystko, co jest, jest procesem w czasie i przestrzeni świata. Także ”wszystkie nasze organy poznania i zmysły są rozwijane ze względu na warunki utrzymania i rozwoju„, ale tylko wewnątrz tego świata.

”Nihilizm czynu„ a ”chrześcijański dyletantyzm Lutra„

Nietzsche bardzo trafnie zauważa w postawie ”Lutra„ i ”reformatorów„ ”najbrutalniejsze […] instynkty, które istnieją„, polegające na interpretacji ”każdorazowego czynu„ jako ”grzechu„ oraz pochodzącego ”od diabła„, co ogranicza życie ludzkie do ”bezczynności„ poprzez ”absolutne odwrócenie się od siebie samego, zanurzenie się w przeciwieństwo, tylko jako iluzja (’wiara’) ich egzystencja była do wytrzymania„, natomiast ”czyny„ nie posiadają w protestantyzmie żadnej relewancji przed Bogiem. Sprzeczne byłoby to z zasadą Lutra ”sola fides„ – ”jedynie wiara„.

W swoim nihilistycznym projekcie Nietzsche twierdzi, że ”nic nie byłoby pożyteczniejsze i bardziej do wspierania jak konsekwentny nihilizm czynu„, który ujawnia się niekiedy w osłabionej formie ”pesymizmu„ i pewnych ”fenomenów chrześcijaństwa„: ”Jesteśmy dojrzali, aby nie być; dla nas rozumnym jest, aby nie być„. Ale to dotyczy tylko ”natury selektywnej„, a nie wszystkich. Jak zatem przekonać wszystkich z ”naukową sumiennością„, pyta Nietzsche, aby przeszli na stronę ”surowszej formy zaraźliwego nihilizmu„, który ”naucza i praktykuje wolną śmierć (a nie słabsze wegetowanie przed siebie ze względu na fałszywą postegzystencję)„ w nieprawdziwym dla niego wiecznym i doskonałym Królestwie Bożym jako życiu wiecznym z Bogiem i mieszkańcami Nieba? Dla Nietzschego najważniejsze jest w tym typie nihilistycznej myśli, aby uczyć się ”zabijania w pełni żądzy„, ponieważ do ”życia„ jako życia przynależy ”zabijanie„.

Ks. prof. Tadeusz Guz, kierownik Katedry Filozofii Prawa KUL

Nasz Dziennik