Wczoraj Główny Urząd Statystyczny podał tzw. szybki szacunek wzrostu PKB w roku 2016, wyniósł on 2,8 proc. i był niższy od tego, który przyjęto do budżetu państwa na rok poprzedni aż o jeden punkt procentowy.
Wzrost PKB napędzała go głównie konsumpcja (w tym wydatki z programu „Rodzina 500+” i eksport), a w dół ciągnęły głównie inwestycje na skutek załamania inwestycji publicznych i stagnacji w inwestycjach prywatnych.
Ale tak naprawdę rok 2016 to już przeszłość i w związku z tym należy się zastanowić, jak będą się kształtowały te trzy czynniki wpływające na wzrost PKB w całym roku 2017, a przede wszystkim czy nastąpi tzw. impuls inwestycyjny?
Wydatki konsumpcyjne będą napędzane przez kontynuację programu „Rodzina 500+” (w roku 2017 wydatki na ten program wyniosą 23 mld zł), eksport netto powinien także wpływać pozytywnie na wzrost (ze względu na korzystne dla eksporterów kształtowanie się kursu złotego w stosunku do euro i dolara), powinny także zostać odblokowane inwestycje.
Przyjęta została znowelizowana ustawa o zamówieniach publicznych (dostosowana do wymogów prawa europejskiego), muszą przyśpieszyć także wydatki inwestycyjne w ramach regionalnych programów operacyjnych kierowanych przez samorządy województw, ponieważ rok 2017 jest już czwartym rokiem perspektywy finansowej na lata 2014-2020 i do jej końca zostaną zaledwie trzy lata.
Przy tym niższym niż planowano wzroście gospodarczym minister finansów zrealizował jednak dochody budżetowe, które były sumarycznie wyższe o tych zaplanowanych o blisko 1 mld zł (wyniosły 314,6 mld zł).
Co więcej, dochody budżetowe były wyższe o około 9% od tych z roku 2015, co oznacza, że skuteczna była polityka uszczelniania wpływów ze wszystkich czterech podstawowych podatków (VAT, akcyza, PIT i CIT).
Ponieważ nie zrealizowano także w pełni wydatków budżetowych (wiceminister Skiba na konferencji prasowej podał, że wyniosły one ok. 361 mld zł, czyli 98% tych planowanych), także deficyt budżetu państwa jest wyraźnie niższy od tego planowanego (wyniósł 46,3 mld zł, czyli 85% tego planowanego).
Wszystko to będzie miało korzystny wpływ na deficyt całego sektora finansów publicznych (deficyt budżetu państwa, deficyt sektora samorządowego i systemu ubezpieczeń społecznych), który według ministra Skiby wyniósł 2,8-2,9% PKB i był niższy od deficytu określanego przez tzw. kryteria z Maastricht (3% PKB).
Tak dobry wynik sektora będzie miał miejsce mimo tego, że Komisja Europejska zablokowała Polsce możliwość zaliczenia całości wpływu ze sprzedaży częstotliwości LTE w wysokości 10 mld zł do liczenia wyniku sektora finansów publicznych.
Mamy te wpływy rozłożyć na 15 lat i wliczać do tego wyniku po 1/15 rocznie, co oznacza, że księgowo deficyt sektora finansów publicznych jest przynajmniej 0,5 punktu procentowego wyższy niż jest to w rzeczywistości.
Te wyniki budżetu (i całego sektora finansów publicznych) przy niższym niż zaplanowano wzroście PKB w roku 2016, nakazują z jeszcze większą natarczywością zadawać pytania politykom Platformy i PSL, jak to się działo podczas ich rządów, że dochody podatkowe albo malały w kolejnych latach ich rządzenia, a jeżeli już rosły, to w wymiarze symbolicznym?
Politycy tych ugrupowań nie są skorzy do odpowiadania na nie, ponieważ obnaża ono swoiste polityczne przyzwolenie na wyłudzenia podatkowe, jakie miały miejsce w całym okresie 8-letnich rządów koalicji PO – PSL.

