logo
logo

Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik

Operacja: Uderzyć w pasterza

Środa, 5 kwietnia 2023 (14:10)

Aktualizacja: Środa, 5 kwietnia 2023 (14:11)

Jan Paweł II to cały polski Naród. Jan Paweł II to nasze społeczeństwo, to Polska.

I dlatego atak na tego świętego człowieka, na jego dokonania to atak na każdego z nas z osobna i na całe polskie dziedzictwo.

Broniąc Papieża, wiemy, że ten święty człowiek, wielki swą miłością wobec bliźniego, umiłowaniem Boga, swą pokorą, jest daleko poza zasięgiem raniących go ludzi. Dał świadectwo umiłowania Jezusa Chrystusa, idąc jego szlakiem cierpienia. Jan Paweł II pokazał, że cierpienie, obelgi i ukrzyżowanie przez złych ludzi nie odbiera miłości do nich, a także godności i pokory. Przede wszystkim nie odbiera prawdziwego jego oblicza.

Święty Mateusz pisał w Ewangelii: „Wówczas Jezus rzekł do nich: ’Wy wszyscy zwątpicie we Mnie tej nocy. Bo jest napisane: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce stada’”.

Tak jak po aresztowaniu Jezusa i w drodze na Golgotę wielu się Go zaparło i wstydziło, tak dziś, niestety, wielu zmieniło swoje ustosunkowanie do Jana Pawła II. Ale to nie zmieni prawdziwego jego oblicza. I nie zmieni tego, że czyni to dla nas.

Dlatego, broniąc Jana Pawła II, bronimy tego wielkiego duchowego dziedzictwa, któremu na imię Polska. Pasterz to Papież, a owce to my. Bronimy naszej historii i nas samych przed tymi, którzy chcieliby dokonać anihilacji naszej kultury, spłaszczenia dziedzictwa narodowego, utworzenia z Polski krainy duchowej pustki.

Rzetelni dziennikarze?

Ten niby-reportaż, wyemitowany w telewizyjnym kanale, nie miał nic wspólnego z rzetelnym osądem historycznym. Nie został oparty na rzetelnych świadectwach, które nawet nie zostały poddane gruntownej, krytycznej analizie. Historycy wielu środowisk podważyli warsztat autorów „reportażu”. Dlatego zaprzyjaźnieni z autorami dziennikarze zaczęli tłumaczyć, że to nie była rozprawa naukowa, a dziennikarskie śledztwo.

Ale kanał telewizyjny nie dotrzymał także zasad rzetelnego dziennikarstwa. Nie było w „reportażu” zdań przeciwnych, a narracja miała od początku postawioną tezę. Świadectwa werbalne również były niewiarygodne, jako że zostały wypowiedziane po raz pierwszy po ponad czterech dekadach. Nagle ktoś sobie przypomniał.

Mimo tego autorzy i kanał nie wycofują się. Wiedzą, że przed nimi długi marsz, który zaczęli już jakiś czas temu, i zbierają całkiem satysfakcjonujące żniwo. Tym razem żniwa mają być zebrane po zasianiu ziarna niezgody. Są nimi ludzie odwracający się od Kościoła, zwiedzeni atmosferą oskarżeń, siłą propagandy i zapowiedzią dostatniego życia doczesnego. Jaki będzie z tego chleb i na czyim stole będzie z niego uczta?

Człowiek jest wolny

W 1979 r. podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny Jan Paweł II skierował słowa homilii na krakowskich Błoniach do wszystkich Polaków w ówczesnej PRL. Także do komunistycznych członków PZPR. Zawsze, gdy się w nie wsłuchiwałem, brzmiały one proroczo. Lecz dziś już nie zapowiadają przyszłości, lecz są teraźniejszością.

„Człowiek jest wolny. Człowiek może powiedzieć Bogu: nie. Człowiek może powiedzieć Chrystusowi: nie. Ale pytanie zasadnicze: czy wolno? I w imię czego wolno? Jaki argument rozumu, jaką wartość woli i serca można przedłożyć sobie samemu i bliźnim, i rodakom, i narodowi, ażeby odrzucić, ażeby powiedzieć ’nie’ temu, czym wszyscy żyliśmy przez tysiąc lat?!”. Dziś pytamy, jaki jest argument rozumu, by odrzucić Boga, a jako narzędzie tego procesu niszczyć obecność Ojca Świętego w naszych domach i sercach.

Troska

Próby uwikłania Jana Pawła II w pedofilię, w imię fałszywej troski o ofiary, trwają od lat 90. Jednak historycy z Polski i całego świata badali życie i służbę kapłańską Karola Wojtyły szczególnie wnikliwie już od chwili, gdy został Papieżem. Nigdy nie zostały przedstawione żadne wiarygodne dowody i świadectwa. Dlatego źli ludzie, czerpiący korzyści z tego procederu, stosują metody rzucania oskarżeń, z których współcześnie tak trudno jest się oczyścić. Czy jednak rzeczywiście towarzyszy temu troska o ofiary pedofilii? Czy szukają ich tam, gdzie ona faktycznie jest, czy tylko z nienawiści do Kościoła chcą go poddać tym strasznym oskarżeniom?

Zanim stąd odejdę

Czytajmy i słuchajmy. Jan Paweł II zostawił nam mądrość, która przetrwała w XXI wieku i jest aktualna. Słuszność mieli ci, którzy nie poddawali się modom unowocześnienia dla podtrzymania pamięci. Na przykład tworząc sformułowanie „pokolenie JPII”, o którym mało kto dziś pamięta. Te pokolenia JPII oczywiście istnieją, ale nie dlatego, że ludzie zrzeszają się wokół hasztagów czy haseł, lecz wokół nauki o Chrystusie. Tej, którą dostaliśmy od naszego Papieża. Jak ta z 1979 roku. „Zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię Polska, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością – taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym, abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili, abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy. Proszę was, abyście mieli ufność nawet wbrew każdej swojej słabości, abyście szukali zawsze duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało, abyście od Niego nigdy nie odstąpili”.

Mam ufność i wiarę. Mam także rozum. Jeśli stawiają przede mną wybór, czy wierzyć kanałowi telewizyjnemu w obcych rękach, jego założycielom i nieznanym właścicielom, czy Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II, to ja, Filip Frąckowiak, nie mam żadnej wątpliwości. Wierzę i mam ufność nawet wbrew każdej słabości i szukam zawsze duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało.

Filip Frąckowiak

Dyrektor Muzeum Zimnej Wojny im. Generała Kuklińskiego i radny m.st. Warszawy

Nasz Dziennik