Jak to się stało, że od kilku już lat utrzymuje Pani kontakt z „Naszym Dziennikiem”?
– Trwa to już cztery lata. Redakcja jest tak życzliwa, że co roku umożliwia mi publikację informacji o przedsię-wzięciach, które realizuję w szkołach na rzecz bezpieczeństwa dzieci i młodzieży. Udaje mi się na państwa gościnnych łamach znaleźć miejsce na publikacje o naszej szkole. Poza promocją szkoły jest to jednocześnie promocja „Naszego Dziennika” w województwie małopolskim. Nie ukrywam, że dzięki temu zdobywamy dość dobre lokaty. Przez trzy kolejne lata w Małopolsce na 400 szkół, które rywalizują ze sobą, zajmujemy pierwsze miejsce w konkursie Odblaskowa Szkoła. Jednocześnie propaguję gazety, w których ukazały się moje artykuły.
Czego dotyczy akcja Odblaskowa Szkoła?
– Poruszamy tutaj zagadnienia związane z bezpieczeństwem uczniów. Poza tym będę chciała zwrócić się ponownie we wrześniu z innym przedsięwzięciem, które teraz realizuję, dotyczącym misji październikowych.
Proszę przybliżyć szczegóły tego zamierzenia.
– Tematyka misji pojawiła się w mojej głowie w ubiegłym roku, kiedy Papież Franciszek ogłosił październik 2019 roku Nadzwyczajnym Miesiącem Misyjnym. W szkole na zajęciach bibliotecznych przeprowadziłam już rozmowy z uczniami dotyczące roli osób świeckich i duchownych, które przez całe swoje życie pracują na różnych kontynentach, pomagają innym i jednocześnie szerzą wiarę chrześcijańską. W trakcie tych działań zrodził się pomysł, aby zrobić coś więcej. W odpowiedzi na papieskie wezwanie zaproponowałam uczniom przygotowanie „żywego obrazu” połączonego z różańcem misyjnym. Przez takie inicjatywy pragniemy wyjść do większej społeczności i zwrócić uwagę, jak ważne działania, czasami na pograniczu życia i śmierci, są podejmowane przez wielu ludzi w kolejnych pokoleniach.
Dlaczego zależy Pani na tym, aby ten temat był obecny na łamach „Naszego Dziennika”?
– Odpowiada mi profil „Naszego Dziennika”. Poruszacie różne tematy. Piszecie nie tylko o polityce, ale dotykacie problemów życia, zdrowia, wiary – praktycznie każdej dziedziny. Dlatego zwracam się właśnie do tej redakcji. W ten sposób mogę pokazać działania szkoły, które nie tylko edukują, wychowują, ale dają coś więcej.
Wydaje mi się, że w życiu chodzi o to, aby sobie pomagać. To wspaniała możliwość, że możemy przedstawiać to, co chcemy zrobić, to, co zrobiliśmy, aby otrzymać informację zwrotną, czy to jest dobre, czy idziemy w dobrym kierunku.
Pani znajomi również czytają „Nasz Dziennik”?
– Wiem, że „Nasz Dziennik” jest chętnie czytany m.in. wśród osób w średnim wieku. Ta tematyka przewija się w rozmowach ze znajomymi, stąd wysuwam takie spostrzeżenia. Ciekawy artykuł zawsze budzi emocje lub staje się tematem do dyskusji, a jednocześnie jest zachętą do sięgnięcia po gazetę. Czasami nawet przypadkowa rozmowa inspiruje do przeczytania „Naszego Dziennika”.
A jak to się stało, że zajęła się Pani tematyką bezpieczeństwa drogowego?
– Pracuję na wsi, gdzie dzieci codziennie mają do pokonania po 3-4 kilometry do szkoły. Wielu rodziców je przywozi, ale jest też sporo uczniów, którzy przyjeżdżają na rowerach. W związku z tym promuję ustawiczne bezpieczeństwo. Trzeba o tym ciągle przypominać. Poprzez akcję Odblaskowa Szkoła dążę do tego, aby każde dziecko w naszej szkole było wyposażone w kamizelkę odblaskową. Dlatego szukam sponsorów i kupujemy kamizelki, dzięki temu w naszej szkole ma ją każdy uczeń. Dużym wsparciem w tych przedsięwzięciach są rodzice, którym też zależy na bezpieczeństwie ich pociech.
Dzięki temu wzrasta świadomość młodego pokolenia.
– Bywa nawet tak, że dzieci odgrywają znaczącą rolę. Kiedy jadą rowerami z dziadkami, to dziadkowie mówią, że są proszeni o poszukanie kamizelek odblaskowych. Dzieci edukują również dorosłych.