logo
logo

Zdjęcie: Ewa Sądej/ Nasz Dziennik

Atrybut naszej suwerenności

Środa, 20 marca 2019 (21:21)

Rozmowa z dr. hab. Erykiem Łonem, prof. UEP, członkiem Rady Polityki Pieniężnej

Panie Profesorze, Polska zobowiązała się przyjąć euro, jednak nie określiła terminu, w jakim miałoby się to stać. Kiedy w takim razie będziemy musieli zrezygnować z własnej waluty?

– Głęboko wierzę, że nigdy. Ze wszystkich sił trzeba bronić złotego. Jest on atrybutem naszej suwerenności. We współczesnym świecie opanowanym przez korporacje nasza Ojczyzna musi się rozwijać, musi trwać. Żeby było to możliwe, należy bronić złotego. Do jego obrony wzywam każdą Polkę i każdego Polaka, gdziekolwiek się znajdują. Liczę także na tych naszych rodaków, którzy mieszkają za granicą. Niech motywacja patriotyczna i tęsknota za krajem oraz odpowiedzialność za Polskę skłania do szczególnie intensywnej działalności w mediach społecznościowych, w których prezentowane będą argumenty na rzecz obrony złotego.

Czy to się nam opłaca?

– Oczywiście, że to się nam opłaca. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Jeżeli my jako, Naród Polski, przestaniemy wierzyć w pozytywy płynące z naszej odrębnej polskiej waluty narodowej, to kto ma w to wierzyć? Chińczycy, Japończycy, Niemcy, Hiszpanie? Pytam: kto? Przed laty opublikowałem tekst zatytułowany „Dlaczego Polska nie powinna wchodzić do strefy euro”. Było to możliwe dzięki temu, że ówczesny prezes Narodowego Banku Polskiego śp. Sławomir Skrzypek wykazał się znaczną odwagą i w sytuacji dominacji głosów o potrzebie likwidacji złotego oddał głos mnie – obrońcy waluty narodowej. Liczę więc na ludzi odważnych, którzy nie będą się bali bronić złotego, gdziekolwiek są.

W mediach co jakiś czas ten temat wraca jak bumerang. Politycy i dziennikarze większości mediów starają się nas namówić do euro. Dlaczego?

– Powody mogą być bardzo różne. Nie chciałbym o tym przesądzać, gdyż po prostu ich nie znam. Zakładam, że mogą to czynić z dobrą wolą. Jeśli ta dobra wola występuje, to ufam, iż z tą właśnie dobrą wolą będą gotowi wysłuchać nas – zwolenników złotego. Osobiście chciałbym powiedzieć, że mając świadomość różnicy zdań, z zainteresowaniem zapoznaję się z głosami moich oponentów, chcąc ich lepiej poznać i łatwiej przekonać.

Podobnie jest z poglądami większości ekonomistów. Nie doceniają znaczenia własnej waluty?

– Być może. Trzeba także ich przekonać. Warto wskazywać na zalety płynnego kursu walutowego wzbogaconego o możliwość, choć nie obowiązek, dokonywania interwencji walutowych. Można wskazać na potrzebę dopuszczalności instrumentów niestandardowych, choć oczywiście nie należy przesądzać o możliwości ich stosowania. Można mówić o potrzebie łagodzenia polityki pieniężnej, w tym obniżania stóp procentowych, mając oczywiście świadomość, że może być to konieczne, ale nie musi. Warto więc budować zaufanie do złotego i wskazywać na to, jak wielką elastyczność działania możemy mieć, jeśli złotego utrzymamy, a jak wiele tej możliwości elastycznego działania stracimy, jeśli złoty zostałby zlikwidowany.

Co daje nam złoty? Których z tych zalet nie ma euro?

– Przede wszystkim złoty daje nam możliwość kontroli nad emisją pieniądza wyrażonego w złotym na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Nie powinniśmy się tego atutu pozbywać. Głęboko wierzę, że każdy jest w stanie to zrozumieć. Oczywiście, także zdeklarowani i twardzi zwolennicy euro są nam potrzebni, nawet jeśli będzie ich garstka. Dlatego paradoksalnie wzywam do pełnego szacunku wobec tych osób. Trzeba dokładnie śledzić ich wypowiedzi medialne. Zapisywać wnioski płynące z tych wypowiedzi. Mówiąc nieco żartobliwie i oczywiście w duchu przenośnym, należy każdemu zwolennikowi euro założyć teczkę operacyjną. To oczywiście tylko żart, ale poczucie humoru jest w naszym życiu także potrzebne.

Złoty jest zapisany w polskiej Konstytucji, tymczasem pomysł rezygnacji z własnej waluty ma najwięcej zwolenników wśród tzw. obrońców Konstytucji. Jak to tłumaczyć?

– Na nich liczę także. Osoby te deklarujące się jako obrońcy Konstytucji RP, mając w sobie określone pokłady gniewu czy też żalu, mogą ów gniew czy też żal przekształcić w bezwzględnie konsekwentną i nieuznającą żadnych kompromisów obronę naszej waluty narodowej. Osoby te mogą poddać szczególnej refleksji treść artykułu 227 naszej polskiej Ustawy Zasadniczej.
W sposób szczególny liczę na polskich emerytów i rencistów, którzy z racji ich doświadczeń życiowych wiedzą, co to znaczy troska o każdy grosz. A grosz to symbol Polski. Można powiedzieć przenośnie: „Jeszcze Polska nie zginęła, póki ten jeden grosz nie zginął”. Taka jest prawda. Zwolennikom euro dziękuję za motywację do dalszych działań.

Niektórzy ekonomiści sugerują, że teraz przyjęcie euro nam się nie opłaca, ale sytuacja może się zmienić w ciągu najbliższych kilku czy kilkunastu lat.

– Ja tak tego nie widzę. Nie bardzo dostrzegam potrzebę dopuszczenia możliwości likwidacji waluty narodowej. Przecież nawet jeżeli mówi się o obowiązku stworzenia w Europie wspólnej waluty, to przecież tą wspólną walutą może być złoty. Życzliwie więc radzę naszym kolegom z banków centralnych krajów strefy euro, aby zlikwidowali euro i zastąpili je złotym, a następnie dobrowolnie i z radością zgodzili się na to, żeby strefą złotego kierował Narodowy Bank Polski z siedzibą w Warszawie. Zapytam: zgadzacie się na to? Podejrzewam, że odpowiedzi mogą być bardzo różne.

Presja na Polskę i inne kraje naszego regionu w sprawie euro jest silna. Jak możemy się bronić?

– Mobilizować się do walki o złotego.

Dziękuję za romowę.

Drogi Czytelniku,

zapraszamy do zakupu „Naszego Dziennika” w sklepie elektronicznym

Piotr Tomczyk

Nasz Dziennik