logo
logo
zdjęcie

Dr Zbigniew Kuźmiuk

A budżet miał być klapą...

Piątek, 23 grudnia 2016 (10:12)

Podczas prac w grudniu ubiegłego roku nad budżetem na rok 2016 zarówno prominentni politycy Platformy, jak i eksperci tej partii jeden przez drugiego wieszczyli jego rozpad już w drugiej połowie roku, jeżeli Prawo i Sprawiedliwość zacznie realizować swoje zobowiązania wyborcze.

Rzeczywiście sztandarowy program „Rodzina 500+” od kwietnia do końca roku miał kosztować około 17 mld zł i były to dodatkowe wydatki budżetowe, ponieważ nie zdecydowano się, aby dokonać ograniczeń w innych częściach budżetu.

Wiadomo było, że jeżeli chcemy realizować tak wielki i kosztowny program społeczny, to zdecydowanie musi się poprawić wydajność podatkowa z czterech głównych źródeł dochodów, tzn. z podatku VAT, akcyzy, z PIT i CIT.

Po jedenastu miesiącach tego roku można powiedzieć, że się to udało i potwierdza to komunikat Ministerstwa Finansów, stwierdzający, że w okresie styczeń – listopad dochody budżetowe zostały wykonane w 93,8% tych planowanych, wydatki budżetowe w wysokości 87,4% planu, w konsekwencji deficyt budżetowy wyniósł zaledwie 50,4% tego zaplanowanego.

Utrzymuje się wyraźnie tendencja wyższych niż w analogicznym okresie ubiegłego roku wpływów podatkowych (o ponad 7,4%). Tylko wpływy z tzw. podatku bankowego wyraźnie odbiegają od tego, co zaplanowano w budżecie (3,1 mld zł wpływów po jedenastu miesiącach przy zaplanowanych 5,5 mld zł).

Niższe, niż zaplanowano, są wydatki budżetowe, w związku z tym deficyt budżetowy jest na wręcz rekordowo niskim poziomie – po jedenastu miesiącach wynosi zaledwie 27,6 mld zł, czyli 50,4% wartości planowanej na cały rok.

Dochody z podatku VAT były wyższe o 7,4% w ujęciu r/r, tj. o 8,4 mld zł; dochody z podatku akcyzowego i podatku od gier były wyższe o 5% r/r, tj. o ok.2,9 mld zł; z PIT były wyższe o 7,1% r/r, tj. o 2,9 mld zł; z podatku CIT były wyższe o 2% r/r, tj. o 0,5 mld zł; co razem z wpływami podatku bankowego (3,1 mld zł) daje aż o 18 mld zł wyższe dochody niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.

A przypomnijmy, że w ostatnich latach rządów Platformy mimo wzrostu gospodarczego wpływy z podatków z roku na rok malały (na przykład z podatku VAT), mimo że w każdym roku odnotowywaliśmy wzrost gospodarczy.

W roku 2016 – mimo że wzrost PKB będzie o parę dziesiątych punktu procentowego niższy, niż przyjęto w budżecie państwa (ze względu na wyraźnie niższy poziom inwestycji niż planowano) – wpływy podatkowe będą wyraźnie wyższe niż w roku ubiegłym.

Oczywiście te dodatkowe dochody nie pojawiły się, dlatego że nagle wszyscy podatnicy zdecydowali się podatki płacić, ale dlatego że w sposób zasadniczy rząd Beaty Szydło zmienił przepisy podatkowe, powodując znaczące uszczelnienie systemu podatkowego.

Co więcej, służby skarbowe zdecydowanie bardziej niż do tej pory zwiększyły swoją aktywność szczególnie w walce z tzw. karuzelami podatkowymi w VAT, które co i rusz przenoszą się na nowe rodzaje towarów.

Te działania będą kontynuowane także w roku 2017, w związku z tym wpływy z podatku VAT zaplanowano na poziomie o kilkanaście miliardów złotych wyższym niż wykonanie tego podatku w roku 2016.

Jeżeli te tendencje związane ze wzrostem wydajności podatkowej zostaną utrzymane także w roku 2017, nie będzie zagrożeń z finansowaniem wydatków budżetowych związanych z ważnymi celami społecznymi, tak jak program „Rodzina 500+”, który w przyszłym roku będzie kosztował około 23 mld zł.

W każdym razie wieszczący upadek budżetu w roku 2016 politycy PO i jej eksperci w sytuacji, kiedy – jak wszystko na to wskazuje – deficyt budżetowy niewiele tylko przekroczy 50%, powinni „pozjadać własne języki”.

Dr Zbigniew Kuźmiuk

Autor jest finansistą, posłem do Parlamentu Europejskiego.

NaszDziennik.pl