Redukcja emisji CO2 o co najmniej 40 proc. do 2030 r. uderza w polską gospodarkę i spowoduje wzrost cen energii. – Premier Ewa Kopacz podczas szczytu klimatycznego poniosła całkowitą klęskę − ocenia Prawo i Sprawiedliwość.
40-procentowy cel redukcji emisji CO2 do 2030 r. to główny element porozumienia w sprawie nowych ram unijnej polityki klimatycznej po roku 2020. Porozumienie przewiduje także, że udział energii ze źródeł odnawialnych w całkowitym zużyciu energii elektrycznej w UE wyniesie co najmniej 27 proc. w 2030 r. Cel ten będzie wiążący na poziomie całej Unii, ale nie dla poszczególnych państw członkowskich.
Na takich postanowieniach suchej nitki nie pozostawiają politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy zwracają uwagę, że porozumienie zawarte przez Ewę Kopacz nijak się ma do jej zapowiedzi z exposé o „ochronie polskiego górnictwa przed nieuczciwą konkurencją oraz niższymi kosztami energii”.
– Z tych wszystkich hucznych i walecznych zapowiedzi polskiej premier wyszła regularna kpina z polskiej gospodarki. Mówiła, że nie wzrosną ceny energii w Polsce, a jak się okazało, pierwsza debata Kopacz z przywódcami państw członkowskich Unii Europejskiej sprawiła, że na wszystko wyraziła zgodę – podkreślił w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl Marek Gróbarczyk, poseł do Parlamentu Europejskiego oraz członek Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii w Unii Europejskiej, dodał że takie ustalenia szczytu spowodują wzrost kosztów produkcji energii w Polsce, a co za tym idzie − zahamowanie rozwoju polskiego górnictwa i sektora energetycznego.
– Takie decyzje spowodują zahamowanie inwestycji, mniej nowych miejsc pracy i zwiększenie polskiej emigracji za pracą. Polityka, która jest realizowana przez Ewę Kopacz, to kontynuacja szkodliwej polityki Donalda Tuska – zauważył Gróbarczyk, dodając, że podczas exposé premier Kopacz zapowiadała zupełnie inne decyzje.
Porozumienie z Brukseli przewiduje także 27-procentowy udział energii ze źródeł odnawialnych.
– Kogeneracja energii odnawialnej z polskim przemysłem węglowym w żaden sposób nie jest w stanie się zgrać. Zauważmy, że 27 proc. to poziom dla całej UE, a nie pojedynczych państw, zaś redukcja o 40 proc. CO2 to warunek, który będzie musiała spełnić Polska – zauważa europdeputowany.
Podobnie sprawę komentuje Piotr Naimski, poseł PiS, który zaznacza, że realizacja unijnej polityki klimatycznej jest „skrajnie niekorzystna dla Polski i uniemożliwia naszemu krajowi marzenie o dogonieniu w rozwoju krajów zachodniej Europy”.
Wczorajszy kompromis z Brukseli przewiduje, że mniej zamożne kraje UE (z PKB poniżej 60 proc. średniej unijnej) będą mogły przekazywać darmowe pozwolenia na emisję CO2 elektrowniom do 2030 r.