Zgodnie z nauką katolicką największym przeciwnikiem doskonałości człowieka, a zatem także jego szczęścia w najszerszym tego słowa znaczeniu czasowym i wiecznym jest grzech i jego ostateczny sprawca, czyli upadły anioł, istniejący obecnie jako diabeł. To jest ta najbardziej dramatyczna oś ludzkiego zmagania o osobistą i narodową świętość, któremu Kościół Chrystusowy wychodzi naprzeciw, jak pisze św. Jan Paweł II, „nazywając po imieniu grzechy najbardziej hańbiące człowieka, ukazując je jako zło moralne, które obciąża wszelki bilans postępu ludzkości, Sobór zarazem określa to wszystko jako etap ’walki dramatycznej między dobrem a złem’, ’między światłem a ciemnością’, która przenika ’całe życie ludzi, czy to jednostkowe, czy zbiorowe’”.
Jak to jest możliwe, że Kościół św. potrafi to czynić, w czym nikt i nic nie jest w stanie dopomóc cierpiącemu człowiekowi jako kobiecie czy jako mężczyźnie na wszystkich etapach jego istnienia na ziemi?
Jezus z Nazaretu jako Zwycięzca przekazuje „klucze” do zwycięstwa nad grzechem i szatanem Jego „Kościołowi”
W historii świata tylko Wcielony Syn Boży, Jezus Chrystus, przezwyciężył upadłego anioła i dlatego wyłącznie ON wraz z Bogiem Ojcem i Duchem Świętym jako Jeden Bóg jest Boskim „Zwycięzcą śmierci, piekła i szatana”. „Klucze królestwa niebieskiego” do tego zwycięstwa Mesjasz Pan przekazał św. Piotrowi, zakładając swój „Kościół”, którego „bramy piekielne nie przemogą”, i powiedział do Szymona, syna Jony: „Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie” (Mt 16,18-19). Wprawdzie nawiążemy później do relacji ludzkiego sumienia względem Kościoła, ale już teraz ta prawda jest przydatna ze względu na to, iż nasz Zbawiciel wydoskonala nasze sumienia Mocą Ducha Świętego właśnie w Jego Kościele i poprzez Kościół jako „Ciało Mistyczne Chrystusa” (Pius XII), co nie może ujść naszej uwadze namysłu nad troską o sumienie.
Duch Boga Ojca i Syna Bożego oświeca sumienia Boską Prawdą, aby poznały, że zło jest złem
Wprawdzie każde ludzkie sumienie potrafi rozeznać zasadniczo dobro i zło, ale wskutek oddziaływań wrogich człowiekowi oraz prawu i moralności ideologii złego w istocie swojej ducha czasu mogą zacierać się kontury fundamentalnych różnic pomiędzy dobrem a złem. Tutaj wyrasta głębokie wołanie ludzkich sumień o wsparcie Boże na drodze ku dobru. Dlatego też, pisze Papież z Polski, „w Wieczerniku, w przeddzień swojej męki, a z kolei w wieczór wielkanocny, Jezus Chrystus odwołał się do Ducha Świętego, jako do Tego, który świadczy, że w dziejach ludzkości trwa grzech”. To nie jest w naszych pokoleniach czymś oczywistym, skoro laureat Nagrody Nobla Konrad Lorenz twierdzi, że zło jest tylko „tak zwanym złem”, ale w gruncie rzeczy, jak wcześniej twierdził m.in. Hegel, jest „dobrem”.
Żadne z dotychczasowych pokoleń ludzkości nie stanęło przed tak niebezpiecznym wyzwaniem „udobrzenia” zła jako zła, co jest przecież ostatecznie ubóstwieniem szatana i jego gloryfikacją. Autor encykliki „Dominum et vivificantem” wyostrza racjonalność naszych sumień przypomnieniem, że rozpoznanie zła grzechu jako zła nie może paraliżować nas szatańską tezą o „słabości”, „naiwności” czy „przegranej dobra”, czyli że nie warto być „dobrym” albo „za dobrym”. Wprost przeciwnie, stwierdzenie faktu istnienia zła i naszej konfrontacji z nim okazuje się dla sumienia chrześcijańskiego w „Świetle” Ducha Przenajświętszego jako definitywnie bezsensowne i bezwartościowe, tj. tragiczne i przegrane, upadlające i poniżające, ponieważ – jak uczy Papież Polak – „jest to jednakże grzech poddany zbawczej mocy Odkupienia”. Ono w swojej głębi nauczyło nas Świętości Bożej Miłości do nas i zarazem obnażyło dramat zła jako antyboskiego projektu na życie piekielne i wiecznie w pełni cierpienia. Dlatego św. Jan Paweł II naucza, iż „’przekonywanie świata o grzechu’ nie kończy się na tym, że zostanie on nazwany po imieniu, że zostanie zidentyfikowany w całej skali tego zła, jakie jest mu właściwe. Przekonując świat o grzechu, Duch Prawdy spotyka się z głosem ludzkich sumień”, aby ich wesprzeć w bojowaniu o dobro, a unikaniu i przezwyciężaniu zła – największego przeciwnika każdej osoby ludzkiej. Chcieć tej „Prawdy” oznacza chcieć obecności Boga w naszym sumieniu, co świadczy o woli spotkania się naszej prawdy z Prawdą Najwyższą, i to właśnie otwiera, pogłębia, oczyszcza i uświęca nasze sumienia potęgą wszechmocnej Boskości Prawdy, absolutnie i wiecznie wolnej od jakiegokolwiek braku bytowego i zła moralnego.
Duch Święty jako niebiański Przyjaciel człowieka w wykorzenianiu zła
W tym zmaganiu o dobro i przeciw złu nasze ludzkie sumienie doświadcza podarowanej nam przez Ojca w Niebie i Chrystusa przyjaźni Ducha Świętego i „na tej też drodze dochodzi do ukazania korzeni grzechu, które tkwią w ludzkim wnętrzu”, osłabionym przez grzech pierworodny.
Duch Święty przychodzi do nas po to, aby odnowić nas jako „człowieka wewnętrznego”, aby nasze „wnętrze” było Jego rzeczywistą „świątynią”, czyli miejscem spotkania wiecznie Dobrego Boga z dobrem naszych sumień. Jednak współczesne drogi wielu ludzi do dobra jako ich kształtu życia w sensie moralnym są zakłócane różnorakim złem, co uwydatniła według Jana Pawła II konstytucja duszpasterska „Gaudium et spes”: „Zakłócenia równowagi, na które cierpi dzisiejszy świat, w istocie wiążą się z bardziej podstawowym zachwianiem równowagi, które ma miejsce w sercu ludzkim. W samym bowiem człowieku wiele elementów zwalcza się nawzajem. Będąc bowiem stworzeniem, doświadcza on z jednej strony wielorakich ograniczeń, z drugiej strony czuje się nieograniczony w swoich pragnieniach i powołany do wyższego życia. Przyciągany wielu ponętami, musi wciąż wybierać pomiędzy nimi i wyrzekać się niektórych. Co więcej, będąc słabym i grzesznym, nierzadko ”czyni to, czego nie chce, nie zaś to, co chciałbym czynić„, co wyraził św. Paweł Apostoł (por. Rz 7,14.15.19). Ten stan wymaga od człowieka uporządkowania wnętrza poprzez odpowiednie sumienie, tzn. poprzez sumienie zaprzyjaźnione i stale zorientowane na Ducha Świętego jako Dobrego, aby permanentnie prowadził człowieka do tego, aby chciał tego, czego chce Wola Boska Trójcy Świętej, co jest znamieniem sumienia o wnętrzu pozbawionym zła.
Stałe czuwanie Ducha Świętego nad moralną kondycją naszych sumień
Dlaczego człowiek ochrzczony, czyli uświęcony – także w swoim sumieniu – łaską Najwyższego Pana, potrzebuje zawsze i wszędzie tego ożywiającego ”powiewu„ moralnego Ducha Bożego? Zapewne z tej racji, że zawsze, tj. do Dnia Ostatecznego, i wszędzie na ziemi dopuszczona jest działalność ”ojca kłamstwa„, stale usiłującego deprawować wszystkich ludzi na świecie.
Z uwagi także na dość głębokie zranienia grzechowe naszych sumień konieczne jest – jak naucza Papież Polak – ”przekonywanie o grzechu, jakie towarzyszy każdej pogłębionej pracy ludzkiego sumienia„, które ”prowadzi równocześnie do ujawniania jego korzeni wewnątrz człowieka, tak jak i jego uwarunkowań w przebiegu dziejów. Zstępujemy w ten sposób do owych pierwotnych wymiarów grzechu, o których była już mowa. Duch Święty ’przekonywa o grzechu’ w relacji do tajemnicy początku, ukazując stworzoność człowieka, a więc jego całkowitą zależność ontyczną i etyczną od Stwórcy, a równocześnie przypominając dziedziczną grzeszność ludzkiej natury„.
Zgodne z prawdą zrozumienie obydwu początków: zaistnienia naszego życia dzięki Bogu Kreatorowi w raju oraz upadku w zło grzechu poprzez szatana i utraty raju, staje się jednym z najważniejszych fundamentów poznawczych nie tylko rozumu teoretycznego, lecz także praktycznego, czyli sumienia. Dlatego sumienie chrześcijan katolickich stale czuwa nad zachowaniem prawdy o tych początkach w sobie, a ponieważ nie jest to możliwe dla samego sumienia jako sumienia, stąd tylko wejście Ducha Bożego w nie umożliwia mu zdobycie poszukiwanej wiedzy, i to jakże wyzwalającej od rozpaczy człowieka zniewolonego.
Duch Święty ”Ożywicielem„, a nie niszczycielem sumień ludzkich
Najgłębsze ostrze perfidii potępionego (z własnej wolnej woli anielskiej) ducha świata jako ducha negacji wszystkich i wszystkiego zwrócone jest przeciwko Bogu i Panu wszechrzeczy, a na tym etapie historii zbawienia przeciwko Duchowi Ojca i Syna Bożego z racji na to, że jest ”Ożywicielem„ człowieka do postaci życia rajskiego, ”ale tenże sam Duch Święty-Pocieszyciel ’przekonywa o grzechu’ zawsze w relacji do Chrystusowego Krzyża„, aby przypominać, że w tym ”znaku„ człowiek z pomocą sumienia wydostaje się ze zgliszcz moralnych, tzn. z martwoty i drogi ku śmierci wiecznej do życia odkupionego z niewoli szatana i grzechu poprzez Mękę Krzyżową Jezusa. Jan Paweł II dodaje, iż ”w tej relacji chrześcijaństwo odrzuca wszelki ’fatalizm’ grzechu„, ponieważ zło nie może panować wiecznie, nie może ono zniewolić człowieka sumienia w nieskończoność życia, które daje Dobry Bóg. Tylko Dobro Boskie jest zarazem Wszechmocą, Sprawiedliwością i Miłosierdziem. Ze względu na cel powołanego do niebiańskiego błogosławieństwa sumienia nasze człowieczeństwo atakowane jest brutalnością złego ducha, aby złamać sumienie na wieki, o czym doskonale wie diabeł, dysponując własną strategią niszczycielskiego zła. Tutaj ma źródło ta ”’ciężka walka przeciw mocom ciemności; walka ta, zaczęta ongiś u początku świata, trwać będzie do ostatniego dnia, według słów Pana’ – uczy Sobór. Jednakże ’sam Pan przyszedł, aby człowieka uwolnić i umocnić’. Człowiek więc, ’wplątany’ w tę walkę, w zmaganie się z grzechem w oparciu o głos własnego sumienia, ’wciąż musi się trudzić, aby trwać w dobrym i nie będzie mu dane bez wielkiej pracy oraz pomocy łaski Bożej osiągnąć jedności w samym sobie’. Sobór słusznie widzi grzech jako czynnik rozbicia, który ciąży zarówno nad życiem osobistym, jak i społecznym człowieka. Równocześnie zaś niestrudzenie przypomina możliwość zwycięstwa„, które jest z Boga, tak jak wszelki byt jako dobry pochodzi też od Niego. Stąd kierunek istnienia i rozwoju sumień prawych istot ludzkich powinien być ”ad Deum„, czyli ”do Boga„ jako wiecznie Świętego, będącego Źródłem i najwyższym Celem doskonalenia naszego sumienia, dokonywanego dzisiaj w Kościele Chrystusowym przez Ducha Świętego.