Piątkowe spotkanie nie było specjalnym wyzwaniem dla podopiecznych Vitala Heynena, choć rywala lekceważyć nie mogli, bo Australijczycy w siatkówkę grać potrafią. Belgijski selekcjoner zgodnie z przewidywaniami znów dokonał kilku korekt w składzie, wpuszczając na boisko m.in. najlepszego zawodnika ubiegłorocznych mistrzostw świata Bartosza Kurka. Pojawili się na nim również Michał Kubiak i Karol Kłos, a za rozegranie ponownie odpowiadał młody Marcin Komenda. Biało-Czerwoni zaczęli imponująco, w pierwszym secie od razu „rzucając się” na przeciwnika. Efekt był imponujący, bo szybko wypracowali sobie wyraźną przewagę (9:2) i ani myśleli zwalniać. W efekcie partię wygrali pewnie i wysoko, w znakomitym stylu. W drugiej odsłonie Australijczycy na moment złapali drugi oddech, gdy na polu zagrywki pojawił się Lincoln Williams. Posłał trzy asy z rzędu, na szczęście dla naszych pomylił się przy kolejnej próbie i Polacy spokojnie odzyskali inicjatywę. Mecz miał jednak wtedy bardziej wyrównany przebieg, choć cały czas inicjatywa należała do mistrzów świata. Trzeci set okazał się już prawdziwym popisem podopiecznych Heynena. Pozwolili w nim zdobyć rywalom zaledwie dziewięć punktów, co w takich turniejach i na takim poziomie zdarza się niezwykle rzadko. Polacy w tym okresie poczynali sobie wręcz fantastycznie, notując niespotykaną, rewelacyjną skuteczność na poziomie 75 procent.
– Po każdym meczu w dwóch zdaniach próbuję powiedzieć zawodnikom, jak oceniam ich występ. Dziś nie powiedziałem nic, tylko klaskałem, bo świetnie wykonali swoje zadania. Jestem z nich bardzo zadowolony i mam nadzieję, że pozostałe spotkania będą wyglądały podobnie – przyznał Heynen. – Zagraliśmy bardzo dobry mecz, ale najważniejsze, że od samego początku do końca potrafiliśmy utrzymać koncentrację. Trener, mądrze, dokonywał wielu zmian, ale cały czas prezentowaliśmy wysoki poziom – dodał kapitan Michał Kubiak.
Polacy po dzisiejszym zwycięstwie umocnili się na drugim miejscu w tabeli Pucharu Świata. Mają na koncie 21 punktów, na które składa się siedem zwycięstw i jedna porażka. Przed nimi znajduje się tylko Brazylia, do tej pory niepokonana (dziś pokonała 3:0 Tunezję). I właśnie z nią nasi zmierzą się w kolejnym meczu, w niedzielę i wiele na to wskazuje, iż wyłoni ono zwycięzcę całego turnieju. Polacy, marząc o sukcesie, będą musieli wygrać. Porażka może oznaczać, że stracą drugą lokatę na rzecz Amerykanów, którzy dziś, po dramatycznym spotkaniu, szczęśliwie wygrali z Kanadą 3:2.