Bez ugody w procesie z "Die Welt"
Nie przyniosły efektu negocjacje ugodowe w precedensowym procesie cywilnym, wytoczonym przed warszawskim sądem przez obywatela Polski wydawcy niemieckiego dziennika za zwrot „polski obóz koncentracyjny”.
Dzisiaj Sąd Okręgowy w Warszawie wyznaczył nowy termin rozprawy na 27 stycznia 2014 roku.
Nie doszło do żadnych czynności – powodem była nagła choroba sędziego. Ogłoszono zaś fiasko negocjacji ugodowych między stronami. Pełnomocnik wydawcy „Die Welt” mec. Witold Góralski powiedział dziennikarzom, że przyczyną było złamanie klauzuli poufności negocjacji przez powoda, który udzielił wywiadu mediom. Pełnomocnicy powoda Zbigniewa Osewskiego uznali to tylko za pretekst. – Rozbieżności były zbyt duże – ocenił mecenas Lech Obara.
Wcześniej pełnomocnicy Osewskiego proponowali ugodę, która miałaby polegać na: przeproszeniu powoda na portalu „Die Welt”; zaniechaniu dalszego używania inkryminowanego zwrotu w periodykach wydawcy, a w przypadku każdorazowego naruszenia – na wpłacie 50 tys. euro na fundację pamięci ofiar niemieckiego obozu Auschwitz. Adwokaci pozwanych mówili, że mają własną propozycję ugody, której nie ujawnili, choć „są elementy wspólne”. Strony zgodziły się na poufność rozmów.
Osewski pozwał za naruszenie swych dóbr osobistych niemiecką spółkę Axel Springer AG, wydawcę m.in. „Die Welt”. Chodzi o użycie przez gazetę w 2008 r. zwrotu „polnische Konzentrationslager Majdanek”. Prokuratura Okręgowa w Warszawie przyłączyła się do sprawy po stronie powoda.
Osewski żąda przeprosin za naruszenie dóbr osobistych, jakimi są tożsamość i godność narodowa oraz prawo do poszanowania prawdy historycznej; zaniechania używania tych słów i wpłaty przez pozwanego 500 tys. zł na cel społeczny. Poczuł się dotknięty osobiście, bo jeden jego dziadek zmarł w obozie pracy, drugi był więziony w obozach koncentracyjnych w Niemczech. Zdaniem Osewskiego, przeprosiny „Die Welt” nie były szczere, gdyż potem znów użyto tam słów o „polskim obozie zagłady”.
MM, PAP