Według rozwiązań przyjętych przez Sejm kredyty we frankach będzie można przewalutować. Operacja ta wymaga jednak spełnienia kilku warunków. Postanowiono także, że 90 proc. kosztów przewalutowania poniesie bank.
To było zagranie wyłącznie propagandowe Platformy obywatelskiej. Duży problem zrobiło ekipie rządzącej SLD, wprowadzając zmianę, że 90 proc. zobowiązań restrukturyzacyjnych ma wziąć na siebie bank. Będzie to znaczącym wzrostem obciążeń dla banków z około 9 do 15 mld zł.
Nierozwiązana zostaje kwestia wielkości długu. Na mocy nowych rozwiązań zmienia się rata i ryzyko kursowe, gdyby frank miał jeszcze podrożeć. To jest także niekorzystne rozwiązanie z tego powodu, że wszyscy ci, którzy zdecydują się na ten ruch, stracą wszelkie prawa do korzystniejszych rozwiązań, jeśli te by nastąpiły. A można się tego spodziewać.
Takim rozwiązaniem może być chociażby 5-punktowy plan senatora Grzegorza Biereckiego, który mówił o wysokości zabezpieczenia do wartości mieszkania. To by oznaczało, że gdyby ktoś zdecydował się sprzedać lub oddać bankowi mieszkanie, to nic na nim nie powinno już ciążyć.
Ale nawet w formie przyjętej przez Sejm rozwiązania długo nie pozostaną. Myślę, że Platforma będzie chciała w Senacie powrócić do swojego 50-proc. podziału kosztów restrukturyzacyjnych między bankiem a kredytobiorcą. To będzie już bardzo niekorzystne.
Problem dalej nie jest rozwiązany w sferze finansów publicznych w skali makro. To nie jest tak, jak twierdził prezes Marek Belka, że jest to problem społeczny, że jest to bańka spekulacyjna i że to nie ma przełożenia na stabilność sektora finansowego. A jest tak, że 150 mld zł zadłużenia we frankach, dla kilku banków, przy restrukturyzacji może oznaczać ich bankructwo. I tym minister Mateusz Szczurek powinien się jak najszybciej zająć. Powinien pomyśleć o dokapitalizowaniu kilku banków.
Czwartkowa rzeź banków na warszawskiej giełdzie jest dowodem na słabość kilku podmiotów. Tutaj powinien wejść KNF i zająć się opracowaniem programów naprawczych czy nawet na wprowadzenie zarządów komisarycznych. Mógłby wreszcie przestać zajmować się SKOK-ami, o których od kliku lat wyłącznie myśli.
Jako że banki nie mają zabezpieczenia dla 150 mld zł kredytów frankowych, to jedynym realnym zabezpieczeniem są lokaty i depozyty zwykłych ciułaczy. A gdyby nastąpiło dalsze tąpnięcie złotego w stosunku do franka, to problem stanie się gigantyczny, wręcz nierozwiązywalny.
Zobaczymy, ilu ewentualnych chętnych zdecyduje się na skorzystanie z przyjętych rozwiązań. Nie sądzę, że będzie to wielka grupa odbiorców. Prawo w Polsce musi być przestrzegane, a nie można pozwolić na legalizowanie bezprawia, jako rzekomy gest dobroci wobec tzw. kredytobiorców frankowych.