Według rządowego planu naprawczego dla Kompanii Węglowej należy zlikwidować 4 kopalnie węgla kamiennego („Brzeszcze”, „Pokój”, „Sośnica-Makoszowy” i „Bobrek-Centrum”). Tymczasem w te wymienione kopalnie w ciągu ostatnich kilku lat zainwestowano ponad 700 mln zł. Jak Pan ocenia taką politykę rządów koalicji PO – PSL?
– Oczywiście jest ona irracjonalna. Rząd doskonale wiedział, że w przyszłości zlikwiduje te kopalnie, nawet wpisywał to w swój program polityczny. Zupełnie nie rozumiem, po co inwestować w miejsca, które za jakiś czas zamierza się zamknąć. Chyba tylko dlatego, żeby potem przekazać je komuś za symboliczną złotówkę. Tak jak było chociażby w przypadku stoczni, w które najpierw zainwestowano sporą sumę, a następnie rozparcelowano ich majątek. I tak samo chcą zrobić z górnictwem.
Wspomniane kopalnie mają duże zasoby surowca i nie widzę najmniejszych podstaw do zawieszania ich działalności. Swoją drogą, Polska ma ponad 80 proc. zasobów węgla kamiennego w UE, a zamiast grać na tej przewadze, to my importujemy ten surowiec. Świadczy to tylko i wyłącznie o nieumiejętnym wykorzystaniu posiadanych przez nas bogactw naturalnych.
Jak wpłynie zamykanie kopalń na bezpieczeństwo energetyczne Polski?
– Oczywiście negatywnie. Bowiem jeśli polska energetyka jest ciągle oparta na węglu, który my uparcie chcemy importować, to każda taka transakcja będzie powodować obniżenie bezpieczeństwa energetycznego. To nie ulega wątpliwości i zapewne taki właśnie jest cel działań rządu.
W tej sytuacji najgorsze jest to, że ja już od dłuższego czasu próbowałem przestrzec przed kryzysem polskiego górnictwa, ale nikt nie wykazał zbytniego zainteresowania tymi problemami. Pisałem o tym już dwa lata temu między innymi na łamach „Naszego Dziennika” i swojej stronie internetowej (TUTAJ). Kilka miesięcy temu ponowiłem swój apel o działanie na rzecz obrony naszego węgla, ponieważ widziałem, że koalicja rządząca jest już daleko posunięta w swoich planach niszczenia górnictwa. I niestety nie myliłem się.
W nocy odbyło się drugie czytanie projektu nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego...
– O godz. 2.30 skończyła się sejmowa debata nad drugim czytaniem projektu, a po godz. 3.00 zakończyło się posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej do spraw energetyki i surowców energetycznych. To specjalnie zostało zorganizowane pod osłoną nocy, żeby jak najmniej ludzi zainteresowało się jego przebiegiem. Rząd zapewne chciał też pokazać, jak ciężko pracuje dla „dobra” Ojczyzny.
Pan minister Kowalczyk odczytał kilka stron przygotowanego wcześniej tekstu, który nijak miał się do pytań zadawanych przez posłów. Podobnie zachował się Janusz Piechociński, który głosił jakieś ogólne frazesy o energetyce na poziomie szkoły podstawowej. Inaczej bowiem nie można określić przedstawianych przez niego związków przyczynowo-skutkowych w zakresie ekonomii, typu: jak coś jest nierentowne, trzeba to sprzedać. Z kolei próby jakiejkolwiek polemiki odbierał jako obraźliwie.
Do czego zatem dąży obecny rząd?
– Możemy mówić nawet o celowym niszczeniu naszego górnictwa przez koalicję PO – PSL. W mojej opinii, władza dąży do następującego scenariusza: rozparcelowanie kopalń, ich upadek, sprzedanie najlepszych kopalń wraz z koncesjami, emigracja najbardziej efektywnej kadry za granicę, pozostanie słabszych osób w Polsce, zakupienie tych kopalń przez obcy kapitał nawet nie za 1 zł, ale wręcz z dopłatą (żeby ktokolwiek się zdecydował), która będzie pochodziła z większego zadłużenia państwa. Uważam to działanie za celowe, przemyślane i być może sterowane z zewnątrz.