logo
logo
zdjęcie

Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik

Rio: 11 polskich medali

11 medali zdobyli Polacy w Rio de Janeiro
Poniedziałek, 22 sierpnia 2016 (19:14)

Jedenaście medali, w tym dwa złote, trzy srebrne i sześć brązowych – to dorobek reprezentantów Polski w zakończonych w niedzielę igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Dało nam to 33. miejsce w klasyfikacji medalowej.

Na trzech wcześniejszych igrzyskach Biało-Czerwoni zdobywali po dziesięć medali. Ta granica została zatem wreszcie przekroczona, co było jednym z głównych celów naszych olimpijczyków. Czy w związku z tym możemy mówić o sukcesie i udanych igrzyskach? Jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie nie ma.

Mieliśmy w Rio kilkunastu swoich bohaterów i bohaterek. Największymi okazały się Anita Włodarczyk w rzucie młotem oraz Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natalia Madaj w wioślarskiej dwójce podwójnej, które zdobyły medale z najcenniejszego kruszcu. Srebrne trafiły w ręce dyskobola Piotra Małachowskiego, kajakarki Marty Walczykiewicz oraz kolarki górskiej Mai Włoszczowskiej. Brązowe wywalczyli: kolarz Rafał Majka, Monika Ciaciuch, Agnieszka Kobus, Maria Springwald, Joanna Leszczyńska w wioślarskiej czwórce podwójnej, Karolina Naja, Beata Mikołajczyk w kajakarskiej dwójce, zapaśniczka Monika Michalik, Oktawia Nowacka w pięcioboju nowoczesnym oraz Wojciech Nowicki w rzucie młotem. Dzięki nim przeżyliśmy w Rio najpiękniejsze chwile, bo związane z sukcesami.

W naszej kadrze dominowały panie, które zdobyły aż osiem z jedenastu medali, w tym oba złota. Po raz pierwszy od 60 lat na najwyższym stopniu podium zabrakło mężczyzny. Panowie mają zatem o czym myśleć, bo ogólnie igrzyska – z małymi wyjątkami – nie były w ich wykonaniu porywające. Oni, przykładowo, byli też naszymi największymi rozczarowaniami. Paweł Fajdek miał przecież zdobyć złoto z rzucie młotem, nie przeszedł eliminacji. Adam Kszczot mierzył w podium biegu na 800 m, odpadł w półfinale. Radosław Kawęcki już witał się z medalem na swym koronnym dystansie 200 m stylem grzbietowym, w ogóle nie dostał się do finału. W złoto zapatrzeni byli siatkarze, zatrzymali się na ćwierćfinale. Każdy z nich wybrał się do Rio z marzeniami i po medal. Gdyby je spełnili, dziś mówilibyśmy pewnie o pięknych igrzyskach.

A tak pożegnaliśmy je z mimo wszystko dość mieszanymi odczuciami. Skrajnymi. Niby jedenaście medali to więcej niż dziesięć, ale czy na tyle dużo, by spełniać oczekiwania? Już niekoniecznie, szczególnie, że do Brazylii wybrała się prawie 250-osobowa kadra, w której było wielu aktualnych medalistów mistrzostw świata i Europy.

Byli i tacy, którzy do podium nie dotarli, ale mieli prawo wyjechać z Rio w poczuciu świetnie wykonanej pracy. Choćby rewelacyjna oszczepniczka Maria Andrejczyk, biegająca na 1500 m Sofia Ennaoui, Joanna Jóźwik i Marcin Lewandowski (oboje specjalizujący się w biegu na 800 m), kolarze Katarzyna Niewiadoma i Maciej Bodnar. Wreszcie, po latach, koło podium zakręciła się nasza drużyna, choć piłkarze ręczni swojego czwartego miejsca na pewno za sukces nie uważają.

Jedenaście medali – i dwa złote – dało Polsce 33. miejsce w klasyfikacji medalowej. Dalekie i z tym faktem trudno polemizować. Rywalizację w stopniu absolutnym zdominowali Amerykanie, którzy zdobyli aż 121 medali, w tym 46 złotych. 66 łącznie i 27 złotych wywalczyli Brytyjczycy. Przed nami uplasowały się m.in. Uzbekistan, Kazachstan, Kolumbia czy Ukraina.

 

 

 

 

Piotr Skrobisz

NaszDziennik.pl