logo
logo

Zdjęcie: Mateusz Matuszak/ Nasz Dziennik

Relacje gospodarcze z Ukrainą

Środa, 1 czerwca 2022 (10:21)

Aktualizacja: Wtorek, 26 lipca 2022 (12:03)

Parlament Europejski  w głosowaniu poparł propozycję Komisji Europejskiej zawieszającą cła na cały ukraiński eksport do UE na rok.

Jan Krzysztof Ardanowski, obecnie przewodniczący prezydenckiej Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich, powiedział PAP, że decyzja o zniesieniu ceł „będzie miała konsekwencje dla polskiego rolnictwa”. – Oczywiście musimy robić wszystko, aby pomóc Ukrainie, to jest sprawą bezdyskusyjną – podkreślił. Dodał przy tym, że „pomoc Ukrainie musi być racjonalna i przemyślana”.

Były minister rolnictwa wyjaśnił, że jest po rozmowie z Wiktorem Gonczarenką prezydentem Stowarzyszenia Rolników i Prywatnych Właścicieli Ziemskich Ukrainy, który „podkreśla wadliwość ukraińskiego rolnictwa, które zostało zdominowane przez tzw. agroholdingi”. – Prywatne potężne, międzynarodowe koncerny, które mają dziesiątki, setki tysięcy hektarów pól i wielką produkcję – dodał.

Ardanowski zadaje pytanie, czy zniesienie ceł jest pomocą „narodowi ukraińskiemu, na którym nam zależy, czy międzynarodowym koncernom chińskim, niemieckim i holenderskim, które utworzyły potężne fermy i gospodarstwa na Ukrainie”. – To wszystko trzeba brać pod uwagę, żebyśmy nie okazali się użytecznymi idiotami, którzy ograniczając, osłabiając własną gospodarkę, de facto nie pomagają narodowi ukraińskiemu, tylko międzynarodowym koncernom – zaznaczył.

Przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich stwierdził, że w przypadku żywności z Ukrainy w niektórych obszarach – m.in. rynku soi czy oleju słonecznikowego – „byliśmy komplementarni i nie było między nami jakiejś konkurencji”. Z kolei obszary, w których obie gospodarki były dla siebie konkurencją, to głównie produkcja zbóż oraz mięsa drobiowego. – To są często bardzo duże firmy, akurat w przypadku drobiu jest to bardzo duży międzynarodowy koncern, który ulokował się na Ukrainie – powiedział.

Ardanowski zaznaczył, że dotychczas UE regulowała relacje z rynkiem pozaunijnym w ten sposób, że „utrzymywała cła importowe, a jeżeli chciała komuś pomóc – stosowała kontyngenty bezcłowe”. – Teraz zniesienie ceł i likwidacja kontyngentów może zaburzyć produkcje w poszczególnych krajach – dodał.

Tak zdaniem byłego ministra rolnictwa może być w przypadku mięsa. – Jeśli to mięso nie „popłynie” w świat, tylko trafi do Polski, to [polska] branża drobiarska bardzo ucierpi z tego powodu – zauważył. Dodał, że występuje również „mocna konkurencja” na rynku słodyczy. – Słodycze różnych firm, a szczególnie Roshen byłego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, zaczynają być dominujące w sieciach supermarketów w Polsce – powiedział.

Zapytany o jakość ukraińskiej żywności, szczególnie zbóż i drobiu, odpowiedział, że „Ukraina nie jest zobowiązania do stosowania wysokich norm bezpieczeństwa żywności, które określiła Unia Europejska dla swojej produkcji”.

Przypomniał, że w czasach, kiedy był ministrem rolnictwa, na prośbę rolników przeprowadził kontrole jakości zboża. – Kontrole nie potwierdziły gorszej jakości zboża z Ukrainy, ono nie zawierało substancji niedozwolonych, które byłyby szkodliwe, ale my nie mamy pewności, w jakich warunkach prowadzona jest produkcja rolnicza na Ukrainie – dodał.

Według Ardanowskiego „jedyna ewentualna korzyść” dla Polski ze zniesienia ceł na produkty z Ukrainy „to jest chwilowa poprawa sytuacji na rynku zbóż”. – Horrendalne ceny za zboże to jest skutek wojny na Ukrainie – przypomniał. – Bardzo wysokie ceny zbóż, które cieszą producentów [...], są znacznym kosztem dla ziarnochłonnej produkcji zwierzęcej, czyli przede wszystkim trzody chlewnej, ale też drobiu – dodał. Trafienie na polski rynek ukraińskiego zboża, zdaniem byłego ministra rolnictwa, „może chociaż częściowo pomóc hodowcom trzody chlewnej i drobiu”.

Ardanowski podkreślił, że „chcemy pomagać Ukrainie, związać się z nią na pokolenia”. – Budować nie tylko pomoc doraźną, ale tworząc takie powiązania gospodarcze, które sprawią, że te dwa kraje będą również osią dla organizacji pewnego nowego układu geopolitycznego w naszej części Europy, ale żeby pomagać – musimy również zarabiać – akcentował.

UE jest najważniejszym partnerem handlowym Ukrainy. 

AB, PAP

NaszDziennik.pl