logo
logo
zdjęcie

Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik

Niech przemówi boisko

Adam Nawałka – trener, za którym piłkarze idą w ciemno
Sobota, 11 czerwca 2016 (05:04)

Profesjonalista w każdym calu, dbający o najdrobniejsze detale i… własny wygląd, który zawsze musi być elegancki i nieskazitelny. Cieszący się szacunkiem podopiecznych, wierzących, iż mogą z nim zajść daleko. Taki jest Adam Nawałka, selekcjoner reprezentacji Polski.

Przez całą piłkarską karierę był związany z Wisłą Kraków. Szalenie utalentowany, szybko trafił do narodowej drużyny (jako 21-latek wystąpił w pięciu meczach reprezentacji na mundialu w Argentynie w 1978 roku) i wydawało się, iż może zrobić oszałamiającą karierę. Nie zrobił, bo dwa lata później przerwało ją pasmo kontuzji. W kadrze już więcej nie zagrał, przygodę z futbolem zakończył w polonijnych zespołach w USA.

Karierę trenerską zaczął w Świcie Krzeszowice, potem doprowadził Wisłę do mistrzostwa, był szkoleniowcem Zagłębia Lubin, Sandecji Nowy Sącz, Jagiellonii Białystok, GKS Katowice i wreszcie Górnika Zabrze. W każdym z tych klubów czegoś się nauczył. Jeździł na zagraniczne staże, poszerzał swoje horyzonty. W Zabrzu spotkał Krzysztofa Mączyńskiego, Arkadiusza Milika i Michała Pazdana, którzy dziś są filarami reprezentacji.

Kadrę objął 1 listopada 2013 r. W debiucie przegrał 0:2 ze Słowacją, potem zremisował z Irlandią 0:0, a były to złe miłego początki.

Piłkarze go lubią i szanują, choć życia z nim wcale lekkiego nie mają. Nawałka znany jest bowiem z twardej ręki i ciężkich zajęć, wymaga od podopiecznych posłuszeństwa, ale ci mogą liczyć, iż zawsze postąpi wobec nich fair. O ile zmierzają z nim oczywiście w jednym kierunku, bo chcąc z Nawałką żyć dobrze, musisz mu ufać i robić to, co ci każe.

Nawałka nie lubi obiecywać. Nie lubi opowiadać nie wiadomo czego, nie sili się na życiowe mądrości. On woli pracować, a za niego przemawia boisko. Ma jeszcze jedno, to „coś”, co pomaga mu podejmować trafne decyzje. W trakcie swojej przygody z kadrą do tej pory nie podjął chyba ani jednej złej i oby tak pozostało. Pamiętają Państwo wątpliwości, gdy powoływał Milika? Słychać było głosy, że młody, że nie sprawdził się na Zachodzie. A Mączyński? Po co on kadrze? – pytało wielu. Przestało, gdy w kluczowych meczach eliminacji stał się jednym z liderów zespołu i kimś, bez kogo trudno go było sobie wyobrazić. A Sebastian Mila? Niektórzy się śmiali, gdy „odkurzył” go podczas eliminacji. Zamilkli w zachwycie po pojedynku z Niemcami. A Bartosz Kapustka? To Nawałka zobaczył, iż w tym młodzianie tkwi coś, co może uczynić z niego piłkarza europejskiego formatu. I nie bał się na niego postawić, choć pomocnik Cracovii nawet nie skończył 20 lat.

Do tej pory Nawałka prowadził reprezentację Polski w 25 meczach. Może się pochwalić świetnym bilansem, bo wygrał 13 z nich, a przegrał tylko cztery. To z Nawałką na ławce nasi pierwszy raz w historii pokonali Niemców, co nie udało się nawet za kadencji legendarnego Kazimierza Górskiego. Za Nawałki Biało-Czerwoni strzelili aż 55 bramek (w tym 15 Gibraltarowi i 8 Gruzji), a stracili 21. Szesnaście z tych goli zapisał na swoim koncie Robert Lewandowski, 9 Arkadiusz Milik, a 8 – Kamil Grosicki.

Piotr Skrobisz

NaszDziennik.pl