Można dalej pracować nad powołaniem komisji obywatelskiej do wyjaśnienia przyczyn katastrofy samolotu Tu-154M. Losy projektu zależą od marszałka Sejmu.
Przeciwnikom projektu w sejmowej Komisji Ustawodawczej nie udało się zebrać wymaganej większości do uznania go za niedopuszczalny. Jednak dalsze jego losy zależą od Prezydium Sejmu.
- Zależy od Prezydium Sejmu, gdzie skieruje ten projekt uchwały, która powinna być dalej procedowana, ale gdzie ona trafi, to jest już decyzja pani marszałek - czy do komisji sprawiedliwości, czy do ustawodawczej - mówi poseł Andrzej Dera z Solidarnej Polski, która zgłosiła projekt.
Zgodnie z projektem Wysoka Komisja Obywatelska otrzymałaby uprawnienia komisji śledczej, co w zamyśle projektodawców pozwoliłoby jej rzetelnie wyjaśnić przyczyny katastrofy smoleńskiej. W składzie komisji znaleźliby się nie posłowie, lecz przedstawiciele takich instytucji, jak Polska Akademia Nauk, Polska Akademia Umiejętności, Najwyższa Izba Kontroli, Rzecznik Praw Obywatelskich, sądy i trybunały.
Komisja mogłaby powoływać biegłych i występować do instytucji międzynarodowych. Obserwatorami jej prac byłyby rodziny ofiar katastrofy oraz parlamentarzyści, którzy mogliby zgłaszać wnioski dowodowe. Obowiązkiem organów państwa byłaby współpraca z komisją.
Przedstawiciel wnioskodawców Ludwik Dorn (SP) argumentował na posiedzeniu Komisji Ustawodawczej, że zamiana ciała Anny Walentynowicz wskazuje na uzasadnione wątpliwości co do zapewnień przedstawicieli władz w sprawie przyczyn i okoliczności katastrofy.
- Padały jednoznaczne wypowiedzi dotyczące 100-procentowej pewności co do identyfikacji zwłok. Wiemy, że było inaczej. Mnożą się przypadki stwierdzeń nieprawdziwych dotyczących katastrofy. Podważa to wersję, która była prezentowana - stwierdził poseł. - Trzeba rzucić światło na ten zaciemniony obszar. Oddajmy badanie tej sprawy w ręce osób, które nie uczestniczą w konfliktach politycznych - apelował Dorn.
Posłowie koalicji zgłaszali podczas debaty zastrzeżenia natury konstytucyjnej. Wiceprzewodniczący Komisji Ustawodawczej Witold Pahl (PO) mówił, że chodzi m.in. o obecność w składzie komisji obywatelskiej osób, które nie są posłami. Dorn przekonywał, że projekt uchwały jest zgodny z Ustawą Zasadniczą.
Podkreślał, że nigdy nawet ze strony Biura Analiz Sejmowych, które zgłaszało pewne wątpliwości, nie padło stwierdzenie, że "jednoznacznie można orzec, że projekt uchwały jest sprzeczny z Konstytucją". Dorn zwracał uwagę, że wyrażano jedynie wątpliwości, zastrzeżenia itp. Apelował, że należy dać projektowi szansę na dalsze prace w komisji.
Posłowie podkreślają, że uchwała ma być jedynie wyrazem pewnej intencji Sejmu, a dopiero po jej przyjęciu powinny się rozpocząć działania w celu jej realizacji, m.in. przygotowanie odpowiedniej ustawy, która by umożliwiła powołanie komisji śledczej w niespotykanym dotychczas kształcie.
- Kwestia uchwały jest sprawą intencji, iż intencją parlamentu jest powołanie takiej komisji - przekonywał Ludwik Dorn. I dawał przykłady, że takie komisje, nieskładające się z posłów, działały w innych krajach.
- Ale najpierw trzeba taką wolę wyrazić, że chcemy coś takiego zrobić - podkreśla poseł Dera.
- Pytanie, czy parlament wyrazi obecnie zgodę. Jeśli wyrazi, wówczas można przekładać na język prawny tę uchwałę, czyli przygotować projekt odpowiedniej ustawy, który miałby regulować działanie takiej komisji - kwituje poseł.