logo
logo

Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik

Obowiązek poszukiwania, głoszenia i obrony prawdy

Niedziela, 2 grudnia 2018 (11:36)

Z ks. prof. Tadeuszem Guzem z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II rozmawiają Ewa Nowina Konopka, redaktor naczelny „Naszego Dziennika”, i ks. infułat dr Ireneusz Skubiś, honorowy redaktor naczelny Tygodnika Katolickiego „Niedziela”

Księże Profesorze, jak Ksiądz ocenia oświadczenie wydane przez Rzeczników Prasowych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Archidiecezji Lubelskiej w związku z listem Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów?

– Żyjemy w dramatycznych okolicznościach celowo nakręcanych przez różnych ideologów, których konsekwencji nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Moja sprawa stała się fragmentem wielkiej walki z tym, co Boskie, katolickie, polskie, narodowe, naturalne, naukowe i normalne, a nawet z tym, co europejskie i światowe. Nasza epoka jest przecież świadkiem neomarksistowskiej „globalnej rewolucji kulturowej” (prof. M.A. Peeters). Oświadczenie wydane przez Rzeczników Prasowych KUL i Archidiecezji Lubelskiej, dr Lidię Jaskułę i ks. dr. Adama Jaszcza, jest dla mnie bardzo bolesne, w zdecydowanej większości niemające uzasadnienia w faktach. Jest przejawem profesjonalnej niekompetencji. Głównym zadaniem rzecznika prasowego jest informowanie opinii publicznej o faktach, stanowisku i zamierzeniach podmiotu, który reprezentuje (Rektor KUL, Arcybiskup Lubelski).

Faktem jest moje wystąpienie i donos na mnie do moich Przełożonych dokonany w liście Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów bez uprzedniego poinformowania mojej osoby, jako człowieka, któremu postawiono tak poważne oszczerstwa. W takiej sytuacji rzecznik powinien stwierdzić, że „pozauniwersytecka działalność wykładowa ks. prof. Guza jest aktywnością podejmowaną i prowadzoną przez niego na własną rękę i własną odpowiedzialność, a głoszone tezy nie są stanowiskiem jego przełożonych. […] dlatego zostanie on poproszony o szczegółowe wyjaśnienie w sprawie swojej aktywności na temat Żydów i judaizmu. Po złożeniu wyjaśnień przełożeni księdza profesora zdecydują o dalszych krokach w sprawie”. I na tym powinni Rzecznicy poprzestać. Tymczasem Rzecznicy, posiadając tylko stopień doktora nauk prawnych i bez zasięgnięcia mojej opinii, dokonali osądu w sposób urzędowy i podważyli nie tylko moje kompetencje naukowe uznane na forum krajowym i międzynarodowym, poparte ponad 530 publikacjami w kilku językach, za które zostałem wielokrotnie wyróżniony przez gremia skupiające wybitne autorytety naukowe o różnych światopoglądach (pośród nich przez Uczonych żydowskich i protestanckich) oraz przy każdej okresowej ocenie pracowników naukowo-dydaktycznych na KUL-u otrzymywałem również wyróżnienia uniwersyteckie. Wymienię chociażby publikacje pt.: „Filozofia prawa III Rzeszy Niemieckiej”, wydane przez Towarzystwo Naukowe KUL, a za które Lubelskie Towarzystwo Naukowe przyznało mi w 2014 r. nagrodę tzw. Nobla Lubelskiego. Członkami tych Towarzystw, liczących po kilkaset osób, są wybitni specjaliści krajowi i zagraniczni reprezentujący wiele dyscyplin naukowych i utożsamiający się z różnymi opcjami politycznymi i narodowymi. Nie jest dobrze, gdy młody Doktor ocenia Profesora i bez żadnych badań stwierdza, że wyniki wieloletnich, źródłowych badań „nie są głosem naukowca prowadzącego rzetelne, krytyczne badania źródłowe”. Ja nie ośmieliłbym się nigdy podważyć opinii wielu Recenzentów mojego dorobku naukowego, w tym Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów, na której wniosek Prezydent RP dr Andrzej Duda przyznał mi tytuł profesora. W ten sposób Rzecznicy podważyli kompetencje Prezydenta RP, Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów, a także poszczególnych Rad Wydziałów, które wnioskowały o nadanie poszczególnych stopni i tytułów naukowych i powierzali mi kierowanie na kilka kadencji Wydziałem na KUL-u, a także w Gustav-Siewerth-Akademie w Niemczech oraz naruszyli przysługujące z prawa Bożego prawo do dobrego imienia, którego „nikomu nie wolno bezprawnie naruszać” (Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 r., kan. 220), a które jest także zagwarantowane w Konstytucji RP (art. 47: „Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym”) i kodeksie cywilnym (art. 23: „Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach”. Art. 24 KC: „§1. Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny. §2. Jeżeli wskutek naruszenia dobra osobistego została wyrządzona szkoda majątkowa, poszkodowany może żądać jej naprawienia na zasadach ogólnych. §3. Przepisy powyższe nie uchybiają uprawnieniom przewidzianym w innych przepisach, w szczególności w prawie autorskim oraz w prawie wynalazczym”). W tym też duchu wypowiada się orzecznictwo polskie.

Czy Ksiądz Profesor kiedykolwiek wyznał publicznie, co twierdzą Rzecznicy KUL i Archidiecezji Lubelskiej, że jest „głosem osoby reprezentującej Kościół w Polsce lub stanowisko Archidiecezji”?

– Zarzut, że uzurpuję sobie prawo do reprezentowania Kościoła w Polsce lub stanowiska Archidiecezji Lubelskiej, jest całkowicie chybiony. Jestem w pełni świadomy, że prawo do reprezentowania KUL-u przysługuje Rektorowi, a Archidiecezji Lubelskiej – Arcybiskupowi Metropolicie Lubelskiemu. Zresztą dałem temu wyraz w rozlicznych sytuacjach, gdy kierowano do mnie pytania podczas publicznych spotkań w kraju i poza jego granicami np. na temat „ideologii gender na KUL-u”. Natychmiast odpowiadałem, iż „w tej materii może się wypowiadać tylko Ksiądz Rektor Dębiński albo Jego Rzecznik. Ja mogę Państwu mówić tylko o tym, jakie jest moje stanowisko względem tej ideologii”. Z mojej strony jest to tylko prezentacja wyników moich rzetelnych, źródłowych badań zmierzających do poznania prawdy o badanej rzeczywistości, których dotychczas nikt na świecie w sposób racjonalny i zgodny z faktami nie zakwestionował. Moje publikacje są obecne w bibliotekach całego globu – wiele z nich w Bibliotece Kongresu USA. Prezentowanie wyników badań jest zagwarantowane zarówno przez prawo świeckie (art. 54 ust. 1 Konstytucji RP: „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”), jak i Kodeks Prawa Kanonicznego. Jan Paweł II, promulgując Kodeks, w kan. 218 stwierdził: „Ci, którzy zajmują się świętymi naukami, korzystają ze słusznej wolności poszukiwania, jak również roztropnego wypowiadania swojego zdania w sprawach, w których są specjalistami, z zachowaniem jednak posłuszeństwa należnego Nauczycielskiemu Urzędowi Kościoła”, co jest wręcz moją pasją życia kapłańskiego i naukowego, a nie tylko formalistycznym i płytkim rysem. Papież przypomniał także: „Wszyscy ludzie obowiązani są szukać prawdy dotyczącej Boga i Jego Kościoła, a poznane mają obowiązek i prawo z mocy prawa Bożego przyjąć i zachowywać” (kan. 748 §1). Skoro wszyscy ludzie (omnes homines) z prawa Bożego mają obowiązek: 1) szukać prawdy, 2) przyjąć prawdę, 3) według poznanej prawdy żyć, to ja, jako kapłan katolicki i naukowiec, nie mogę postępować inaczej. Natomiast jeśli są wątpliwości co do efektów moich badań, zwłaszcza tego, czy są zgodne z prawdą historyczną, z faktami i nauką głoszoną przez Magisterium Kościoła, jestem gotów do naukowej debaty weryfikującej prawdziwość moich tez, o czym permanentnie publicznie zaświadczałem zarówno w kwestii protestantyzmu, jak również ostatnio w kwestii żydowskiej. Ponadto mam w zwyczaju, aby wszystkich moich słuchaczy – nie tylko profesjonalistów – prosić o korekty moich myśli, o ile byłyby one niezgodne z prawdą. Każdy, kto wysłuchał przynajmniej jednego mojego wykładu, może dość łatwo odkryć tę naturę mojej postawy naukowej.

Wydanie wyroku przez Rzeczników bez solidnego zbadania stanu sprawy, zgodnie z zasadą audiatur et altera pars, naruszyło moje prawo do obrony (kan. 221) i miało na celu niszczenie mojej osoby w ocenie opinii publicznej oraz wpisuje się w szeroko zakreśloną walkę z tymi, którzy mają odwagę głosić prawdę na forum kościelnym, państwowym oraz w przestrzeni Nauki Polskiej i światowej.

Jaka jest naukowa specjalizacja Księdza Profesora, ponieważ Rzecznicy KUL i Archidiecezji Lubelskiej podnoszą tę kwestię?

– Jedną z moich specjalizacji habilitacyjnych jest „historia filozofii”, a więc nauka interdyscyplinarna, która obejmuje swoją treścią, czyli przedmiotem badań, zarówno kwestie ściśle filozoficzne, ale również i historyczne. O tym świadczy także metodologia tej nauki i jej celowość, kulminujące oczywiście w prawdzie jako zgodności intelektu ludzkiego z poznawanymi faktami.

Skoro jesteśmy przy tych ostatnich, czy zatem pytanie o mord rytualny, który w pewnych środowiskach wywołuje tyle kontrowersji, jest możliwe do udowodnienia?

– W tym wyraża się wielkość nauki jako nauki, nie tylko historii jako nauki, filozofii jako nauki, lecz każdej nauki, że człowiek jest pewien czegoś dopiero wtedy, gdy dostarczy dowodu naukowego.

Co stanowi ten dowód w kwestii historyczności czy ahistoryczności mordu rytualnego?

– I Rzeczpospolita Polska była jednym z najbardziej cywilizowanych państw świata, z którego my, Polacy, i zapewne wszyscy światli obywatele różnych mniejszości narodowych z tamtego czasu, jesteśmy bardzo dumni, i zupełnie słusznie. Dlaczego? Między innymi dlatego, iż prawomocny wyrok sądowy był wyrazem jego kultury prawnej i prawniczej. Taki właśnie dokument pragnę opinii publicznej przedłożyć wedle zainteresowania z Roku Pańskiego 1747, opublikowany w dniu 18 maja, w którym kilku Żydów (Mortke Maiorowicz, Gierszon Haskielowicz, Moszko Szulimowicz, Lejba Mortkowicz, Abramko Orunowicz, Berek Aurusiowy, Moszko Majorowicz, Moszko Jankielowicz, Berko, arendarz zakrusiecki, Ikiew) zostało skazanych na karę śmierci za dokonanie „okrutnego morderstwa na osobie chrześcianina Antoniego”, a jeden z nich, Zoruch Lejbowicz, został przez Sąd oczyszczony z zarzutów i uwolniony. Dekret ów został rozesłany następnie do: Króla Augusta III Sasa, księcia Sanguszki, kancelarii w Krzemieńcu oraz do drukarni, aby wydrukować tę sentencję „słowo w słowo” (Zenon Guldon/Jacek Wijaczka, Procesy o mordy rytualne w Polsce w XVI-XVIII wieku, Kielce: Wydawnictwo DCF 1995, s. 130-147). Warto w tym kontekście podkreślić, że miały też wówczas miejsce w odniesieniu do innych przypadków wyroki uniewinniające Żydów, posądzanych niesłusznie o dokonanie mordu rytualnego. Więc to świadczy o dojrzałości sądownictwa I Rzeczypospolitej Polskiej, której po kilkuset latach istnienia nie można ani relatywizować, ani w inny sposób podważać, jeżeli ktoś naturalnie pragnie być traktowany jako duchowo i cywilizacyjnie poczytalny.

W tym kontekście niektórzy podnoszą zarzut „antysemityzmu”. Czy katolik może być antysemitą?

– To byłaby typowa sprzeczność. Dlaczego? Ponieważ my, katolicy, zgodnie z nauką Kościoła, akceptujemy, miłujemy, solidaryzujemy się i respektujemy pozostałe Narody ludzkości, w tym także Naród żydowski, które przynależą do kategorii stworzenia Bożego, czyli są dziełem Boga Osobowego. Odsłanianie prawdy o swoim Narodzie i każdym innym jest naszym ludzkim i chrześcijańskim prawem i obowiązkiem danym bezpośrednio każdemu z ludzi przez Pana Boga. Czynimy to zawsze w duchu miłości i Boga, i bliźniego. Nigdy nie powinniśmy odrywać prawdy od miłości, nawet wtedy, kiedy przychodzi nam nazwać ją w sensie np. „morderstwa” po imieniu. My nie czynimy tego z ducha zemsty, lecz miłości, aby takie przestępstwo nigdy w naszym i innych Narodach się nie powtórzyło. Tak się przecież zachowuje Naród żydowski w kwestii eksterminacji wielu Żydów w czasie II wojny światowej. Jeżeli niektórzy Żydzi odmawiają nam, Polakom, prawa do badania i głoszenia prawdy w sensie historycznym, np. w odniesieniu do I RP, to na jakiej podstawie prawnej nasi Bracia i Siostry Żydzi mówią o okresie II wojny światowej? Czyż sami nie pozbawiają się taką postawą podstawowej uczciwości prawnej i moralnej i nie podcinają sobie własnych korzeni do prawdy? Co ciekawe, że moje – dotychczas najważniejsze książki naukowe – zostały wydane przez Żydów i Protestantów Europy Zachodniej. Jakaż szkoda, że niektórzy Żydzi czy Protestanci polscy nie mają ich obiektywizmu ducha, wrażliwości serca i otwartości na współpracę w rozumieniu mojej działalności naukowej i postawy moralnej w Polsce.

Księże Profesorze, na temat działalności naukowej Księdza Profesora, na łamach „Gazety Wyborczej” i w innych mediach, głos zabrał ks. prof. Alfred Wierzbicki. Jak Ksiądz ocenia Jego stanowisko?

– Nie zapoznałem się z tym stanowiskiem, ponieważ nie czytam tego dziennika. Wiem tylko, że ks. prof. Wierzbicki pełni urząd wikariusza biskupiego w Archidiecezji Lubelskiej. Zgodnie zatem z kan. 480 Kodeksu Prawa Kanonicznego, „Wikariusz generalny i wikariusz biskupi powinni ważniejsze sprawy, tak zamierzone, jak i wykonane, referować biskupowi diecezjalnemu. Nie powinni też nigdy działać wbrew woli i zamierzeniom biskupa diecezjalnego”. Mogę tylko domniemywać, że zaprezentował stanowisko Arcybiskupa, a ocena biskupów nie należy do mnie, ale należy do „kompetencji Stolicy Apostolskiej” (kan. 1405).

Dziękujemy serdecznie za rozmowę.

– Niech Dobry Pan Bóg błogosławi Państwa wraz z tak zasłużonymi dla Polski i Kościoła św. w naszej Ojczyźnie Redakcjami oraz niech tenże sam Boski Stwórca i Odkupiciel błogosławi całej Rodzinie ludzkiej na drodze ku Prawdzie, a w szczególności dwom Narodom: polskiemu i żydowskiemu, z którego wyszedł przecież poprzez Niepokalaną Matkę Bożą Maryję Mesjasz Pan, Jezus z Nazaretu w porządku natury Jego ludzkiego Ciała.

Nasz Dziennik