Śledzi Pani polską scenę polityczną?
– Od dawna.
Jak Pani ocenia to, co dzieje się w Sejmie?
– To tragedia, to nie zakończenie sprawy, a jedynie przerwa na odpowiedni oddech. To trudny okres. Czy to nie to samo, co ponad 70 lat temu pisał w swoim „Raporcie” z Auschwitz Witold Pilecki: „Racja zgody i racja wspólnego frontu zawsze była i zawsze znajdowała się w przeciwieństwie do tego, co czynili na ziemi: wieczne pieniactwo i żarcie się w Sejmie”? Czy dziś nie jest to samo?
Te same powody leżą u podstaw politycznych sporów?
– Prawdopodobnie. Polska, Ojczyzna jest najważniejsza, dla niej trzeba się najpierw uczyć, a potem pracować, by piękniała i była atrakcyjna dla innych, dla całego świata, a nie działać, by ją niszczyć. Strasznie mnie boli to, co się dzieje. Jestem patriotką zupełnie z innej gliny ulepioną.
Witoldowi Pileckiemu udało się zjednoczyć wszystkie opcje polityczne w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. Napisał o tej chwili: „Doczekałem się momentu, o którym kiedyś można było tylko marzyć”. W komórce politycznej Związku Organizacji Wojskowej, który stworzył w 1941 roku w Auschwitz-Birkenau, politycy wszystkich opcji zgodnie ze sobą współpracowali dla wyższej racji, dla Polski.
Drogi Czytelniku,
cały artykuł jest dostępny w wersji elektronicznej „Naszego Dziennika”.
Zapraszamy do zakupu w sklepie elektronicznym