Od kilku lat w Indonezji każde święta chrześcijańskie stają się okazją do napadów islamskich band na modlących się wyznawców Chrystusa. Tak było także w czasie ostatnich świąt Bożego Narodzenia. Dla fanatyków islamskich świętowanie innych niż muzułmańskie świąt religijnych jest wydarzeniem określanym mianem „haram” – grzeszne, podczas gdy dla muzułmanów jest to wspaniała okazja, aby spotkać się z chrześcijańskimi przyjaciółmi, a także uczcić i uhonorować pamiątkę narodzin wielkiego proroka Jezusa, które to narodziny dla islamu mają doniosłe znaczenie.
Niestety. Z uwagi na liczne zagrożenia napaściami w tym roku wielu chrześcijan z Indonezji świętowało ten czas za zamkniętymi drzwiami i zasłoniętymi oknami z obawy przed prześladowcami. Jest to tym bardziej zdumiewające, że na przykład gubernator Dżakarty, chrześcijanin pochodzenia chińskiego, postawił dużą choinkę w stolicy kraju, a prezydent Jokowi (właściwie Joko Widodo) pojechał do prowincji Papua, aby wziąć udział w uroczystościach z tej okazji.
Dla islamistów każde święto chrześcijańskie, a także święta innych mniejszości religijnych są szansą na ugranie swoich ponurych interesów, ponadto pretekstem do atakowania, siania strachu, zamętu, podburzania społeczeństwa i promowania terroru. Przy tym zastraszają wszystkich, nawet samych muzułmanów, którzy spędzają ten czas ze swoimi przyjaciółmi chrześcijanami lub umieszczają na swoich domach ozdoby świąteczne, a także obdarowują się prezentami. Ekstremiści ostrzegają, że z takimi odstępcami i heretykami będą robić porządek. Tworzy to bardzo nieprzyjemną atmosferę w całym kraju.
W największym kraju islamu coraz widoczniejsze jest napięcie na linii nowocześnie myślący muzułmanie czy też umiarkowani wyznawcy islamu a promotorzy twardej opcji religijnej wymierzonej przeciwko elementom „obcym” kulturze islamskiej.
Nahdlatul Ulama (NU), umiarkowana organizacja muzułmańska (licząca 20 mln członków), wydała oświadczenie, w którym stwierdza, że w życzeniach „wszystkiego najlepszego” z okazji świąt Bożego Narodzenia i w świętowaniu z chrześcijanami nie ma nic nieczystego i grzesznego. Media społecznościowe zaczęły jednak nakręcać spiralę nienawiści. Tłumy sympatyków organizacji ekstremistycznych wyszły na ulice stolicy kraju w proteście przeciwko bożonarodzeniowemu drzewku, w tym Ansharusy Syariah (JAS). Demonstracje odbyły się także w dystrykcie Sidoarjo we Wschodniej Jawie.
Jak potwierdzają to raporty i informatorzy międzynarodowego Dzieła katolickiego Pomoc Kościołowi w Potrzebie, Instytut Wahida oraz liderzy Nahdlatul Ulama (NU) ostrzegają, że Indonezja, mimo długiej tradycji wolności religijnej i pluralizmu, nie jest wolna od zagrożeń związanych z fundamentalizmem, ekstremizmem i terroryzmem.
Odpowiedzialne za zjawisko nietolerancji religijnej są głównie ugrupowania muzułmańskich ekstremistów, takie jak Front Obrońców Islamu (FPI) czy Rada Ulemów Indonezyjskich (MUI). W Indonezji główni intelektualiści czy teologowie reprezentują poglądy umiarkowane, nie godzą się z rosnącym fanatyzmem religijnym. Zgodnie z poglądami działaczy społecznych zasada wolności religijnej dotyczy nie tylko pojedynczych osób, ale i całego społeczeństwa. Są oni przekonani, że jej naruszanie zagraża tradycji i ideałom kraju, opartym na zasadach tolerancji i demokracji, donosi PKWP.
W moim przekonaniu, od tych właśnie liderów opinii publicznej zależy to, czy Indonezja będzie tonąć w mrokach fanatyzmu muzułmańskiego, czy przeciwnie, stanie się państwem-modelem dla islamu jako takiego w XXI wieku, gdzie reguły współżycia religijnego i wzajemne poszanowanie tworzyć będą państwo pokoju i wolności.