Zwlekanie z prywatyzacją Krajowej Spółki Cukrowej jest błędem, rząd powinien sprzedać jak najszybciej tę firmę rolnikom i pracownikom - twierdzą eksperci. W czwartek resort skarbu ma przedstawić poprawiony projekt prywatyzacji KSC. Czy spełni on oczekiwania plantatorów i pracowników?
Rolnicy i pracownicy obawiają się, że rząd chce odstąpić od plantatorsko-pracowniczej prywatyzacji KSC i dąży do tego, aby ta spółka pozostała dalej pod kontrolą państwa. Skarb ma w niej około 80 proc. akcji i zgodnie z ustawą o prywatyzacji Krajowej Spółki Cukrowej powinien je zbyć osobom, które pracują w cukrowniach należących do Polskiego Cukru i rolnikom dostarczającym do nich buraki. Jednak dotychczasowe dwie próby przeprowadzenia tej operacji były przez rząd odwoływane, a obecna – trzecia i ostatnia – też stoi pod znakiem zapytania. Istnieje bowiem obawa, że rząd podyktuje zaporową cenę za akcje i nikogo nie będzie stać na ich zakup.
Spotkanie w czwartek
Minister skarbu Włodzimierz Karpiński ma w czwartek przedstawić poprawiony projekt prywatyzacji, który uwzględni przynajmniej część postulatów zgłaszanych przez rolników i pracowników. Ci czekają jednak głównie na infomację, jaka będzie cena akcji KSC. Poprzednim razem kurs ten był ustalony na poziomie 2,47 zł za jedną akcję – według rolników i pracowniów to za dużo i cena powinna być niższa niż 1 złotych.
Jeśli teraz zostanie utrzymana poprzednia wycena, prywatyzacja może nie dojść do skutku, bo zainteresowani nabyciem akcji nie będą mieli pieniędzy, aby je kupić. Tym bardziej, że ograniczona ma być możliwość zaciągania pożyczek z funduszy KSC na ten cel – prawie cały zysk zabiera rząd na łatanie dziury budżetowej.
Co ciekawe, przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych popierają prywatyzację KSC, ale rząd jest najwyraźniej głuchy na te argumenty. Zdaniem ekspertów uczestniczących w Sejmie w debacie na ten temat, droga wskazana w ustawie prywatyzacyjnej jest jak najbardziej właściwa.
Doktor Adam Koziołek, prezes Top Agrar Polska, podkreślił, że za 70 proc. produkcji cukru w Unii Europejskiej odpowiadają przedsiębiorstwa kontrolowane przez plantatorów: są to zarówno spółki akcyjne, jak i spółdzielnie. – Regułą jest, że plantatorzy są właścicielami firm cukrowniczych. Spółki w których plantatorzy mają udziały występują we wszystkich krajach UE – podkreślił dr Koziołek. I podał przykład Niemiec, gdzie w Sud Zucker spółdzielnie plantatorskie mają 56 proc. akcji, a reszta jest notowana na giełdzie.
Regulamin spółki jest jednak tak skonstruowany, że w praktyce nie ma żadnych szans, aby innym akcjonariuszom udało się przegłosować rolników. Z kolei w Nord Zucker wszystkie akcje mają plantatorzy. We Francji rolnicy dostarczający do cukrowni buraki mają w swoich rękach 75 proc. produkcji cukru. Podobnie jest w Holandii i Włoszech. Przykładem dużej firmy cukrowniczej, której właścicielem są rolnicy, jest też francuski Cristal Union. Xavier Astofil, wiceprezes tej spółdzielni, poinformował, że jej właścicielem jest grupa 9 tys. rolników.
Cristal Union powstał jeszcze w latach 50. ub. wieku, gdy plantatorzy buraków zrozumieli, że tylko w ten sposób mogą zabiegać skutecznie o swoje interesy. Wśród dziesięciu największych producentów cukru w UE tylko w British Sugar i P&L rolnicy nie mają udziałów.
Zdaniem Adama Koziołka, w KSC powinniśmy pójść drogą wytyczoną we Francji czy Niemczech. Zwłaszcza że już i tak 60 proc. rynku sprzedaliśmy obcym inwestorom, w tym znaczną część przejęły wspomniane wcześniej niemieckie firmy. Doktor Koziołek nie krył, że jest zwolennikiem oddania Polskiego Cukru w ręce pracowników i rolników, aby lepiej to przedsiębiorstwo przygotowało się do liberalizacji rynku cukru w UE po 2017 roku.
Poseł Krzysztof Jurgiel (PiS), szef sejmowej komisji rolnictwa, obawia się, że liberalizacja rynku cukru będzie niekorzystna dla Polski, bo rynek unijny zaleje tańszy cukier trzcinowy z innych kontynentów. Gabriel Janowski, były minister rolnictwa liczy jednak na to, że światowe zapotrzebowanie na cukier, które cały czas rośnie, da nam dobre perspektywy. Teraz zaś UE powinna się skupić na rozwijaniu produkcji i eksportu cukru, bo kuriozalna jest sytuacja, w której Polska jest zmuszona do importowania cukru, ponieważ mamy za mały limit produkcyjny narzucony przez Brukselę.
Rząd robi błąd
Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego, skrytykował obecną koncepcję prywatyzacji KSC, która ogranicza możliwość kredytowania zakupu akcji przez rolników i pracowników przez samą spółkę. - Wszystkie inwestycje na rynkach kapitałowych odbywają się przy użyciu kredytu, także w przypadku dużych koncernów, funduszy inwestycyjnych – wskazał Roszkowski.
– Pożyczka od spółki jest niczym innym jak kredytem, którego nie udziela bank, tylko inny podmiot – wyjaśnił.
Roszkowski zaznaczył, że po sprzedaży akcji KSC Skarb Państwa i tak będzie czerpał z niej korzyści, choćby w formie podatków. Bardzo istotne jest jednak to, że dzięki tej prywatyzacji powstanie aktywna grupa przedsiębiorców (akcje ma kupić około 20 tys. osób), którzy wezmą „odpowiedzialność za własność”, a dzięki ciężkiej pracy będą wypracowywać zyski. – Udział państwa w Krajowej Spółce Cukrowej nie jest potrzebny. Państwo zrobią to lepiej – zwrócił się Marcin Roszkowski do rolników i pracowników zgromadzonych w Sejmie.
Z kolei zdaniem Krzysztofa Ludwiniaka, eksperta Europejskiej Federacji Akcjonariatu Pracowniczego, oddanie KSC w ręce jej pracowników i dostawców buraków nie jest niczym nadzwyczajnym. W USA już 40 proc. pracowników jest udziałowcami swoich firm – dotyczy to przedsiębiorstw nienotowanych na giełdzie – a niedługo ten wskaźnik wzrośnie do 50 procent. Ludwiniak podkreślił, że akcjonariat Polskiego Cukru powinien być maksymalnie rozproszony, o tym, kto, ile może kupić akcji, powinny decydować takie czynniki jak staż pracy, zajmowane stanowisko w zakładzie, czy – w przypadku rolników – czas współpracy z cukrownią i wielkość dostaw buraków.
Plantatorzy buraków cukrowych chcą szybkiej prywatyzacji Krajowej Spółki Cukrowej, zgodnie z obowiązującym prawem – podsumowuje Krzysztof Nykiel, prezes Rady Związków Plantatorów Buraka Cukrowego przy KSC. Podkreśla, że cena akcji Polskiego Cukru powinna być przedmiotem negocjacji Ministerstwa Skarbu Państwa z rolnikami i pracownikami, i rząd nie powinien jej narzucać. W październiku wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik zapowiadał jednak, że cena akcji KSC nie będzie negocjowana.