MSZ mami posłów, że ustalenia rosyjskiego MAK w sprawie katastrofy smoleńskiej można jeszcze renegocjować. To naiwność - punktuje opozycja.
W relacjach między Polską i Rosją są kwestie sporne - przyznaje MSZ.
W ocenie opozycji, Rosja traktuje Polskę jak terytorium wpływów i konsekwentnie zaniża nasz status jako kraju NATO i UE. A uległa polityka rządu Donalda Tuska tylko te złe tendencje wzmocniła.
Stosunki polsko-rosyjskie relacjonowała posłom wiceminister ds. współpracy rozwojowej i problematyki wschodniej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Wśród pozytywów resort wskazuje budowę instytucji prowadzących dialog i wysokie obroty gospodarcze.
- W ostatnich latach ma miejsce intensyfikacja wymiany handlowej z Rosją. Przyrost wynosi około 30 proc. - mówiła Pełczyńska-Nałęcz. Innego zdania jest Witold Waszczykowski (PiS).
- Podnoszenie współpracy gospodarczej, gdy obroty napędzają ekstremalne ceny gazu, jest nieporozumieniem - mówił, dodając, że właśnie Rosja podwyższyła cło na LPG. Opozycja podnosiła, że jeśli chodzi o ceny gazu Rosja traktuje nas nie jako członka UE, ale jak Ukrainę.
- Polityka wschodnia Polski zerwała wszystkie konsensusy polityki zagranicznej ukształtowanej po 1989 roku. Minister Sikorski radykalnie z tą koncepcją zerwał. I to był błąd - mówił Krzysztof Szczerski.
Pola minowe
W ocenie MSZ, między Rosją a Polską nastąpiło jednak "zwiększenie zaufania" na poziomie społecznym i międzyludzkim.
- Wpisuje się w ten proces wizyta patriarchy Cyryla i praca grupy ds. trudnych - mówiła wiceminister.
- Wyniki prac komisji ds. trudnych to w zasadzie protokół rozbieżności - ripostował Waszczykowski. Jak zaznaczał, w 2008 r. polska dyplomacja przyjęła wobec Rosji strategię resetu, kosztem polityki historycznej i gazowej.
- I z tego wynika w miarę pozytywna odpowiedź na nasze inicjatywy - tłumaczył. Zdaniem posła, bilans strat i zysków jest nieporównywalny.
Przedmiotem sporu z Moskwą jest przede wszystkim polska doktryna bezpieczeństwa w Europie oparta na NATO i planach budowy tarczy antyrakietowej.
- Strona rosyjska ocenia to jako niebezpieczeństwo grożące obwodowi kaliningradzkiemu. Na razie są to obawy polityczne, które powinny być traktowane z całą ostrożnością - mówiła przedstawicielka MSZ.
Drugim problemem jest bezpieczeństwo energetyczne. Chodzi o urynkowienie dostaw gazu, czego domaga się UE. Polska wspiera ten kierunek, ale "nie znajduje to zrozumienia u strony rosyjskiej". Według MSZ, dotyczy to całej UE. Trzeci problem to sytuacja w krajach postrzeganych jako rosyjska strefa wpływów, takich jak Ukraina czy Białoruś.
Do tego dochodzi szereg kwestii spornych: pełen zwrot dokumentów katyńskich, rehabilitacja ofiar tej zbrodni i jej pełne upamiętnienie. Jak podkreślała była szefowa MSZ Anna Fotyga, Rosja kwestionuje rolę Polski jako lidera państw regionu, uznając go za domenę swoich wpływów.
- Łagodnie mówiąc, była to skrajna naiwność albo nieznajomość kanonów polityki rosyjskiej - mówiła Fotyga, wskazując, że obecny kurs tylko te kłopoty potęguje. - Sprawa smoleńska ilustruje tę naiwność - podkreślała.
- Jak Polska reagowała na groźby Putina wobec Litwy, która prosiła KE o interwencję wobec monopolistycznej polityki Gazpromu? - dopytywał poseł Szczerski, zaznaczając, że rząd był kompletnie bezradny wobec gróźb ówczesnego premiera rosyjskiego rządu.
Smoleńska karta
Pełczyńska-Nałęcz wspomniała również o konsekwencjach katastrofy smoleńskiej. Zapewniła, że MSZ zabiega o jak "najszybszy zwrot wraku samolotu", ale zaraz zaznaczyła, że wróci on do Polski po zakończeniu rosyjskiego śledztwa, a w tej chwili trwają ustalenia techniczne dotyczące sposobu jego przetransportowania.
Wiceminister przekonywała parlamentarzystów, że sprawa była poruszana na różnych poziomach i przy użyciu wszelkich środków dyplomatycznych. W ocenie MSZ, kwestią do negocjacji mogą być jeszcze ustalenia komisji MAK. Jednak posłowie PiS uważają, że to zwykła naiwność.
- Iluzją jest liczenie strony polskiej, że sprawa raportu MAK będzie jeszcze podjęta. Dla Rosji i świata liczy się fakt, że Polska oddała śledztwo Rosji i sprawa została zamknięta. Przedstawianie nam opinii, że Polska będzie próbowała ten raport zmienić, jest niewłaściwe - mówił Waszczykowski.
Jego zdaniem, na fatalnej zmianie wektora polityki wobec Rosji zaciążyła wizerunkowa chęć przyciągnięcia rosyjskich polityków. Oskarżył o to wprost Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego.
- Nie podzielałem opinii, że ściągnięcie Putina do Katynia to sukces. Spowodowało ono zamknięcie sprawy katyńskiej w świecie. On odczytał nasze intencje, kupił je i zamknął rozpatrywanie tej sprawy - podkreślał.
- Państwo tego śledztwa i problemu ze śledztwem nie postawiliście na żadnym gremium międzynarodowym. Pokazaliście, że jest to sprawa, o którą można tylko Rosję prosić - dodała Fotyga.
Jak wskazywał Szczerski, Smoleńsk to dziś dla polskich relacji z Rosją zasadnicza kwestia, a nie czynnik "rzutujący na atmosferę" między obydwoma krajami. Takie zdanie znalazło się w materiale, jaki na posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych przesłało MSZ. Szczerski podkreślił, że fora dialogu, o których wspominała wczoraj Pełczyńska-Nałęcz, zbierały się po 2010 r. tylko po to, aby przejść do porządku dziennego nad tragedią, która z kolei miała stać się budulcem "nowych" relacji Polski i Rosji.

