Wprawdzie wyniki tzw. szybkiego odczytu PKB GUS poda dopiero we wtorek, ale już teraz z dużym prawdopodobieństwem ekonomiści prognozują, że w roku 2016 wzrost ten sięgnął blisko 3% PKB i będzie niewiele niższy od tego przyjętego w budżecie państwa na ten rok, czyli 3,2%.
Jeszcze niedawno część z nich „wieszczyła”, że będzie on niewiele wyższy niż 2% i wręcz oskarżali nowy rząd premier Beaty Szydło, że doprowadził do załamania inwestycji publicznych (rzeczywiście spadły one w ujęciu rok do roku prawie o 50%).
Niestety przy tej okazji przemilczano, że to marszałkowie 15 województw z koalicji PO – PSL (tylko jeden w województwie podkarpackim jest z Prawa i Sprawiedliwości) odpowiadają za bardzo niski poziom wydatkowania środków na inwestycje w województwach, powiatach i gminach, finansowanych z większościowym udziałem środków z budżetu UE.
To właśnie w samorządach województw znalazło się blisko 30 mld euro z ponad 82,5 mld euro, jakie Polska ma uzyskać na inwestycje w perspektywie finansowej UE w latach 2014-2020.
Według większości ekonomistów wzrost gospodarczy w 2016 wyniósł od 2,7 do 2,8 PKB, przy czym napędzała go głównie konsumpcja (w tym wydatki z programu „Rodzina 500+” i eksport, a w dół ciągnęły głównie inwestycje na skutek załamania inwestycji publicznych i stagnacji w inwestycjach prywatnych.
Ale tak naprawdę rok 2016 to już przeszłość i w związku z tym należy się zastanowić, jak będą się kształtowały te trzy czynniki wpływające na wzrost PKB w całym roku 2017, a przede wszystkim czy nastąpi tzw. impuls inwestycyjny?
Wydatki konsumpcyjne będą napędzane przez kontynuację programu „Rodzina 500+” (w roku 2017 wydatki na ten program wyniosą 23 mld zł), eksport netto powinien także wpływać pozytywnie na wzrost (ze względu na korzystne dla eksporterów kształtowanie się kurs złotego w stosunku do euro i dolara), powinny także zostać odblokowane inwestycje.
Przyjęta została znowelizowana ustawa o zamówieniach publicznych (dostosowana do wymogów prawa europejskiego), muszą przyspieszyć także wydatki inwestycyjne w ramach regionalnych programów operacyjnych kierowanych przez samorządy województw, ponieważ rok 2017 jest już czwartym rokiem perspektywy finansowej na lata 2014-2020 i do jej końca zostaną zaledwie trzy lata.
Przy tej okazji należy zwrócić uwagę na ważną sprawę pozytywnego kształtowania się dochodów budżetowych, mimo tego, że – jak już wspomniałem na początku – wzrost PKB będzie jednak o kilka dziesiątych punktu procentowego niższy, niż przyjęto w ustawie budżetowej na 2016 rok.
Za 11 miesięcy poprzedniego roku (nie ma jeszcze pełnych danych za cały rok 2016) dochody z podatku VAT były wyższe o 7,4% w ujęciu r/r, tj. o 8,4 mld zł, dochody z podatku akcyzowego i podatku od gier były wyższe o 5% r/r, tj. o ok.2,9 mld zł, z PIT były wyższe o 7,1% r/r, tj. o 2,9 mld zł, z podatku CIT były wyższe o 2% r/r, tj. o 0,5 mld zł, co razem z wpływami podatku bankowego daje 3,1 mld zł.
Sumarycznie w roku 2016 za 11 miesięcy dochody z czterech głównych podatków były aż o 18 mld zł wyższe niż w analogicznym okresie roku 2015.
A należy przypomnieć, że w ostatnich latach rządów Platformy mimo wzrostu gospodarczego wpływy z podatków z roku na rok malały (na przykład z podatku VAT), mimo tego, że w każdym roku odnotowywaliśmy wzrost gospodarczy.
Te wyniki budżetu, przy niższym niż zaplanowano wzroście PKB w roku 2016, nakazują z jeszcze większą natarczywością zadawać pytania politykom Platformy i PSL, jak to się działo podczas ich rządów, że dochody podatkowe malały w kolejnych latach ich rządzenia, a jeżeli już rosły, to w wymiarze symbolicznym?

