logo
logo

Edukacja

Zdjęcie: Mateusz Marek / Nasz Dziennik

Zniechęcić rodziców?

Poniedziałek, 9 września 2019 (03:01)

Rodzice chcący uczyć dzieci w systemie edukacji domowej napotykają problemy w dopełnieniu formalności

Problemy te wynikają m.in. z działalności poradni pedagogiczno-psychologicznych, które wystawiają opinie odnośnie do edukacji domowej dziecka. – Żeby uzyskać zgodę na edukację domową, którą wydaje dyrektor szkoły, należy przedstawić opinię o dziecku z państwowej poradni psychologiczno-pedagogicznej. Sprawa wydaje się prosta, jednak dla wielu rodziców jest to droga przez mękę. Często jest bowiem tak, że poradnie po raz pierwszy spotykają się z systemem edukacji domowej. Z tym wiąże się nieznajomość prawa dotycząca tej kwestii – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Maria Popielewicz spod Warszawy, której dwoje dzieci uczy się w systemie edukacji domowej. – Poradnia próbuje wystawiać nie opinię o dziecku, a zgodę na edukację domową, co nie jest w ogóle ich kompetencją, albo chce ograniczać ją czasowo, czego też nie może robić – dodaje.

Przypadki skarg na bezduszny system nie są odosobnione. – Wcześniej była wymagana opinia pedagogiczno-psychologiczna, która mogła pochodzić z dowolnej placówki publicznej albo prywatnej. Ale wprowadzono obowiązek przedstawienia opinii tylko z rejonowej poradni publicznej – wskazuje w rozmowie z nami Jakub Jaros, którego dzieci korzystają z edukacji domowej. Po zmianach w prawie miał on problem z uzyskaniem zaświadczenia z poradni, ze względu na jej duże obłożenie.

– Składaliśmy wniosek w maju. W czerwcu powinniśmy mieć przeprowadzone badanie i wydaną opinię, ponieważ poradnia ma 30 dni na wydanie opinii od momentu złożenia wniosku. Natomiast nam wyznaczono termin na październik ze względu na nadmierne obłożenie – wskazuje Jaros.

Jakub Jaros podkreśla, że pomimo pism do poradni, do starostwa nie było możliwości zorganizowania wcześniejszego badania. 

Drogi Czytelniku,

cały artykuł jest dostępny w wersji elektronicznej „Naszego Dziennika”.

Zapraszamy do zakupu w sklepie elektronicznym

Zenon Baranowski

Nasz Dziennik