Liczymy na to, że pan prezydent stanie po stronie życia. Dziś do „Naszego Dziennika” załączamy wyjątkowo ważny dodatek – kartkę pocztową z apelem do Andrzeja Dudy, aby nie podpisywał ustawy, która ma wprowadzić w Polsce finansowanie z publicznych pieniędzy procedury pozaustrojowego zapłodnienia. Piszmy do prezydenta, by wziął pod uwagę dobro każdego poczętego dziecka i powstrzymał możliwość eugenicznego zabijania najsłabszych za nasze pieniądze. – Prawo o finansowaniu zapłodnienia pozaustrojowego in vitro nie powinno zostać uchwalone. Prezydent RP, który odwołuje się publicznie do katolickiej wiary i praktykuje ją, nie powinien tej ustawy podpisywać. Dobro Polski tego wymaga, aby w naszej Ojczyźnie każde życie było chronione na każdym etapie jego rozwoju, od momentu jego poczęcia – wskazuje w rozmowie z nami ks. bp Ignacy Dec, biskup świdnicki senior.
Zgodnie z Konstytucją od dnia przedstawienia ustawy do podpisu prezydent ma 21 dni na jej sygnowanie. Zanim to zrobi, może wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego w celu zbadania jej zgodności z Konstytucją. Prezydent może też zawetować ustawę. Jest to tzw. weto ustawodawcze.
Prezes Fundacji Małych Stópek, wiceprezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia ks. Tomasz Kancelarczyk zwraca uwagę, że każdy człowiek, który rozumie, czym jest procedura in vitro, wie, że nie da się jej pogodzić z poszanowaniem wartości życia oraz jego godności od poczęcia i że nie może popierać finansowania tej procedury z budżetu państwa.
– To dotyczy każdego świadomego Polaka, obywatela, polityka, a także prezydenta RP – wskazuje nasz rozmówca. – Mając wiedzę na temat in vitro i będąc ludźmi wierzącymi, traktujmy naszą odpowiedzialność za przyszłe pokolenia Polaków poważnie i zaapelujmy do prezydenta, aby nie podpisywał ustawy o finansowaniu in vitro z budżetu państwa – apeluje ks. Tomasz Kancelarczyk.
Sejm przegłosował ustawę o finansowaniu zapłodnienia pozaustrojowego w środę 29 listopada. Przeciw ustawie głosowało 102 posłów Prawa i Sprawiedliwości. Niestety, 23 posłów z tego ugrupowania zagłosowało za finansowaniem metody in vitro z budżetu państwa, a wstrzymało się aż 49. W miniony piątek Senat zignorował apele pozarządowych organizacji i tysięcy osób z całej Polski domagających się odrzucenia ustawy o finansowaniu in vitro. Za jej przyjęciem zagłosowało 59 senatorów, przeciw było 23, a 3 wstrzymało się od głosu. Dalszy los ustawy in vitro zależy od decyzji prezydenta RP.
– Prezydent został wybrany na swój urząd także głosami katolików, którzy teraz liczą na niego jako na swojego przedstawiciela i oczekują, że sprzeciwi się finansowaniu in vitro z budżetu państwa – zauważa ks. bp Ignacy Dec. Oczekiwanie to wychodzi od większej części naszego Narodu, od katolików, którzy sprzeciwiają się niegodziwej procedurze i liczą na to, że prezydent Andrzej Duda nie ulegnie zmanipulowanej narracji lobby in vitro.
Prezydent jako katolik nie może odrzucać nauki Kościoła, która staje w obronie obiektywnej prawdy o człowieku. – Kościół naucza tego, co pochodzi od samego Boga. Nie można tego ignorować, ale tego trzeba się trzymać w życiu zarówno prywatnym, jak i politycznym – wskazuje ks. bp Ignacy Dec.
– Widzieliśmy kilka dni temu prezydenta na Jasnej Górze na Apelu Jasnogórskim podczas jubileuszu 70-lecia trwania tej codziennej modlitwy naszego Narodu. Modliliśmy się razem z nim zarówno na Jasnej Górze, jak i w całej Polsce dzięki transmisji. Ta wiara, którą wspólnie wyznajemy, zobowiązuje nas do obrony życia i odrzucenia in vitro – podkreśla.
Nieludzkie zapłodnienie
Procedura in vitro jest nieetyczna. Zapłodnienie pozaustrojowe, dokonujące się na laboratoryjnym stole, sprowadza się w ten sposób do dehumanizacji samego początku życia człowieka, a wiąże się także z eugeniczną selekcją zarodków i arbitralnym decydowaniem, kto może żyć, a kto ma umrzeć.
– W życiu małżeńskim i rodzicielskim miłość musi znaleźć odblask, a nie może być zastępowana przez różnego rodzaju technologie. Człowiek nie jest produktem, człowiek jest owocem miłości małżeńskiej – akcentował w minioną niedzielę ks. abp Marek Jędraszewski, metropolita krakowski.
Medycyna nie może zostać odhumanizowana i sprowadzona do techniki, którą dowolnie można wykorzystywać.
– Metoda in vitro nie jest – jak chce nam pokazać liberalno-lewicowa strona polityczna – leczeniem niepłodności. Jest to poczęcie dziecka, ale ściśle związane, niestety, z aborcją, bo przecież giną zarodki, którym nie jest dana szansa na rozwój. Jako katolicy, nie możemy się na to godzić i dlatego wysyłajmy kartki i apelujmy do prezydenta, by nie godził się na finansowanie in vitro z budżetu państwa. Liczymy, że zapowiedzi, iż prezydent będzie prezydentem wszystkich Polaków, dotyczyły także tych najmniejszych – bezbronnych i niewinnych – zaznacza ks. bp Ignacy Dec.
Pozaustrojowe zapłodnienie ma także dalekosiężne konsekwencje, a wśród nich negatywne skutki zdrowotne dla dziecka i matki, przedmiotowe traktowanie ludzkiego życia, nadużycia związane z tą procedurą, takie jak surogacja i udostępnienie tej metody związkom homoseksualnym. Zagrożeń jest wiele i mamy prawo oczekiwać, że Andrzej Duda uchroni przed nimi przyszłe pokolenia Polaków.
Zaufajmy Kościołowi
Eksperci i obrońcy życia alarmują, że wciąż w społeczeństwie nie ma wiedzy na temat tego, czym jest procedura in vitro i jakie są jej konsekwencje.
– Niestety, duża część naszego społeczeństwa nawet jeśli jest za ochroną życia, nie wie, czym jest procedura in vitro, i dlatego nie dość wyraziście się jej sprzeciwia – zauważa ks. Tomasz Kancelarczyk. – Zachęcam tych, którzy nie mają rozeznania, aby oparli się na autorytecie Kościoła oraz na autorytetach naukowych, które nie pozostawiają wątpliwości co do niegodziwości procedury in vitro. Nie można bowiem akceptować poczęcia jednego dziecka, a godzić się na śmierć innych, które najpierw zostają powołane do życia, a później – na drodze selekcji – odrzucone. Tej druzgocącej prawdy o zabijaniu niewinnych dzieci nie można przykrywać medialną narracją o tym, że brak finansowania in vitro to blokowanie szczęścia dla par pragnących mieć dzieci. Procedura ta skutkuje także spotęgowanymi powikłaniami medycznymi w przyszłych pokoleniach – zauważa.