logo
logo
zdjęcie

Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik

Dezintegrowanie Polski

Czwartek, 30 marca 2023 (10:52)

Aktualizacja: Czwartek, 30 marca 2023 (10:53)

ROZMOWA / z prof. dr. hab. Grzegorzem Kucharczykiem, historykiem z PAN

 

Czemu ma służyć frontalny atak na Ojca Świętego Jana Pawła II?

– Chodzi o odarcie z autorytetu tak, aby w ten sposób unieważnić nauczanie Papieża Polaka. Jan Paweł II w 1983 r., podczas spotkania z młodzieżą na Jasnej Górze, mówił: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali”. I cel tego zabiegu jest prosty: obalić drogowskaz, podkopać wiarygodność osoby, która te słowa wypowiedziała, a tym samym podważyć potrzebę i sens pracy nad sobą. A zatem róbta, co chceta.

Tak łatwo zapomnieliśmy o św. Janie Pawle II – Papieżu, który nas porywał, był z nami, był obecny na każdym etapie odzyskiwania wolności i budowania na nowo nas, Polaków, jako Narodu?

– To wszystko prawda, ale warto sobie przypomnieć, że już w 1991 r., podczas pierwszej pielgrzymki do Polski po upadku komunizmu, na Jana Pawła II wylewała się fala krytyki, artykułowana przez tę samą gazetę, która także dzisiaj jest na pierwszym froncie ataków na pamięć o Papieżu Polaku. Wtedy zarzucano Ojcu Świętemu, że nie rozumie polskiej demokracji, nie rozumie polskiej wolności, nie cieszy się z naszych osiągnięć, że nakrzyczał, nakrzyczał i pojechał do Rzymu – takie wtedy były komentarze w prasie, czyli 32 lata temu. Zatem to, z czym dzisiaj mamy do czynienia, nie jest niczym nowym. Natomiast nowość polega na tym, że sięga się po materiały spreparowane czy zmanipulowane przez bezpiekę, a celem jest pokolenie, które nie pamięta Jana Paw-ła II, nie pamięta tego, że Ojciec Święty własną krwią przypłacił to, co głosił, o czym nauczał. Gdyby prawdą było to, co głoszą autorzy tych paszkwili, gdyby komuniści mieli tzw. haki na Jana Pawła II, to nie musieliby do niego strzelać 13 maja 1981 r.

Wspomniał Pan Profesor o pokoleniu, które nie pamięta św. Jana Pawła II. Popełniliśmy błąd, nie potrafiąc młodemu pokoleniu przekazać nauki i dziedzictwa Papieża Polaka?

– To prawda. Niestety, przespaliśmy edukację młodego pokolenia, a przede wszystkim zaniedbaliśmy ją, jeśli chodzi o historię nie tylko Polski, bo św. Jan Paweł II – jego pontyfikat oraz nauczanie – jest również częścią historii najnowszej. I tu rzeczywiście należy uderzyć się w piersi, bo za mało było mówione. Redukowaliśmy Papieża albo do jednego zdania – skądinąd ważnego – z homilii z placu Zwycięstwa z 1979 r., albo do żartobliwych zwrotów, jak ten o kremówkach z Wadowic w 1999 r., zapominając o istocie rzeczy, także o tym, czym były ten pontyfikat i osoba Jana Pawła II. I na tym polu rzeczywiście zabrakło systematycznej pracy edukacyjnej. Zwróćmy uwagę, że jeżeli w ostatnim czasie próbuje się nadrobić te deficyty – mam na myśli wprowadzenie do szkół przedmiotu historia i teraźniejszość, który zastąpił wiedzę o społeczeństwie realizowaną w liceum, technikum oraz szkołach branżowych w zakresie podstawowym, spotkało się to z huraganowym atakiem najpierw na przedmiot, a następnie na podręcznik. Mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o etap układania podstawy programowej do tego przedmiotu, to też były zarzuty z różnych środowisk, że za dużo jest tam o Kościele, o bł. ks. kard. Stefanie Wyszyńskim, o św. Janie Pawle II czy o bł. ks. Jerzym Popiełuszce. I teraz, niestety, zbieramy owoce tych zaniedbań, ale wszystko jeszcze można i trzeba nadrobić.

Kto powinien to robić i gdzie powinny być położone akcenty?

– To jest zadanie dla nas wszystkich. Święty Jan Paweł II był dobrem nie tylko Kościoła. To był człowiek, który reprezentował Polskę w wolnym świecie, kiedy Polska w okresie komunizmu nie miała wolnego rządu. I de facto tak było. Przecież wiemy ze świadectw prezydentów amerykańskich, że dzwonili do Jana Pawła II, żeby rozmawiać o Polsce, właśnie z nim – Papieżem Polakiem. Tak czy inaczej wszyscy powinni być zaangażowani w ten proces edukowania – zarówno ludzie świeccy, jak i ludzie Kościoła, którzy dobrze, żeby z większą odwagą bronili dobrego imienia św. Jana Pawła II, ponieważ na razie mamy jedynie żałosne popiskiwania, a nie odważną obronę świętego Papieża.

Taką szybką próbę podjął Sejm RP, przyjmując uchwałę w sprawie obrony dobrego imienia św. Jana Pawła II. Jak nazwać postawę Platformy, której posłowie, choć byli na sali, to poza jedną poseł nie wzięli udziału w głosowaniu?

– Owszem z Platformy jedynie poseł Joanna Fabisiak nie stchórzyła, bo reszta to tchórze. Dobrze, że Sejm głosami prawicy przegłosował uchwałę, potępiając haniebną nagonkę na św. Jana Pawła II.

Czy zachowanie polityków PO, jeśli chodzi o wyemitowany w lewicowej stacji materiał szkalujący św. Jana Pawła II, finalnie nie będzie zgubą dla partii Donalda Tuska?

– Trudno mi powiedzieć, jak tam było, bo to środowisko jest mi zupełnie obce. Ale sądząc nawet po reakcjach dziennikarzy, którzy od lat byli zaangażowani w wyszydzanie Kościoła, a którzy teraz mówią, że ten atak na św. Jana Pawła II, to jest przesada, to jest pewien sygnał, że nawet w tych środowiskach pojawia się refleksja, że przygotowujący ten materiał poszli za daleko, że pewne granice zostały przekroczone i chowanie głowy w piasek Platformy może się obrócić przeciwko tej formacji, na jej niekorzyść. Platforma miała swoje 5 minut, ale tylko jedna poseł w momencie próby zachowała się odważnie.

Jakie będą jesienne wybory parlamentarne, patrząc na walkę polityczną i w kontekście ataków na św. Jana Pawła II?

– Będzie to walka m.in. o to, czy władzę w Polsce przejmą ludzie, którzy – delikatnie rzecz ujmując – nie są czuli na to, co stanowi naszą narodową wspólnotę. Radziłbym, żeby te wszystkie materiały szkalujące św. Jana Pawła II, a także ks. kard. Adama Stefana Sapiehę opatrywać cytatem zaczerpniętym od głównego ideologa współczesnej imperialnej putinowskiej Rosji, Aleksandra Dugina, który pod koniec lat 90. XX wieku powiedział: „Wszystko, co służy osłabieniu katolicyzmu, służy naszym rosyjskim interesom”.

To wyraźnie wskazuje, z jaką formacją mamy do czynienia?

– Na pewno wskazuje, komu to służy. Nie chcę powiedzieć, że ci, którzy przygotowują materiały szkalujące św. Jana Pawła II, czy ci, którzy zachowują się w sposób kunktatorski, jak wspomniani posłowie, są – dajmy na to – płatnymi agentami. Tego nie chcę powiedzieć, natomiast każdy z nas, obywateli państwa polskiego, musi oceniać – po owocach ich poznacie. To proste ewangeliczne kryterium, jakie są owoce i czy to służy wzmacnianiu naszej wspólnoty, czy też służy dezintegracji. Zatem, czy nie jest to działanie – świadome lub nie – na korzyść tych, którzy uważają, że trzeba podzielić Polskę tak, żeby nasz kraj, który ma w tej chwili swoje 5 minut na arenie międzynarodowej, nie był w stanie jako podmiotowe, liczące się państwo odgrywać roli – być może – w powstającym już teraz nowym światowym ładzie. Nie można przecież wykluczyć, że trwają rozmowy, które zmierzają do wygaszenia konfliktu rosyjsko-ukraińskiego czy jakiegoś rozejmu. Wrogim siłom chodzi o to, żeby Polska była zdezintegrowana wewnętrznie, bo – jak mówi Pan Jezus: „Jeśli jakieś królestwo jest wewnętrznie skłócone, takie królestwo nie może się ostać”. I być może to jest dalekosiężny cel tych wszystkich działań. Jest to bardzo niebezpieczne, zwłaszcza że metody, które zostały zastosowane przy ataku na św. Jana Pawła II, przypominają najgorsze czasy sprzed 1989 r.

Dziękuję za rozmowę.

Mariusz Kamieniecki

Nasz Dziennik