Przed Sądem Rejonowym w Hajnówce ruszył proces dwóch kobiet oskarżonych przez policję o zakłócanie uroczystości święta 3 Maja poprzez wznoszenie „obelżywych” haseł. To kuriozum, bo chodzi o „Precz z komuną”.
Oskarżycielem jest policja. Komendę Powiatową Policji w Hajnówce reprezentował podczas rozprawy Jarosław Ignatiuk. Powiedział on, że oskarżonym kobietom zarzuca się czyn z art. 51 par. 2, którego zdaniem policji miały się one dopuścić podczas uroczystości 3 Maja w Hajnówce. Chodzi o „zakłócanie czynem chuligańskim poprzez wykrzykiwanie haseł obraźliwych, obelżywych, nielicujących z powagą święta”.
Jednym z przesłuchiwanych przed sądem świadków był Jarosław Grygoruk, sekretarz miejskiej gminy Hajnówka.
– Byłem bardzo zniesmaczony zachowaniem tych, przeważnie młodych, ludzi. Uraziło mnie hasło „Narodowa Hajnówka”, bo jest nacjonalistyczne. Obraźliwe też moim zdaniem, choć nie dla mnie, a dla innych uczestników uroczystości, było hasło „Precz z komuną”. Ogólnie uważam, że skandowanie tych i innych haseł zakłóciło uroczystości 3 Maja – zeznał sekretarz gminy. Pytany, czy widział podczas uroczystości oskarżone kobiety, odpowiedział, że nie.
Zeznawali również dwaj policjanci, którzy bezpośrednio po uroczystościach 3 Maja zatrzymali i spisali dane Elżbiety Poleszuk oraz Magdaleny Nesteruk. Obaj podali tę samą wersję przebiegu zdarzeń. Od zwierzchnika otrzymali polecenie zatrzymania, wylegitymowania i spisania danych osób skandujących hasła. Zeznali, że osoby, które spisywali, zachowywały się normalnie, szły chodnikiem, nie łamiąc żadnych przepisów, więc byli nawet zdziwieni, dlaczego polecono im spisać dane tych ludzi. O powodach dowiedzieli się dopiero na komendzie. Był to pierwszy patrol, który wówczas spisał dane kobiet. Później, nie wiadomo dlaczego, tych samych czynności dokonał kolejny patrol.
Przed sądem jako oskarżone stanęły Elżbieta Poleszuk oraz młodziutka dziewczyna Magdalena Nesteruk. Występują bez obrońcy. Zapytane przez sędziego, czy przyznają się do zarzucanych im czynów, powiedziały, że nie i ich zdaniem skandowane przez młodzież hasła nie mogły naruszyć powagi święta ani obrazić żadnego uczestnika uroczystości. Poza tym Poleszuk dodała, że skandowała też hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna”, które nie mogło przecież nikogo obrazić.
Następna rozprawa 18 listopada. W charakterze świadków zeznawać będą dwaj kolejni policjanci. Dzień wcześniej ruszy w Hajnówce drugi proces w tej samej sprawie. Tym razem na ławie oskarżonych zasiądą kolejne trzy bardzo młode osoby oskarżone przez policję o zakłócanie uroczystości 3 Maja: Barbara Poleszuk, jej brat Dawid oraz Darian W. Wszystkie oskarżone osoby z rodziny Poleszuków (matka Elżbieta, córka Barbara i syn Dawid) zgodziły się na ujawnienie danych.
Do zdarzenia doszło podczas przemówienia Jerzego Siraka, burmistrza Hajnówki.
– Nie mogliśmy spokojnie znieść takiego bolesnego zgrzytu, żeby członek SLD, partii dziedziczącej po PZPR, która za PRL zniosła święto 3 Maja, teraz jako burmistrz miał główną przemowę podczas tego święta – relacjonuje Magdalena Nesteruk.
– Te hasła nie były jednak agresywne czy niezgodne z prawem. Skandowaliśmy m.in.: „Bóg, Honor, Ojczyzna”, „Precz z komuną”, nasze zachowanie było spokojne, nikt nie był agresywny. Nikt z zebranych tam osób nie miał do nas o to pretensji. Przeciwnie, ludzie bili nam brawo – wyjaśnia.
Najpierw policja nie interweniowała. Stało się to dopiero, kiedy uczestnicy uroczystości zaczęli się rozchodzić. Wtedy funkcjonariusze zaczęli zatrzymywać osoby, które wykrzykiwały hasła. Wylegitymowano je i ukarano mandatami za zakłócanie porządku. Nie wszyscy mandaty te przyjęli. Ostatecznie Komenda Powiatowa Policji w Hajnówce wszczęła szereg dochodzeń. Pierwsze dotyczyło „publicznego propagowania ustroju faszystowskiego państwa poprzez eksponowanie publiczne podczas 3 Maja symbolu graficznego krzyża celtyckiego”, którego taka ekspozycja nie jest jednak w Polsce ścigana. Jak łatwo można się domyślić, prokuratura, nie mając podstaw prawnych do ścigania, sprawę tę umorzyła.
Wobec kolejnych trzech osób – nieletnich – hajnowska policja wszczęła śledztwo zakończone wnioskiem do sądu. W postanowieniu o wszczęciu wobec nich policyjnego postępowania z 21 maja 2014 roku czytamy, że „w trakcie obchodów uroczystości poświęconych 3 Maja zakłócali porządek publiczny poprzez wykrzykiwanie niestosownych haseł”. Policja skierowała sprawę do Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim – Wydział dla nieletnich. Sąd jednak umorzył postępowanie, stwierdzając, że nie ma dowodów ich winy.
Dopiero trzecie postępowanie zakończyło się obecnie rozpoczynającymi się dwoma procesami. Dochodzenie to pierwotnie było prowadzone wobec 9 osób w sprawie o wykroczenia w kierunku art. 1 par. 2, to jest „zakłócania czynem chuligańskim obchodów święta poprzez wykrzykiwanie haseł obraźliwych”, m.in. „Precz z komuną”. Żaden z zarzutów we wszystkich śledztwach wszczętych z urzędu nie dotyczy czynów agresywnych.
– Śledztwa te dotyczą jedynie zakłócania przebiegu uroczystości 3 Maja przez wznoszenie okrzyków, nie odnotowaliśmy żadnych agresywnych zachowań ani incydentów – mówi asp. Irena Kuptel z Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce.
Wszystkie osoby, które są oskarżone w procesach, czynnie uczestniczą w organizowanych w Hajnówce uroczystościach związanych z obchodami rocznic dotyczących polskiego podziemia niepodległościowego oraz świąt narodowych. Fakt, że procesy ruszyły na kilka dni przed Świętem Niepodległości 11 Listopada, patriotycznie nastawieni mieszkańcy Hajnówki odbierają jako próbę zastraszenia i odwiedzenia ich od udziału w tych ceremoniach.
– Czy te procesy mają nas zniechęcić do udziału w uroczystościach patriotycznych? Poza tym byłem kilka dni temu na Komendzie Policji w Hajnówce, gdyż wzywano mnie tam, abym wyjaśnił, dlaczego wybieram się na Marsz Niepodległości do Warszawy. Wiem, że policjanci rozmawiali z naszym przewoźnikiem o wyjeździe. Po co to wszystko? – zastanawia się Bogusław Łabędzki, prezes Stowarzyszenia Historycznego im. Danuty Siedzikówny „Inki” w Hajnówce.