Podlaskie: Marsz pamięci w Hołdzie Ofiarom Obławy Augustowskiej w 80. rocznicę zbrodni
Obława augustowska to – jak podkreślają historycy – największa po II wojnie światowej niewyjaśniona zbrodnia dokonana na Polakach. Oddziały NKWD
i Smierszu 12 lipca 1945 r. rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło – jak
do niedawna sądzono – 592 działaczy podziemia niepodległościowego. Obecnie mówi się nawet
o 2 tys. osób. Do dziś nie wiadomo, co się z nimi stało, gdzie są ich groby.
Stowarzyszenie Pamięci Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej w Sejnach zorganizowało w środę Marsz Pamięci w Hołdzie Ofiarom Obławy Augustowskiej, w którym wzięły udział rodziny ofiar oraz uczniowie szkół z Sejn i Gib.
Marsz został wytyczony z miejscowości Stanowisko
w Puszczy Augustowskiej do Gib na Wzgórze Krzyży
w Gibach, miejscu, które jest traktowane jako symboliczny grób ofiar obławy. To w sumie ponad 10 km.
Uczestnicy marszu, mijając miejsca pamięci ofiar obławy, mogli wysłuchać wspomnień o tamtych wydarzeniach.
Na wzgórzu złożyli kwiaty i zapalili znicze. Na zakończenie wysłuchali pieśni patriotycznych opowiadających o obławie augustowskiej.
„To jest taka żywa lekcja historii dla młodzieży. Mam nadzieję, że dużo z tego wyniosą i w przyszłości oni będą pielęgnować pamięć o ofiarach obławy augustowskiej
i o innych wydarzeniach związanych z bohaterstwem Polaków z tego regionu” – powiedział Marcin Kuklewicz
ze Stowarzyszenia Pamięci Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej w Sejnach.
Białostocki Oddział Instytutu Pamięci Narodowej
od lat zajmuje się sprawą obławy. Dotyczy ona zbrodni komunistycznej przeciwko ludzkości. Przyjęto, że w lipcu 1945 r. w nieustalonym dotychczas miejscu zginęło około 600 osób zatrzymanych w powiatach augustowskim, suwalskim i sokólskim. Zatrzymali ich żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego Smiersz III
Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.
Wciąż nie wiadomo, gdzie są groby ofiar. Biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze, wskazali ponad 60 miejsc na Białorusi – większość
w okolicach miejscowości Kalety – które mogą być jamami grobowymi. Białoruś odmówiła pomocy prawnej w tej sprawie. Prace sondażowe we wskazanych miejscach
po polskiej stronie granicy nie przyniosły jednoznacznego rezultatu. Znaleziono pojedyncze szczątki ludzkie,
ale nie wiadomo, czy mają związek z obławą.
APW, PAP