To jedna z najbardziej skutecznych metod walki z Kościołem katolickim. Tuż przed II wojną światową stosowali ją naziści, gdy na podstawie kilku przypadków próbowali niemieckiemu społeczeństwu przedstawić duchowieństwo jako główne siedlisko wszelkich dewiacji. Po wojnie posługiwali się nią komuniści, a obecnie czynią to ich ideowi spadkobiercy, którzy za pomocą jedynie słusznej „prawdy” usiłują uwolnić polski lud od religijnego „opium”.
Zaczęli powoli – od kapłanów. Potem konsekwentnie przeszli do obrzucania oszczerstwami i niszczenia dobrego imienia polskich biskupów oraz kardynałów. Już wówczas było oczywiste, że właściwym celem tego ataku jest św. Jan Paweł II.
Jak to jest możliwe – pytano mnie niedawno w Rzymie – że kilkanaście lat po śmierci i zaledwie kilka lat po kanonizacji największego Polaka w historii chcecie uczynić go odpowiedzialnym za ukrywanie najcięższych przestępstw?
Przyczepiając św. Janowi Pawłowi II łatkę „obrońcy pedofilów”, uderza się z wielką siłą w Kościół, który jest w Polsce, próbując wymazać jego dziedzictwo z umysłów i serc jego rodaków. W rzeczywistości jest to atak na polską tożsamość, na „cały ten historyczny proces świadomości i wyborów człowieka”, tak bardzo związany z żywą tradycją Narodu, „w której poprzez całe pokolenia odzywają się żywym echem słowa Chrystusa, świadectwo Ewangelii, kultura chrześcijańska, obyczaj zrodzony z wiary, nadziei i miłości” (por. Jan Paweł II, Homilia w Krakowie, 10 czerwca 1979 roku).
Nie mam wątpliwości, że św. Jan Paweł II się obroni. Nie tylko dlatego, że wysuwane wobec niego zarzuty nie są przejawem troski o prawdę czy sprawiedliwość, lecz mają na celu zniszczenie jego nauczania. Również dlatego, że tym razem z oskarżeniami poszli za daleko, nie zdając sobie sprawy, że efekt tego działania może być odwrotny w stosunku do celu, jaki sobie postawili. Już dziś widać większe zainteresowanie życiem Ojca Świętego i jego nauczaniem. Wybrany na Papieża usłyszał te same słowa Pana Jezusa, co pierwszy z apostołów: „Ty jesteś Piotr, czyli Skała…” I o tę skałę rozbiją się ostatecznie wszyscy, którzy będą chcieli ją zniszczyć. Nie dajmy się zwieść emocjonalnym manipulacjom i przekłamaniom. Prawda zwycięży. Wybiła godzina opowiedzenia się, po której stronie każdy z nas chce być. Po stronie ubeckich teczek, przekłamań i manipulacji, czy po stronie wiary, dobra, uczciwości i rzetelności bez ideologicznych uprzedzeń. Nowa fala antyewangelizacji chce doprowadzić do zabicia św. Jana Pawła II w naszych sercach i umysłach. Nie pozwólmy na to.
W homilii wygłoszonej podczas beatyfikacji Jana Pawła II w 2011 roku Benedykt XVI przypomniał wypowiedziane przez Papieża z Polski słowa: „Nie lękajcie się! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi!”. Dalej przypomniał: „To, o co nowo wybrany Papież prosił wszystkich, sam wcześniej uczynił: otworzył Chrystusowi społeczeństwo, kulturę, systemy polityczne i ekonomiczne, z siłą giganta – siłą, którą dawał mu Bóg – odwracając tendencję, która mogła się wydawać nieodwracalna”.
Nie mam wątpliwości, że tak będzie i tym razem. Potrzeba w zasadzie niewiele. W 1979 roku w Krakowie św. Jan Paweł II mówił: „Musicie być mocni, drodzy bracia i siostry! Musicie być mocni tą mocą, którą daje wiara! Musicie być mocni mocą wiary! Musicie być wierni! Dziś tej mocy bardziej wam potrzeba niż w jakiejkolwiek epoce dziejów”. I dalej: „Musicie być mocni, drodzy bracia i siostry, mocą tej wiary, nadziei i miłości świadomej, dojrzałej, odpowiedzialnej, która pomaga nam podejmować ów wielki dialog z człowiekiem i światem na naszym etapie dziejów – dialog z człowiekiem i światem, zakorzeniony w dialogu z Bogiem samym: z Ojcem przez Syna w Duchu Świętym – dialog zbawienia”.