Z Mariuszem-Orionem Jędryskiem, głównym geologiem kraju w latach 2005-2007, rozmawia Izabela Kozłowska
Rząd PO - PSL przyjął wczoraj założenia do ustawy o wydobyciu węglowodorów. Jak Pan ocenia te propozycje?
- Brak szczegółów - to są tylko założenia. Od założeń do gotowej wersji uzgodnionej z ministrami finansów, skarbu, gospodarki czy nawet spraw zagranicznych droga bardzo daleka. Potem jeszcze akceptacja Rady Ministrów, uzgodnienia społeczne, w tym samorządy, organizacje pozarządowe, różne grupy nacisku itd., i dopiero parlament. Z prezentowanych założeń wynika, że nie będzie to rozwiązanie kompleksowe regulujące strategię surowcową Polski. Nadal nie ma i nie będzie służby geologicznej sensu stricto. Ok. 50 proc. powiatów nie ma geologa powiatowego (łamane jest prawo). Administracja geologiczna, Państwowy Instytut Geologiczny (PIG) i Wyższy Urząd Górniczy (WUG) praktycznie nie współpracują ze sobą. Mamy do czynienia z plagą nielegalnej eksploatacji, co przynosi straty rzędu 1 mld zł rocznie. Brak strategii gospodarowania strukturami geologicznymi, a nie prosta eksploatacja surowców jest nowym wyzwaniem. Mocne zręby tej strategii były w 2007 - nic z tego nie zostało.
Zgodnie z zapowiedzią powstanie Narodowy Operator Kopalin Energetycznych (NOKE), dzięki któremu Skarb Państwa będzie mógł brać udział w konsorcjum wydobywczym na zaproszenie posiadacza koncesji poszukiwawczej…
- Pomysł skopiowany z odrzuconego przez koalicję PO - PSL projektu ustawy o powołaniu Polskiej Służby Geologicznej mojego autorstwa. Złożyłem go w grudniu 2011 roku. Jednak prawo to nie obowiązek - nie wiadomo, jakie argumenty pozostają w ręku Skarbu Państwa.
Proponuje się wprowadzenie procedury prekwalifikacji podmiotów dopuszczonych do przetargów na koncesje rozpoznawczo-wydobywcze węglowodorów.
- To ważne, ale to należało zrobić w 2008 roku - dlatego po wydaniu około 10 koncesji kilku podmiotom wstrzymałem dalsze wydawanie koncesji na poszukiwania - przygotowywaliśmy państwo (2006-2007) prawnie i organizacyjnie do takiego przedsięwzięcia (nowe Prawo geologiczne i górnicze (PGG), powołane organy doradczo-kontrolne, baza ekspercka, inwestycje w rodzime know-how i narzędzia, m.in. przygotowanie projektu ustawy o powołaniu Polskiej Służby Geologicznej (PSG), przygotowanie projektu nowej ustawy Prawa geologicznego i górniczego, jako narzędzia dla PSG, przejęcie nadzoru Ministerstwa Środowiska nad prezesem WUG, powołanie Rady Górniczej, Komisji Metod Analitycznych i Badań Geośrodowiskowych, Honorowego Komitetu Głównych Geologów Kraju, merytoryczno-finansowe wspomaganie administracji geologicznej (z przygotowaniem do reformy).
Pomysł, że koncesje rozpoznawczo-wydobywcze będą udzielane w przetargu podmiotom, które następnie utworzą konsorcja wydobywcze z udziałem NOKE, jest dobry?
- Są to bardzo niebezpieczne decyzje bez powołania PSG. Prawdopodobnie jest to kopia zapisów zawartych w projekcie zmiany ustawy Prawo geologiczne i górnicze, odrzuconych mniej więcej miesiąc temu przez koalicję PO - PSL. „W celu realizacji zadań Służba ma prawo powoływać do życia spółki celowe z udziałem Skarbu Państwa, gdzie wielkość udziału Skarbu Państwa zależy od wnoszonej aportem udokumentowanej wartości złoża lub struktur geologicznych będących przedmiotem eksploatacji bądź innego zagospodarowania, oraz udokumentowanych kosztów poniesionych przy inwestycji przez wszystkie jej strony będące współwłaścicielami powoływanej spółki. Warunki powoływania spółki oraz zmian jej statutu każdorazowo podlegają akceptacji ministra właściwego do spraw środowiska po zasięgnięciu opinii ministra właściwego do spraw finansów publicznych i ministra właściwego do spraw Skarbu Państwa”.
Państwo polskie miałoby pełny wgląd w działania spółki, a stąd wiedziałoby, jakie są warunki złożowe, technologie, wartość kopaliny, koszty wydobycia itd. Państwo nie byłoby tak jak obecnie niedoinformowanym obserwatorem, ale gospodarzem każdego ważnego przedsięwzięcia dotyczącego surowców strategicznych czy zagospodarowania strategicznych struktur geologicznych, np. magazynowania odpadów promieniotwórczych, CO2, paliw itd. Czasem udział SP wynosiłby może 90 proc. (przy świetnych złożach i niskich nakładach), a czasem symboliczny 1 procent - ważne, że eksploatacja byłaby prowadzona, co zapewniałoby bezpieczeństwo państwa i zrównoważoną gospodarkę złożem. W przypadku odrzucenia propozycji – przetarg z uwzględnieniem satysfakcjonujących rekompensat dla pierwotnego inwestora. Specyfikę takiego przetargu omawiałem gdzie indziej.
Zdecydowano się także na ustanowienie 40 proc. obciążenia z tytułu wszystkich podatków i opłat pobieranych od branży wydobywczej z ich zysków brutto.
- Sztywne zapisy są zupełnie bezsensowne - czyżby to pisał księgowy, a nie specjalista wiedzący, na czym polega geologia czy górnictwo. Może to doprowadzić do rabunkowej eksploatacji, tzn. wybrać szybko to, co daje maksimum zysku, pozostawić może nawet 80 proc. złoża, a zaplecze eksploatacyjne (ludzie, osprzęt) przenieść na nowe złoże, aby je znowu zmarnować.
Ministerstwo Środowiska utrzymuje, że Polska jest liderem, po USA i Kanadzie, w "łupkowym wyścigu" na świecie…
- Takim liderem to myśmy byli w 2006 i 2007 roku. Jeśli chodzi o wskaźnik CAPEX, to dla przykładu przy skali zasobów nawet 5,3 bln m3 w Polsce (jak podawało EIA - U.S. Energy Information Administration) Polska osiągnie etap konsolidacji rynku na poziomie CAPEX-u wielokrotnie niższym niż w Stanach, bo produkcja w naszym kraju, która będzie prowadzić do konsolidacji rynku, będzie wielokrotnie niższa niż w USA. Można powiedzieć, że w Stanach jest to rzędu 150-200 mld m3 rocznie - tak przynajmniej wskazuje prezentacja ministerstwa - podczas gdy w Polsce byłaby rzędu 30-50 mld m3 rocznie, a może nawet mniej. Tu rynek europejski, a nie tylko polski będzie decydował. Ponadto trudno porównywać złoża i stopień ich rozpoznania w Polsce i np. na samej tylko formacji Marcellus w Stanach Zjednoczonych - gdzie złoża są może ze trzy razy większe. Porównanie takie traci też sens przy krańcowo innych rynkach w Polsce i w USA. Sam CAPEX jest trudy do standaryzacji, więc tego nie zrobiono, ale na prezentowanym wykresie są osie bez jednostek - po co zatem wykres - propaganda bez wparcia merytorycznego, żeby pokazać, że Polska jest w czołówce? Nic bardziej mylnego, prawnie i organizacyjnie leżymy zupełnie. Polska była trzecia - po USA i Kanadzie - w 2006 roku. Teraz nie wiem nawet, czy jest w pierwszej dziesiątce. Z pewnością jest w peletonie, gdzie wszystko się tasuje, a rząd działa tak, aby nam spadł łańcuch, byśmy złapali gumę i pomylili trasę.
Jeśli nie mam racji, to by znaczyło, że CAPEX w Polsce na jednostkę produkcji (np. 1000m3) musiałby być wielokrotnie wyższy niż w USA, czyli produkcja byłaby mocno nieopłacalna, mimo że gaz w Polsce należy do najdroższych na świecie (USA - ok. 70 USD, Polska - ok. 550 USD za 1000m3). Wynika to z faktu, że spodziewać się musimy wielokrotności nakładów inwestycyjnych w sensie kosztu jednostkowego w stosunku do USA - dużo za dużo, aby inwestycja była rentowna. Oto, jak nami kręcą, a premier udaje, że to nic, "Polacy, nic się nie stało". Wszystko to przez zaniechanie państwa na przełomie 2007 i 2008 i wydanie koncesji każdemu chętnemu niemal za darmo i niemal bez zobowiązań. Jeśli dziś koncesje są warte miliardy złotych za jedną (1200 km2), to każdy Polak na niekompetencji rządu stracił już kilka tysięcy złotych, a to dopiero początek. Straty są większe niż to, co obiecywała „załatwić” (300 mld) Platforma Obywatelska z budżetu Unii Europejskiej na wielolecie. Trzeba pilnować swojego, bo za darmo nikt niczego nam nie da - a jak widać, chętnie weźmie i mam prawo sądzić, że są tacy, którzy im usilnie pomagają.
Dziękuję za rozmowę.
____
Prof. Mariusz-Orion Jędrysek - poseł niezależny, wybrany z listy Prawa i Sprawiedliwości, inicjator poszukiwań gazu w łupkach w Polsce, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu Surowców i Energii, wiceprzewodniczący Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Ponadto członek sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.