Przeżywamy wielkie dni sierpniowe. Jesteśmy przed świętem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Nazwa liturgiczna tej uroczystości odnosi się do prawdy i atrybutu Matki Najświętszej: po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do Nieba. Do tej nazwy liturgicznej w naszej tradycji dołączamy tytuł: Matka Boża Zielna, ze szczególnym podziękowaniem za plony ziemi. Historią zwycięstw z wojny bolszewickiej przypominają obchody święta Oręża Polskiego. Bardzo bogaty dzień, utrwalony w takim wymiarze w polskiej tradycji, że nawet wieloletni nacisk ateizmu bolszewickiego, który zniósł to święto, nie wygasił uroczystych obchodów religijnych i patriotycznych. Doczekaliśmy się przywrócenia pełnego blasku tego dnia, ale „mistrzowie nowego programu laicyzmu” przygotowują bardziej przebiegłe i niemniej skuteczne metody zagłuszania naszej świadomości i odrywania umysłów od bogatych jego treści.
Skąd bierze się ta konsekwentna nieprzyjaźń, która czyha na „piętę Niewiasty, co zrodziła Zbawiciela” (Rdz 3,15). Inżynierowie nowego ładu społecznego znają wagę tego dnia i dlatego tak mobilizują wszystkie siły, ażeby w niepamięć poszła nasza historia i obyczaje pracowitych ludzi.
O roli kultu Matki Najświętszej i centralnym znaczeniu duchowej stolicy Polski, Jasnej Góry, pisał z więzienia Prymas Tysiąclecia Sługa Boży ks. kard. Stefan Wyszyński. Przeczytajmy kilka zdań z jego listu z dnia 24 czerwca 1956 roku. Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela, a w nastrojach społecznych pełna napięcia atmosfera, która wywołała wydarzenia czerwcowe w Poznaniu, śmierć wielu niewinnych osób i próby uwolnienia Polski spod jarzma bezbożnego systemu. Pisze ksiądz Prymas: „Tak mocno wierzę w to, że Opatrzność dała Polsce dodatkową pomoc wiążącą Naród w trudnych chwilach. Jasna Góra jest tą ostatnią deską ratunku dla Narodu. Występuje w sposób szczególny widocznie wtedy, gdy jest ciężko i gdy już znikąd zda się nie widzieć ratunku. W takich chwilach Wasza pomoc od Tronu Królowej Polski jest tą siłą jednoczącą rozbitków, którą uznają nawet nieprzyjaciele Boga i Narodu”. Na potwierdzenie głosu nieprzyjaciół cytuje ksiądz Prymas fragment z dziennika Hansa Franka: Święta z Częstochowy i Kościół, który dla polskich umysłów jest centralnym punktem zbornym, promieniuje stale w milczeniu i spełnia przez to funkcję jakby wiecznego światła.
Pisze dalej Prymas Tysiąclecia: „Jasna Góra musi mieć dłuższe ramiona, by dosięgnąć wszędzie, gdzie władztwo Królowej Polski sięga. Trzeba związać bliżej jeszcze Naród cały z Jasną Górą. Chodzi mi szczególnie o inteligencję naszą, tak słabą, tak żyjącą zaledwie okruchami ze Stołu ewangelicznego, a jednak tak religijną, choć na swój sposób, i kochającą Matkę Bożą. Nasze obecne przeżycia wskazują na to, że inteligencja polska, choćby istotnie była teologicznie niewyrobiona, to jednak na Kościół patrzy oczyma narodowej racji stanu. Możemy widzieć błędy i braki tego patrzenia, ale możemy nie widzieć, że jest to doniosły dla Kościoła Bożego punkt wiążący, dzięki któremu schizma i herezja są w Polsce niemożliwe… nie jest możliwa ateistyczna apostazja Narodu”. To jest optymizm Prymasa Tysiąclecia, Sługi Bożego. Wskazujący na rolę kultu Matki Najświętszej i rolę Jasnej Góry.
Trzeba przeczytać odpowiednie zapiski z więzienia, ażeby zorientować się, czy czasy nasze przy zmasowanym ataku na wolnego człowieka, myślącego człowieka, można kwalifikować jako te, które jednoczą rozbitków, które potrzebują centralnego punktu dla umysłów, a które potrafią mobilizować ludzi dobrej woli i bronić się przed takim zagrożeniem.
Wystarczy spojrzeć na program pielgrzymek, zwłaszcza pieszych, i zestawić owoce pielgrzymowania z wołaniem Kościoła o nową ewangelizację. Kto bierze udział albo z bliska widzi skutki przejścia dziesiątek tysięcy pątników przez ziemie polskie, może wprost kojarzyć, jak bardzo te pieśni i świadectwa wypełniają to, co stawiamy jako program ewangelizacji ulicznej, nawiedzania domów ze Słowem Bożym i głoszenia optymizmu Zmartwychwstania Chrystusa. Jest administracyjny nacisk, próba zagłuszenia odsłoniętego patologicznego egoizmu i wulgarnym językiem ustalanych planów władzy. To budzi zmobilizowany front obrony. Narodowa racja stanu, o której mówił Prymas Tysiąclecia w kontekście aktywności środowisk inteligenckich, staje się programem podejmowanym przez coraz to młodszych i coraz to szerzej reprezentowanych Polaków. Jest to koło ratunkowe, które Polska rzuca cywilizacji zachodnio-atlantyckiej, zdawałoby się katastroficznie dążącej do całkowitego unicestwienia. Bogata oferta mediów katolickich, chociażby niedzielny magazyn „Naszego Dziennika”, z iluż głosami niezwykle kompetentnych osób, z ks. prof. Czesławem Bartnikiem na czele. Gratulujemy osiemdziesiątych piątych urodzin Mistrzowi słowa, pióra i aktywności naukowej. W sposób szczególny dziękujemy za personalizm i teologię Narodu, którą zajął się nie tylko na poziomie warsztatu uniwersyteckiego, ale dociera pod szeroko rozumiane polskie strzechy.