Włączyła się Pani w Ruch Ochrony
Wyborów. Proszę powiedzieć, czy udało
się zabezpieczyć proces wyborczy, tak aby wybór Polaków nie mógł być przedmiotem manipulacji?
– Staraliśmy się zbudować taki system, aby wybory były przypilnowane przez osoby będące członkami komisji, jak również mężami zaufania czy tzw. obserwatorami procesu wyborczego. W dużej mierze udało nam się to zrobić. Chociaż nie było to proste, ponieważ dr Karol Nawrocki
nie jest kandydatem wystawionym przez partię PiS, ale jest wyłącznie popierany przez nią. Dlatego nie mieliśmy gwarancji, że w każdej komisji będzie przedstawiciel naszej partii. I rzeczywiście, nie zawsze się to udało. Choć
w okręgu, za który ja odpowiadam, obsadziłam niemal wszystkie komisje. Tam, gdzie zdarzało się, że z jakichś powodów, np. przy losowaniu, odpadła osoba z komitetu Karola Nawrockiego, to starałam się zapewnić męża zaufania, żeby obserwował proces głosowania.
Drogi Czytelniku,
cały artykuł jest dostępny w wersji elektronicznej „Naszego Dziennika”.
Zapraszamy do zakupu w sklepie elektronicznym