W ostatnich miesiącach Tusk przekonywał Polaków, że nie zabraknie gazu, bo magazyny są pełne, a port LNG (gaz sprężony do fazy ciekłej w celu przewożenia go specjalnymi tankowcami) będzie gotowy najpóźniej w grudniu. Gaz z łupków miał według niego być wydobywany rok temu. Jak wygląda realizacja zapowiedzi?–
Gaz w łupkach
Uregulowanie wydobycia gazu w łupkach w Polsce to kompletna kompromitacja. Mające regulować te kwestie projekty ustaw, które ostatnio wpłynęły do Sejmu, liczą prawie 1100 stron (wraz z uwagami etc.), tymczasem projekt zapisów regulujących sprawy wydobycia i poszukiwania wszystkich surowców w wersji z 2007 roku liczył ok. 10 linijek (reszta znajdowała się w drobnych aktach wykonawczych).
Jeśli proponowane przez rząd zapisy będą przyjęte w tym kształcie, to spowodują rabunkową eksploatację i poważne problemy.
Ale na razie inwestorzy wstrzymują się z poszukiwaniami ze względu na duże ryzyko, a to czynnik istotny. W USA każe ono wartość inwestycji mnożyć razy trzy i jest to głównie ryzyko geologiczne. Oznacza to, że gorsze złoża w USA mają większą wartość niż lepsze w Polsce, bo u nas rząd PO – PSL wywindował ryzyko na wartość dwucyfrową. Do tego dochodzi ryzyko nadregulacji UE blokującej poszukiwania – w tym przypadku Tusk też wykazał totalną bierność. Na konferencji w Parlamencie Europejskim wyprzedzającej pojawienie się projektu dyrektywy blokującej poszukiwania gazu i ropy w łupkach nie było nikogo z rządu i ani jednego europosła z Polski – byłem tam sam, bez najmniejszego wsparcia ze strony Sejmu. Ostatecznie projekt dyrektywy antyłupkowej, który pojawił się w końcu września ubiegłego roku, czasowo zablokował David Cameron, premier Wielkiej Brytanii. W tej chwili Brytyjczycy już nas wyprzedzają w kwestii poszukiwania gazu w łupkach. Mają organ państwa, jaki chciałem utworzyć, będąc w rządzie PiS (w 2007 r. był gotowy projekt ustawy powołujący Polską Służbę Geologiczną). Anglicy byli wówczas 6 lat za nami, a dziś są przed nami, robią pierwsze wiercenia ze szczelinowaniem. Bardzo prawdopodobne jest też, że kiedy Brytyjczycy rozpoznają złoża, to zgodzą się, żeby dyrektywa weszła w życie, bowiem niewiążące dziś zalecenia Komisji Europejskiej z 24 stycznia 2014 r., które zastąpiły dyrektywę, mają klauzulę rewizji, która uprawnia KE do sprawdzania państw członkowskich w zakresie wdrażania postanowień wyżej wymienionych zaleceń do swoich systemów prawnych. Po 18 miesiącach obowiązywania wspomniana dyrektywa będzie przedmiotem prac nowo wybranego Parlamentu Europejskiego.
LNG z USA
Na przełomie kwietnia i maja odbyło się ważne spotkanie w Radzie Atlantyckiej w Waszyngtonie. Szkoda, że znowu byłem tam sam – nikogo z Polski – podobno miała być wiceminister spraw zagranicznych – ale jej nie było. Z dyskusji wynikało, że przez kilka najbliższych lat gaz LNG z USA do nas nie przypłynie. Po pierwsze dlatego, że Stany Zjednoczone nie podjęły jeszcze decyzji o zgodzie na eksport, a nawet jeśli by ją podjęto, to najpewniej gaz popłynie do Azji, ponieważ tam ten surowiec jest droższy. Po drugie, Stany Zjednoczone nie są infrastrukturalnie gotowe do tego, aby gaz wysyłać. Wszystko to wynikało z wypowiedzi trzech kongresmanów i ekspertów.
Zresztą, gdyby dziś wypłynął do nas statek z LNG, to nie ma po co płynąć, bo mamy 2-letnie opóźnienia, jeśli chodzi o budowę gazoportu. Na terenie Europy Środkowej i Wschodniej nie ma żadnego gazoportu. Pierwszy statek będzie mógł oddać gaz zapewne wiosną w przyszłym roku. Co prawda w tej chwili budowany jest także gazoport na Litwie, ale nie ma połączeń rurociągami. Wszystkie 23 działające gazoporty znajdują się na terenie zachodniej części Unii Europejskiej, a kilkanaście jest tam jeszcze w budowie. Co ważne, nie ma odpowiednich połączeń z Europy Zachodniej do Europy Środkowej i Wschodniej.
Obecnie Polska ma możliwość przesyłu rzędu 2 mld m sześc. z Zachodu, który jest już częściowo wykorzystywany do przesyłu gazu z Niemiec na Dolny Śląsk i oczywiście to jest głównie gaz rosyjski z Nordstreamu. Zresztą Rosjanie przejęli część rurociągów i magazynów w Niemczech.
Magazyny gazu
Tusk opowiadał ze trzy miesiące temu, że Polska ma bardzo dużą pojemność magazynową, a magazyny są pełne. To bezczelne bzdury: Polska ma bardzo trudną sytuację – trudniejszą niż którykolwiek naród UE. Dlaczego? Proszę spojrzeć na załączony wykres, na którym widać, że Polska ma w dyspozycji najmniejszą pojemność magazynową per capita (także w stosunku do własnego zużycia). Jesteśmy na ostatnim miejscu w Europie, w lepszej sytuacji są nawet Serbowie, ale oni i tak mają specjalne relacje z Rosją, która nie zakręci im kurka z gazem. Nasze relacje z Rosją bezpieczeństwa gazowego nam nie gwarantują. W każdej chwili kurek z gazem może zostać zakręcony.
Kluczowe będzie kilka następnych miesięcy napełniania naszych magazynów, ale i tak będziemy niemal bezbronni. Co prawda Łotwa ma przeogromne możliwości magazynowe, ale nie mamy połączeń gazociągowych umożliwiających przesył. Co zrobił Tusk przez ostatnie 7 lat? Jeśli mamy zawierzać deklaratywnej unii energetycznej, o której bębni, to niech taka wiara grzeje rząd. Polacy muszą się sami przygotować do zimy.