Morze modlitwy i wielka wola walki sprawiły, że stabilizuje się stan zdrowia komandora Wiktora Węgrzyna, który w drodze do sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej uległ poważnemu wypadkowi.
Wiktor Węgrzyn, komandor Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego, jadąc motocyklem na zakończenie sezonu motocyklowego do Gietrzwałdu, uległ poważnemu wypadkowi. Samochód wymusił pierwszeństwo, doprowadzając do zderzenia. Z dnia na dzień poprawia się stan zdrowia komandora.
– Byłem wczoraj w szpitalu u Wiktora Węgrzyna i bardzo ucieszyłem się, że jego stan się poprawia, gdyż początkowo sytuacja była bardzo poważna. Lekarze, w momencie kiedy minęło zagrożenie dla życia, poinformowali Wiktora, że dosłownie dwa milimetry dzieliły go od śmierci – relacjonuje w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl ks. prałat Marek Doszko, kapelan i uczestnik Rajdów Katyńskich, wyjaśniając, że podczas wypadku w wyniku silnego uderzenia doszło do przesunięcia kręgów szyjnych, co mogło doprowadzić do przerwania rdzenia kręgowego.
– Modlimy się i odwiedzamy go, aby dodać mu sił i otuchy. Najważniejsze, że Wiktor jest w dobrej kondycji psychicznej i duchowej, może trochę gorzej z kondycją fizyczną, ale jest pod dobrą opieką i mamy nadzieję, że szybko wróci do pełni sił – dodaje kapelan Rajdów Katyńskich, zachęcają do modlitwy w intencji komandora.
Wiktor Węgrzyn w swoich motocyklowych inicjatywach od samego początku zwracał uwagę na religijny fundament. Za duchowego przewodnika służył mu ks. Zdzisław Peszkowski, kapelan Rodzin Katyńskich. Gdy w 2003 r. Węgrzyn cudem uniknął śmierci w ciężkim wypadku drogowym i chciał odbyć dziękczynną pielgrzymkę na Jasną Górę, to właśnie ks. Peszkowski podsunął mu myśl, żeby pojechał motocyklem i zaprosił kolegów. Dało to początek największemu w Europie zlotowi motocyklistów, pragnących u stóp Jasnogórskiej Pani otworzyć kolejny sezon motocyklowy.